Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Spain

Down Icon

Między pikietami a ciszą: dziwne zamknięcie Muzeum Sztuki Zakazanej w Barcelonie

Między pikietami a ciszą: dziwne zamknięcie Muzeum Sztuki Zakazanej w Barcelonie

Cisza panuje na zewnątrz Muzeum Sztuki Zakazanej pięć dni po ogłoszeniu jego zamknięcia na czas nieokreślony . Nikt nie ma dostępu do 200 dzieł, które Tatxo Benet , założyciel wraz z Jaume Rouresem imperium medialnego Mediapro, zebrał, ponieważ zostały one ocenzurowane, zakazane lub potępione z powodów politycznych, społecznych i religijnych w pewnym momencie historii. Jest wtorek, 1 lipca, a turyści przechadzający się w poszukiwaniu cienia na ulicach sąsiadujących z Passeig de Gràcia (Barcelona) nie zdają sobie sprawy, że przez ostatnie 110 dni na chodniku przed Casa Garriga Nogués, pięknym budynkiem inspirowanym modernizmem na ulicy Diputació, w którym mieściła się prywatna kolekcja biznesmena i dziennikarza, odbywały się informacyjne pikiety z krzesłami i strajkującymi transparentami z napisem „vaga” (strajk po katalońsku). Ten trwający protest nie zakończył się nawet w dniu zaciemnienia.

Przez okna na parterze widać sklep z pamiątkami, nienaruszony, z koszulkami, torbami i spersonalizowanymi pluszowymi zwierzętami ułożonymi obok książek o projektowaniu na temat aktywizmu i kontrkultury. Pracownik konserwacyjny z Beolia opuszcza budynek i potwierdza, że ​​właściwa aklimatyzacja konstrukcji będzie nadal sprawdzana co tydzień. Wszystkie światła są wyłączone, podobnie jak chęć stron zaangażowanych w sprawę do rozmowy z prasą.

Bramy wejściowe do Muzeum Sztuki Zakazanej, 1 lipca.
Bramy wejściowe do Muzeum Sztuki Zakazanej, 1 lipca. Gianluca Battista

„Nie mamy nic więcej do dodania do oświadczenia, które wydaliśmy w piątek” — mówi jeden z pracowników biurowych muzeum, które pozostaje otwarte do czasu demontażu obiektów. To przedsięwzięcie muzealne przetrwało zaledwie półtora roku — zostało otwarte w październiku 2023 r. — i zakończyło się oświadczeniem firmy ogłaszającym „bolesne i niechciane, ale nieuniknione” pożegnanie, motywowane „stratami finansowymi spowodowanymi protestami organizowanymi przed muzeum przez ostatnie cztery miesiące, którym przewodził związek zawodowy SUT”.

Muzeum obwinia o zamknięcie Solidarność i Jedność Pracowników (SUT), grupę, która definiuje siebie jako „związek klasowy, oparty na zgromadzeniach, autonomiczny i internacjonalistyczny”. Od ponad 17 lat organizuje protesty w miejscach kulturalnych Barcelony, w tym Cosmocaixa, Auditori, Liceu, Fundació Tàpies, Virreina i Casa Batlló. W Madrycie zorganizowało protesty w Muzeum Reina Sofía, Prado i Espacio Telefónica.

Muzeum Sztuki w Barcelonie
Promotor Tatxo Benet pozuje obok dzieła Davida Cerny'ego „Shark”, jednego z dzieł wystawionych w Museum of Forbidden Art. Quique García (EFE)

Po ogłoszeniu czteromiesięcznego strajku w Museum of Forbidden Art, 30 czerwca SUT odwołał strajk, który przeniósł do sklepu Mirador Torre Glòries, zarządzanego przez spółkę zależną Mediapro. W przeciwieństwie do tego, co wydarzyło się w Casa Garriga Nogués, strajk zakończył się porozumieniem w sprawie poprawy warunków pracy. Co się stało, że nie udało się osiągnąć porozumienia w Museum of Forbidden Art?

Wszystko zaczęło się na początku roku. 22 stycznia muzeum postanowiło anulować umowę z MagmaCultura, podwykonawcą zarządzanym przez rodzinę Duart, który zatrudniał siedmiu pracowników. Osoby dotknięte problemem zwróciły się do związku zawodowego SUT i wspólnie z pracownikami dwóch innych podwykonawców — firmy ochroniarskiej Silicia Serveis Auxiliars i firmy sklepowej Palacios y Museos — ogłosiły strajk bezterminowy rozpoczynający się 11 lutego. SUT domagało się ergonomicznych krzeseł i rotacji personelu „aby uniknąć stania”, a także większej liczby pracowników, zwłaszcza w weekendy, z efektywnymi 20-minutowymi przerwami w pięciogodzinnych dniach pracy.

„Not Dressed for Conquering / HC 04 Transport” autorstwa Ines Doujak, kolejna praca eksponowana w muzeum.
„Not Dressed for Conquering / HC 04 Transport” autorstwa Ines Doujak, kolejna praca wystawiona w muzeum. David Zorrakino (Europa Press)

Centrum było zamknięte dla publiczności od 27 lutego do 11 marca. Muzeum twierdziło, że pracownicy MagmaCultura zostali przeniesieni, że centrum przeszło trzy kontrole i że uczestniczyło w sesjach mediacyjnych, ale protest trwał nadal. „W ciągu tych czterech miesięcy przymus i zniewagi wynikające z tej sytuacji miały wpływ na normalne funkcjonowanie placówki i zaszkodziły zarówno zwiedzającym, jak i personelowi muzeum” — stwierdziło muzeum w swoim oświadczeniu końcowym. Pomimo odmowy podania przez muzeum liczby wizyt w celu oceny wpływu strajku, w swoim komunikacie prasowym określiło, że odnotowało 75% spadek przychodów w porównaniu z poprzednim rokiem, a jeśli chodzi o prognozowany wzrost, przewidziało 95% spadek.

Związek zawodowy SUT, który przedstawił swoją wersję wydarzeń tej gazecie jedynie w oświadczeniach, kwestionuje samo zamknięcie, twierdząc, że „jest to cynicznie zaplanowany i wyrachowany chwyt marketingowy mający na celu uzyskanie rozgłosu i rozgłosu, których nie udało się osiągnąć, gdy był otwarty”. Grupa potępia, że ​​„milioner” Benet „uważa się za najbardziej postępowego”, ale „żyje w wieży z kości słoniowej”, a jego wypowiedzi w katalońskim radiu, w których zarzuca mu się „czarną rękę” przeciwko niemu, „są urojonym wyjaśnieniem”, odzwierciedlającym „wyostrzony egocentryzm”. „[Benet] ma na tyle cynizmu, by oskarżać pracowników, których właśnie pozbawił pracy, o korzystanie z prawa do strajku”. Grupa twierdzi, że centrum „zastąpiło strajkujących ochroniarzami, zatrudniając ochroniarzy klubów nocnych i wykorzystując policję do własnych interesów” i że jeśli zamknięcie jest łagodzone, to „aby pozbyć się reszty strajkującego personelu i uniknąć konieczności spełniania ich żądań”.

Wędrowna przyszłość

„Rada Miasta żałuje tego absurdalnego zamknięcia” — mówi radny ds. kultury Xavier Marcé . Radny ubolewa nad „sporem pracowniczym w tej prywatnej inicjatywie” i podkreśla, że ​​relacje między Muzeum Sztuki Zakazanej a Radą Miasta były „doskonałe”, do tego stopnia, że ​​odbyły się rozmowy z Benetem i jego zespołem w sprawie wypożyczenia popiersia Juana Carlosa I, które Ada Colau zabrała z sali plenarnej w 2015 r. „Nasza ocena jest bardzo pozytywna. To było oryginalne i wyjątkowe muzeum, z bardzo interesującą pracą nad renowacją problematycznych eksponatów i które już było częścią kulturalnej mapy miasta” — wyjaśnia.

W kolekcji muzeum znalazły się dzieła Picassa, Banksy'ego, Warhola, Gustava Klimta i fotografie Roberta Mapplethorpe'a. Znajdowało się tam również kilka kontrowersyjnych dzieł z Hiszpanii, takich jak Not Dressed for Conquering / HC 04 Transport autorstwa Ines Doujak - którego podobieństwo do króla emerytowanego Hiszpanii doprowadziło do wycofania go z MACBA i rezygnacji jego dyrektora, Bartomeu Maríego, w 2015 roku. Znajdowała się tam również Political Prisoners in Contemporary Spain, dzieło Santiago Sierry, które przedstawiało pikselowe portrety katalońskich polityków niepodległościowych i zostało zdjęte w 2018 roku w Arco. Albo Always Franco autorstwa Eugenio Merino, kontrowersyjne dzieło przedstawiające dyktatora w lodówce, które zostało wystawione w Arco w 2012 roku .

„McJesus” artysty Janiego Leinonena, dzieło Muzeum Sztuki Zakazanej.
„McJesus” autorstwa artysty Janiego Leinonena, dzieło Museum of Forbidden Art. Joel Codina

Muzeum wyraziło zamiar, aby prace te podróżowały do ​​innych centrów sztuki, ale w maju pierwsza wystawa objazdowa, która opuściła to centrum, została ocenzurowana. Cenzura kuratora (tej wystawy) została anulowana w Andorze po wydaniu nakazu usunięcia okładki magazynu Charlie Hebdo opublikowanego po ataku dżihadystów na tygodnik satyryczny 7 stycznia 2015 r., w którym zginęło 12 osób. Władze Andory uzasadniły tę decyzję kontekstem podwyższonego alarmu terrorystycznego w sąsiedniej Hiszpanii i Francji.

Dla krytyka i kuratorki Pilar Parcerisas Muzeum Sztuki Zakazanej było „alternatywą dla muzeów instytucjonalnych, które muszą działać zgodnie z historycznymi, encyklopedycznymi i politycznie poprawnymi kryteriami”. Była przewodnicząca Katalońskiego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki (ACCA) w latach 2007–2010 wyjaśnia, że ​​inicjatywa prywatna jest „praktycznie jedynym sposobem na podniesienie świadomości na temat tego problemu w sztuce” i ubolewa, że ​​muzeum nie miało czasu „skonsolidować się”, przekształcając „przestrzeń burżuazyjną, taką jak budynek, w którym się znajdowało, w przestrzeń protestu”.

Przyszłość kolejnego lokatora Casa Garriga Nogués, wymienionego jako dobro kultury i dawnej lokalizacji Muzeum Fundacji Francisco Godia i Fundacji Mapfre, pozostaje niepewna. „Lokal musi mieć zastosowanie kulturalne, ale jest to przestrzeń o wysokich kosztach nieruchomości. Zobaczymy, co wydarzy się w przyszłości” – wyjaśnia radny Marcé.

EL PAÍS

EL PAÍS

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow