Starmer odwiedza Waszyngton, aby budować mosty między Europą a Stanami Zjednoczonymi

Keir Starmer zamierza w czwartek wykonać swoją najbardziej ryzykowną sztuczkę odkąd prawie osiem miesięcy temu został premierem Wielkiej Brytanii. Jego wizyta w Waszyngtonie ma potrójny cel: przekonać Donalda Trumpa, że jego kraj pozostaje najbardziej niezawodnym sojusznikiem po drugiej stronie Atlantyku („specjalne stosunki” od czasów Winstona Churchilla); koordynować swoje działania ze swoimi europejskimi sojusznikami, aby zmienić kierunek kryzysu na Ukrainie i upewnić się, że wszyscy mówią jednym głosem, teraz gdy Wielka Brytania rozpaczliwie szuka sposobu na zresetowanie stosunków z Unią Europejską ; i wreszcie, chronić brytyjskie interesy handlowe w obliczu wojny handlowej o cła , która zaskoczyła Londyn w zimnej i odosobnionej strefie, w jakiej znalazł się po Brexicie .
Każdy premier marzy o tym, by zatańczyć sam na sam z nowym lokatorem Białego Domu. Tony Blair pełnił rolę mediatora Europy w stosunkach z Waszyngtonem , gdy George W. Bush podjął już samodzielną decyzję o rozpoczęciu wyniszczającej wojny przeciwko rządom Saddama Husajna w Iraku. Najbardziej proeuropejski rząd brytyjski w ostatnich dekadach zdołał namówić do przystąpienia jedynie Hiszpanię, o czym na zawsze pozostanie w pamięci zdjęcie azorskiego trio , na którym Blair, Bush i José María Aznar są nieproszonymi gośćmi.
Starmer obecnie ściśle współpracuje z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem . Obaj wymienili się informacjami telefonicznie po wizycie pierwszego z nich w Białym Domu na początku tego tygodnia. W tę niedzielę w Londynie planowane jest spotkanie „kilku europejskich przywódców” – nie wiadomo jeszcze, kto tam będzie – w celu omówienia przyszłych planów obronnych.
Ale brytyjski przywódca chciał stopniowo podejmować własne działania, aby powitanie w stolicy USA było jak najserdeczniejsze. Był pierwszym, który zobowiązał się do wysłania wojsk na Ukrainę w ramach sił pokojowych, zgodnie z sugestią Waszyngtonu. Jako pierwszy oficjalnie zobowiązał się do zwiększenia budżetu obronnego (z 2,3% PKB do 2,5% w kwietniu 2027 r., z zobowiązaniem osiągnięcia 3% w kolejnej kadencji). Decyzja ta została podjęta kosztem zmniejszenia wydatków na pomoc rozwojową z 0,5% do 0,3%. Tę samą chłód i ten sam sposób demonstrowania priorytetów wyraziła administracja Trumpa, gdy dokonała cięć w budżecie pomocy zagranicznej Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID).
„W takich czasach obrona i bezpieczeństwo narodu brytyjskiego muszą być zawsze na pierwszym miejscu. „To jest priorytet numer jeden tego rządu” – powiedział Starmer w oświadczeniu uzasadniającym decyzję, która postawiła organizacje humanitarne w stan gotowości i zgorszyła część Partii Pracy.
„Jesteśmy rządem pragmatyków, nie ideologów. „Musieliśmy znaleźć równowagę między naszym współczującym internacjonalizmem a potrzebami naszego bezpieczeństwa narodowego” – odpowiedział natychmiast brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy w artykule w gazecie Guardian .
Podziękowania z WaszyngtonuStarmer poinformował o decyzji o zwiększeniu wydatków na armię bardzo wąskie grono członków swojego zespołu, ale polecił ministrowi obrony Johnowi Healeyowi natychmiastowe przekazanie tej informacji swojemu amerykańskiemu odpowiednikowi, Pete'owi Hegsethowi, na kilka minut przed tym, jak premier upublicznił ją w swoim przemówieniu w Izbie Gmin. „Zdecydowany krok ze strony długoletniego partnera” – natychmiast odpowiedział Hegseth na swoim koncie w mediach społecznościowych X.
Właśnie rozmawiałem przez telefon z @JohnHealey_MP — brytyjskim ministrem obrony — który potwierdził, że wydatki na obronę zwiększą się do 2,5% PKB, a docelowo znacznie dalej.
Mocny krok ze strony trwałego partnera. 🇺🇸🇬🇧 https://t.co/p1C2By8ze3
— Pete Hegseth (@PeteHegseth) 25 lutego 2025 r.
Brytyjski premier realizuje te same cele, co UE, które skupiają się na powstrzymaniu Trumpa przed wycofaniem się z NATO i bezpieczeństwem kontynentu. „Czy w nadchodzących tygodniach i miesiącach uda się zawrzeć porozumienie, które zakończy wojnę i nie pozostawi Ukrainy z poczuciem porażki, a Europy z poczuciem zagrożenia? Porozumienie o normalizacji stosunków transatlantyckich? „Nie będzie to łatwe, a wizyta premiera w Białym Domu jest tylko kolejnym kamieniem milowym w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania” – napisał Chris Mason, korespondent polityczny BBC.
Manewry Starmera służą osiągnięciu tych celów, ale nie są całkowicie altruistyczne. Chcą również zapewnić Wielkiej Brytanii jak najlepszą pozycję w obliczu geopolitycznego trzęsienia ziemi, które zaskoczyło wszystkich. „Musimy odrzucić ten fałszywy wybór między sojusznikami, między jedną a drugą stroną Atlantyku. „To jest sprzeczne z naszą historią – historią kraju i historią samej Partii Pracy – i z naszymi interesami narodowymi” – powtórzył niedawno brytyjski premier. „Sojusz ze Stanami Zjednoczonymi jest naszą najważniejszą relacją dwustronną. Powiem prezydentowi Trumpowi, że chciałbym, aby te relacje jeszcze bardziej się wzmocniły, ale żeby to zrobić, potrzebujemy nowego sojuszu z Europą. „Nasze zaangażowanie w europejską obronność jest niezachwiane i nadszedł czas, aby je jeszcze bardziej wzmocnić” – powiedział Starmer członkom brytyjskiego parlamentu.
Premier chce zapewnić Wielkiej Brytanii specjalną ochronę w Waszyngtonie przed groźbą ceł, które Trump wprowadził przeciwko Europie. Będzie próbował przekonać go, że bilans handlowy między ich krajami jest na tyle zrównoważony, że konieczne są nadzwyczajne kary. I po raz kolejny zaoferuje Wielkiej Brytanii sojusz z dużymi amerykańskimi firmami technologicznymi na rzecz rozwoju i wykorzystania sztucznej inteligencji.
W ostatnich tygodniach Starmer wykazywał się rozsądną ostrożnością, ignorując prowokacje ze strony otoczenia Trumpa, takiego jak miliarder Elon Musk i wiceprezydent J.D. Vance, jednocześnie szukając wspólnego mianownika i uznając strategię prezydenta USA wobec Ukrainy za sygnał ostrzegawczy dla Europy. Pozostaje pytanie, czy wszystkie te gesty, takie jak przejawy współudziału między Macronem a amerykańskim dygnitarzem na początku tego tygodnia, przyniosą jakąkolwiek zmianę w polityce Trumpa, czy też ograniczą się do tymczasowych rozejmów w oczekiwaniu na kolejną niespodziankę.
EL PAÍS