54. Festiwal w Saintes: pełen emocji z Il Caravaggio

Czy to biedny Szaweł, ofiara złego uroku, Najświętsza Maryja Panna opłakująca śmierć syna, dla którego poświęciła młodość, czy też święty Piotr pogrążony w zwątpieniu, wszyscy oni zostali potraktowani muzyką, o której można powiedzieć przynajmniej to, że oprócz piękna ma charakter.
A może to wykonawcy je mają? Z nieskończoną wrażliwością muzycy z „Caravaggia” rysują fale morza, czasem łagodne, czasem wzburzone, po których żeglują głosy, rzecznicy dramatu. I to jakie! Scena barokowa, zwłaszcza dzisiejsza, kocha kolektyw, więc nie ma tu wyróżnień, nie ma rywalizacji: wszyscy ci artyści już je przekroczyli, a niektórzy nawet wygrali! Co więcej, to właśnie wtedy, gdy śpiewają razem, magia tych nieubłaganych głosów działa najmocniej, jak to często bywa…
Musimy znaleźć zasługi w tej nowej scenie barokowej. Ona również, podobnie jak jej poprzednicy, potrafi czerpać z zasobów partytur arcydzieła, które staną się przebojami. Mamy nadzieję, że „Le Pianto di Maria” Ferrandiniego, zasłyszane w środku programu, stanie się jednym z nich. W każdym razie, w poruszającej wersji zaprezentowanej w ten wtorkowy wieczór, z pewnością będziemy chcieli jej ponownie posłuchać. Tak jak będziemy chcieli ponownie zobaczyć „Il Caravaggio”, a jego dyrygent Camille Delaforge da nam przedsmak nowych rzeczy.
SudOuest