Niezwykłe: w Rivedoux-Plage odkryto rekordowo duży boczniak

Mieszkaniec Rivedoux-Plage odkrył 24-centymetrowego, 340-gramowego boczniaka, co, jak twierdzi, jest rekordem. Ugotował z niego omlet.
Po odkryciu rok temu ogromnego ślimaka tureckiego (wydanie z 22 października 2024 r.) przez Lilou, wówczas dziesięcioletnią dziewczynkę z Maritaise, wyspa Île de Ré zdaje się ponownie zwracać uwagę na gigantyzm. Choć tym razem nie jest to ślimak z królestwa Guliwera, październikowa natura ma w zanadrzu kilka niespodzianek, jeśli chodzi o grzyby.
Mieszkaniec Rivedoux-Plage, Dominique Vivien, miłośnik przyrody z zamiłowaniem do fotografii, ma swoje zwyczaje, własne trasy, własne łowiska i własne zakątki do zbierania grzybów. Energiczny, wysportowany i przystojny sześćdziesięciolatek, wciąż nie może uwierzyć w spotkanie u swoich stóp z ogromnym grzybem w sobotę 11 października: „Znalazłem niesamowitego boczniaka, u nas nazywamy go „argouane” [Pleurotus Eryngii, przyp. red.]. Nigdy czegoś takiego nie widziałem, myślę, że to rekord! Przynajmniej na wyspie, ale może we Francji. Miał 24 centymetry i ważył 340 gramów”. Należy dodać, że klasyczne boczniaki argouane mają zazwyczaj od 5 do 12 centymetrów.
Księżyc rosnący lub pełnia księżyca„Uwielbiam zbierać argouany od ponad dwudziestu pięciu lat. Wtedy było to bardzo tajne, nauczyłem się tego sam, szpiegując starszych [śmiech]”. Jak każdy dobry grzybiarz, nie zdradzi swojego super miejsca z gigantycznymi grzybami, po prostu przyzna, że to nieznane miejsce, które odkrył cztery lata temu w Rivedoux-La Flotte. Dominique dzieli się jednak swoją techniką, czyli metodą: „Często chodzę dyskretnie, bez koszyka ani kija, a potem wracam do ataku, szybko i sprawnie. Jeśli mam ich dużo, chowam koszyk i wracam po nie rowerem lub samochodem. Znalazłem już argouany wielkości dłoni, były piękne i bardzo świeże, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wschodzący księżyc, pełnia księżyca, jest ważny dla wzrostu grzybów, ale grzyb zaczął cierpieć z powodu braku wody”.

Dominique Vivien
Dla porządku dodam, że boczniak trafił do gigantycznego omletu z jajkiem strusia, degustowanego w gronie przyjaciół. „Pyszności” – podsumowuje praktykant mykologii.
SudOuest