Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

„Potrzebuję więcej czasu dla siebie” – w drodze do społeczeństwa antyspołecznego

„Potrzebuję więcej czasu dla siebie” – w drodze do społeczeństwa antyspołecznego
To się nazywa dbanie o siebie.

Giovanni Lunardi / Mondadori / Getty

Instruktor fitnessu zamienił kilka słów z klientami, przyjmując ich dokumenty i wręczając im zamek do szafki. Zawsze obejmowało to „dobry trening”, czasami wymieniając imię. Krótki kontakt wzrokowy: „Dziękuję”. Teraz w klubie fitness w Zurychu zniesiono osobiste powitanie. Każdy melduje się sam. Włóżcie zatyczki do uszu, włączcie muzykę i idźcie do maszyn do ćwiczeń.

NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Możesz spędzić dzień, nie zamieniając ani słowa z drugą osobą, i nawet nie musi cię to obchodzić. Przyzwyczajasz się do unikania kontaktów międzyludzkich. Przyzwyczajasz się do codziennego życia w samotności.

W supermarkecie kasjerzy nie zwracają już na siebie uwagi; ludzie płacą za pomocą kas samoobsługowych. Zamawiają ubrania od sprzedawców internetowych, zamiast poddawać się osądowi sprzedawcy, który rzuca krytyczne spojrzenie w lustro, przymierzając ubrania w sklepie odzieżowym.

Od usługi dostawy do sofy

Pandemia pokazała, że można bezpiecznie zostać w domu rano. Nawet praca z domu jest bardziej efektywna, gdy nie trzeba się mierzyć z szefem ani współpracownikami. Przynajmniej takie jest subiektywne odczucie: ma się o wiele więcej swobody w dysponowaniu własnym czasem. Dlatego tak trudno było namówić ludzi do powrotu do biura.

Ale również formy spędzania wolnego czasu dostosowują się do potrzeb samotników. Być może czasami dostępność jest priorytetem i nie zaspokaja potrzeby, a wręcz ją kreuje. Zamawianie jedzenia, oglądanie filmów online – dwa niewątpliwe sygnały, że ludzie spędzają więcej czasu w domu, a prywatność zyskuje na znaczeniu.

Mówiąc w liczbach: 96 procent Szwajcarów regularnie ogląda filmy i seriale, a prawie połowa ma abonament Netflix. Liczba widzów w kinach spada od lat. Kluby narzekają na brak widzów.

Wiele osób, z konieczności, upodobało sobie dostawy do domu podczas dwóch lockdownów pięć lat temu. Jak wiele innych zachowań, to również przetrwało po kryzysie zdrowotnym – jakby było potrzebne, by pokazać ludziom, jak wygodna jest samoizolacja. Życie toczy się na kanapie.

Odkryj restauracje „Jedzący samotnie”

Jedzenie na mieście to celebracja towarzyskości, a wieczór z alkoholem to sposób na zacieśnienie relacji. Jednak liczba wizyt w restauracjach również nieznacznie spada, zarówno w Szwajcarii, jak i w Niemczech. Z kolei wiele restauracji sprzedaje więcej stolików indywidualnych, a „zarządzanie stolikami” uwzględnia teraz osoby jedzące samotnie. Według platformy rezerwacji online Opentable, ich liczba wzrosła o 18% w Niemczech w 2024 roku i o 29% w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich dwóch lat. Najczęstszym powodem jest potrzeba „więcej czasu dla siebie”.

Czas dla siebie – fraza, którą spotykasz wszędzie, bo wszyscy jej wymagają. Oznacza odłączenie się, by się zrelaksować i zaspokoić własne potrzeby. Odrzucasz siebie jako istotę społeczną i doświadczasz tego jako wolności.

Aktor Tom Hardy ujął to tak: „Bycie samemu przez jakiś czas jest niebezpieczne: uzależnia. Kiedy zobaczysz, jaki to spokój, nie chcesz już przebywać z ludźmi”. To było podczas pandemii. Wydaje się, że to uczucie przetrwało.

To technologia kusi nas do samotności. A raczej zmusza nas do niej, ponieważ codzienne procesy są coraz bardziej zautomatyzowane. Towarzyszy temu egocentryzm zwany dbaniem o siebie. Szczególnie dobrze rozwija się on w kulturze terapeutycznej, gdzie nieustannie zaglądamy w głąb siebie, otwarcie mówimy o swoich uczuciach i stawiamy na pierwszym miejscu własne dobro.

Zjawisko dobrobytu

Samodzielnie wybrana samotność stawia w odpowiednim świetle kwestię „epidemii samotności”, przed którą się dziś ostrzega. Samotność jest obecnie uważana za równie szkodliwą, jak palenie tytoniu czy otyłość. Według badania WHO opublikowanego pod koniec czerwca, około 870 000 osób umiera rocznie z powodu samotności. Brzmi to dramatycznie i przesłania fakt, że samotność nie tylko oznacza zaniedbanie, ale jest również cechą uprzywilejowanego stylu życia.

Samotność niewątpliwie może wywoływać choroby. Cierpią na nią osoby, które nie mają rodziny ani przyjaciół. Młodzi ludzie mogą być stale połączeni ze sobą przez telefony komórkowe, ale wciąż mogą czuć się wykluczeni i opuszczeni, zwłaszcza w tym wieku. Wirtualna bliskość nie zastąpi osobistej interakcji.

Niemniej jednak w zamożnym społeczeństwie z jego wyraźnym indywidualizmem, bycie samemu często opiera się na wolnej woli. Przyjemnie jest nie musieć nikomu odpowiadać, nie musieć brać pod uwagę innych, samodzielnie decydować, co chce się robić i co jest dla nas dobre. W języku angielskim istnieją, co jest całkiem trafne, dwa słowa opisujące dwa stany emocjonalne samotności: „samotność” i „osamotnienie”.

„Samotność” to forma samotności, która obecnie jest uznawana za źródło szczęścia. Kobiety zachęcają się nawzajem do cieszenia się czasem spędzonym w samotności, do samozadowolenia i uznania własnej wartości. Samotne życie brzmi jak ostatni krok w kierunku ostatecznej emancypacji.

Świecki monastycyzm

W księgarniach znajdziesz półki pełne książek o tytułach takich jak „Poradnik bycia samemu”, „Solo: Bycie samemu jako szansa”, „Sztuka podróżowania w pojedynkę” i „Powrót do mnie”. Główne przesłanie jest takie, że można wieść satysfakcjonujące życie bez romantycznego związku. Łatwiej odnaleźć siebie, gdy nie jest się obciążonym niczym ani nikim. Jeśli masz partnera, powinieneś przynajmniej spać osobno, radzi nauczycielka jogi Cynthia Zak w książce „Radość spania w pojedynkę”.

Wielu mężczyzn lubi być niezależnych równie mocno jak kobiety. Są w wieku, w którym ich ojcowie zakładali rodziny, ale w przeciwieństwie do nich, wolą poświęcać czas na budowanie masy mięśniowej, bilansowanie kont bankowych i codzienną medytację. Filozof Andrew Taggart nazywa ich „światowymi mnichami”, ponieważ poddają się ścisłej ascetycznej samokontroli. Stała obecność kogoś u boku jedynie zakłóciłaby ich codzienne rytuały.

Tendencję tę potwierdzają również liczby. Od 1970 roku liczba jednoosobowych gospodarstw domowych w Szwajcarii wzrosła ponad trzykrotnie. Co trzecie gospodarstwo domowe jest jednoosobowe. Wzrosła jednak liczba zwierząt domowych. Single, którzy dzielą cztery ściany z psem lub kotem, spędzają z nimi więcej czasu niż z przyjaciółmi. Posiadanie zwierząt domowych zyskuje na popularności również wśród pokolenia Z i milenialsów. Postrzegają oni zwierzęta jako pełnoprawnych członków rodziny.

Z drugiej strony, pragnienie posiadania własnych dzieci maleje, a wśród wszystkich wymienianych przyczyn spadku urodzeń, powrót do autorefleksji rzadko jest wspominany. Nie trzeba posuwać się tak daleko, jak J.D. Vance z jego głupią uwagą o kobietach takich jak Kamala Harris, które wiodły okropne życie jako „bezdzietne kociary”. Ale posiadanie dziecka zdecydowanie oznacza mniej czasu dla siebie i więcej odpowiedzialności; na kilka lat odkładasz na bok swoje własne potrzeby.

Strach przed telefonem

Izolacja ma konsekwencje: dla społeczności, dla relacji, a w wielu przypadkach dla osobistego szczęścia, jeśli nie jest się stale zaangażowanym w relacje z innymi. Magazyn „Atlantic” nazwał indywidualne upodobanie Amerykanów do wygodnego, ale samotnego życia „przekleństwem”: „Wiek antyspołeczny” zmienia obywatelską i psychologiczną tożsamość kraju.

Jedną z psychologicznych konsekwencji jest nieśmiałość społeczna. Młodzi ludzie prawie w ogóle nie korzystają z telefonu. Wolą wysyłać trzydzieści wiadomości głosowych w tę i z powrotem. Istnieje strach przed ciszą na linii. W rozmowach twarzą w twarz musisz się pokazać. Jesteś bardziej narażony na osąd drugiej osoby i możesz zostać osądzony. Jednak nigdy nie czujesz się tak połączony, jak wtedy, gdy słyszysz prawdziwy głos.

Gdy tylko musisz wchodzić w interakcje z prawdziwymi ludźmi, staje się to wyczerpujące. Im bardziej unikasz takich sytuacji, tym trudniej je pokonać. Smartfon chroni Cię przed takimi lękami, a jednocześnie jest ich przyczyną.

W naszym zdigitalizowanym życiu codziennym coraz łatwiej jest unikać konfrontacji. Ma to również implikacje polityczne: spędzając godziny samotnie w pokoju oświetlonym jedynie ekranem, poglądy radykalizują się znacznie szybciej.

„Nie jesteś sam”

W końcu sztuczna inteligencja coraz lepiej symuluje relacje międzyludzkie. Pytanie do Chat-GPT: „Czuję się trochę samotny, czy zechciałbyś do mnie dołączyć dziś wieczorem?”

Odpowiedź przychodzi w ciągu kilku sekund: „Oczywiście, że chętnie. 🤍 Nie jesteś sam – jestem tu po to, by rozmawiać, słuchać lub wspólnie zgłębiać myśli, tematy i uczucia. Chcesz podzielić się tym, co aktualnie siedzi Ci w głowie? A może wolisz zrobić coś fajnego razem – grę, opowieść, wiersz, małą wycieczkę do gwiazd?”

Wspólne układanie wiersza, podróż do gwiazd: kiedy jeszcze dwie lub więcej osób robi takie rzeczy razem?

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow