Duża obecność policji na niewielkim marszu emerytów: doszło do incydentów i aresztowań

W środę, podczas marszu emerytów przed budynkiem Kongresu w związku z wdrożeniem protokołu Patricii Bullrich zakazującego pikiet, można było zaobserwować dużą obecność policji, co doprowadziło do serii incydentów. Według LA NACION napięcia wzrosły, gdy grupa protestujących na placu Kongresowym próbowała zablokować ulicę, a władze odpowiedziały utworzeniem dużego kordonu ludzi. Podczas operacji użyto gazu łzawiącego i odnotowano starcia. Zatrzymano co najmniej dwóch więźniów.
Początkowo marsz przeciwko obniżkom emerytur i przedłużeniu moratorium na wypłacanie emerytur rozpoczął się pokojowo około godziny 18.00. Jednakże napięcia zaczęły eskalować po godzinie 18:00 z powodu groźby blokad dróg. W rezultacie władze przeprowadziły szeroko zakrojoną operację, która zakończyła się starciami.
Na zdjęciach, które zaczęły krążyć w mediach społecznościowych, widać kilku protestujących, w tym emeryci i przedstawicieli kilku organizacji lewicowych, którzy kwestionowali użycie siły przez policję w trakcie dużej operacji oraz użycie gazu łzawiącego przeciwko obecnym tam osobom bez wyraźnego powodu – potępili.

Tymczasem, według źródeł policyjnych, interwencja była reakcją na mężczyznę, który próbował natrzeć na kordon ludzi, trzymając w ręku kij, na którym umieścił jedną z flag protestacyjnych, i uderzył policjanta, któremu na miejscu trzeba było udzielić pomocy. Tymczasem napastnik został aresztowany. Według doniesień, władze skonfiskowały koktajl Mołotowa, który miał on w plecaku.
Te same źródła podały, że aresztowano kolejną osobę, która próbowała odebrać tarczę funkcjonariuszowi. Mężczyzna również zgłosił obrażenia i musiał zostać przewieziony do szpitala Churruca, gdzie otrzymał pomoc medyczną i obecnie nie grozi mu niebezpieczeństwo.
Do incydentów doszło po ubiegłotygodniowej mobilizacji, w której zazwyczaj co środę uczestniczą emeryci i przedstawiciele grup lewicowych, a która również charakteryzowała się eskalacją przemocy i starciami z policją w związku z zastosowaniem protokołu antypiketowego Patricii Bullrich. Ponadto w trakcie protestu doszło do ataku na reportera LN+, który relacjonował marsz.
Napastnik znieważył Nicolása Edwina, reportera kanału, następnie zrugał operatora kamery Gonzalo Fernándeza i uderzył kamerę. Kilka sekund później protestujący wyrwał dziennikarzowi część mikrofonu.
W tym czasie policja próbowała rozproszyć protest. Jak podaje LN+, w wyniku niektórych incydentów umundurowani funkcjonariusze rzucili gazem łzawiącym i aresztowali kilka osób.
„Jesteście wspólnikami, zorganizowaliście to wszystko, a teraz jesteście tutaj, żeby to ukryć” – krzyczał protestujący, który rzucił wyzwanie Edwinowi na żywo na wizji. Następnie reporter próbował kontynuować relację i nawiązać dialog z agresorem, który ograniczył się do jego obrażania. „Czy to jest to, co oni tu robią? Jak oni atakują emerytów?” krzyknął, wyrywając jej mikrofon.
„Chcesz wziąć mikrofon?” – zdołał zapytać Edwin protestującego, który zamiast tego pozostał głuchy i kontynuował swój gwałtowny wybuch. „Wszyscy to spowodowaliście” – powiedział napastnik, po czym uderzył kamerę zamkniętą pięścią. Pośród zamieszania reporter odpowiedział agresorowi. W trakcie tej wymiany zdań młody mężczyzna wrócił i wyrwał mu część mikrofonu.
lanacion