Niedzielny wywiad. Sorj Chalandon: „Moje książki nie leczą moich ran”

To jedna z najbardziej oczekiwanych powieści sezonu literackiego. W wydanej w środę „Księdze z Kells” (Grasset) pisarz Sorj Chalandon wspomina swoją młodość w latach 70., z kieszeniami pełnymi dziur, pustym żołądkiem, ulicą jako jedynym schronieniem, następnie braterskim zaangażowaniem na rzecz skrajnej lewicy, a na końcu wejściem do gazety „Libération” . Towarzysz w drodze i w niepewności, czyli kronika francuskiej młodości w walce.
Uciekając od rodziny w Lyonie, marząc o innym życiu, doświadczyłeś ulic, głodu i samotności w Paryżu, młody człowiek bez dachu nad głową, gotowy bronić swojej godności nożem. Co z niego pozostało w tym spełnionym człowieku, którym jesteś?
„Nadal jestem tym ulicznym psem: wciąż warczy we mnie. Jego gniew jest wieczny. Ulica mnie ukształtowała, nauczyła mnie dostrzegać człowieczeństwo w jego ranach i w jego świetle. Kiedy widzę mężczyznę upokarzającego drugiego na ulicy, nie przechodzę obok. Niesprawiedliwości, braku szacunku – nie toleruję ich. A jednak, widząc starszą parę przechodzącą przez ulicę, opartą na laskach, płaczę. Bo piękna jest, z delikatną przemocą, ta kruchość, która stawia opór”.
W książce wspominasz o swoim strachu przed powrotem do...
...aby przeczytać więcej, dołącz do naszej społeczności subskrybentów
i uzyskaj dostęp do wszystkich naszych artykułów na stronie internetowej i w aplikacji mobilnej
od 1 € za pierwszy miesiąc, bez zobowiązania na określony czas
{'skus': ['lprswgpremium16']}
Google: 1 € za pierwszy miesiąc, potem 12,99 €
Le Progres