A co jeśli programy telewizyjne o ultrabogatych czynią nas samolubnymi i nieczułymi?

„Sirens”, „Mountainhead”, „Complicités”: coraz więcej amerykańskich seriali i filmów przedstawia bogatych bohaterów. Te fikcje podważają nasze poczucie solidarności i niszczą tkankę społeczną, według magazynu The Atlantic.
„Akcja nie jest już istotna, ponieważ nie ma akcji. Racją bytu serii jest teraz łączenie wizualnych ekspozycji wszystkich rzeczy, które można kupić za pieniądze, tak jakbyśmy oglądali animowaną wersję specjalnego wydania Vogue lub Architectural Digest ” .
Pod koniec maja And Just Like That…, sequel kultowego serialu Seks w wielkim mieście, powrócił na trzeci sezon (oglądaj we Francji na Max). Ćwierć wieku po ich powstaniu, nowojorskie bohaterki nie mają już żadnych zmartwień finansowych. Niezależnie od tego, czy dorobiły się fortuny, czy zawarły szczęśliwe małżeństwo, wiodą luksusowe życie, a Sophie Gilbert, krytyk telewizyjny w The Atlantic , nie kryje znudzenia ich przygodami.
Amerykański dziennikarz potępia fundamentalny trend, który pojawił się w połowie lat 2000., wraz z serialami takimi jak Desperate Housewives , Entourage i Newport Beach. Obecnie zbyt wiele fikcji przedstawia codzienne życie ultrabogatych, od Sirens (Netflix) po Complicités (Prime Video) , za pośrednictwem Mountainhead (Maks.), pisze. A inni, równie liczni, przedstawiają postacie, które nigdy nie wydają się drżeć, gdy zbliża się koniec miesiąca.
Dla Sophie Gilbert sytuacja jest krytyczna. „Życie 99% Amerykanów nie jest już reprezentowane na małym ekranie, a to jest coś istotnego, co zniknęło” – argumentuje.
„Pieniądze nie tylko sprawiają, że telewizja jest nudna. Przekształcają również naszą zbiorową psychikę — jakby stało się oczywiste, że bogactwo jest jedynym wyznacznikiem wartościowego istnienia, a bogaci są jedynymi ludźmi, na których warto zwracać uwagę”.
Te seriale chciałyby, abyśmy uwierzyli, nie bez cynizmu, że pieniądze szczęścia nie dają, a bardzo bogaci ludzie są również bardzo nieszczęśliwi lub bardzo podli. Ale jaki ma to skutek? Amerykański dziennikarz przytacza jako przykład badanie London School of Economics, opublikowane w 2018 r., które wykazało, że im bardziej dana osoba była narażona na programy podkreślające luksus i bogactwo, tym bardziej była skłonna zaakceptować redukcję świadczeń socjalnych.
Co gorsza, wszechobecność nielicznych szczęśliwców na naszych ekranach pozbawia nas możliwości odczuwania empatii wobec postaci z innych klas społecznych, odkrywania „pełnego człowieczeństwa i złożoności tak wielu zwykłych ludzi, którzy coraz częściej żyją na krawędzi i potrzebują, abyśmy brali ich pod uwagę bardziej niż kiedykolwiek” – kontynuuje dziennikarz z The Atlantic.
Sophie Gilbert kończy swój artykuł apelem o więcej seriali, takich jak dramat szpitalny The Pitt (o Maksie), który doskonale pokazuje „pracowników zmagających się z wypełnianiem luk w coraz bardziej nierównym społeczeństwie amerykańskim”. Albo The Bear (powracający 25 czerwca na czwarty sezon na Disney+), który opowiada o walce pracowników fast-foodów o utrzymanie się na powierzchni, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Te seriale są bardziej niż kiedykolwiek „konieczne do oglądania, ponieważ to, na co zwracamy uwagę dzisiaj, określi, co przyniesie nam przyszłość”, podkreśla.
Courrier International