Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Najnowszy program taryfowy Trumpa: Znów róbmy filmy kiepskimi

Najnowszy program taryfowy Trumpa: Znów róbmy filmy kiepskimi

Każdy dzień drugiej administracji prezydenckiej Donalda Trumpa przypominał scenę z „ Opowieści wigilijnej ”, w której Ralphie pędzi do łazienki, aby użyć swojego pierścienia dekodującego „Mała sierotka Annie”, aby odczytać niezwykle ważną, supertajną wiadomość. Po pewnym okresie napięcia Ralphie oczywiście dowiaduje się, że został oszukany przez Wielką Reklamę. Pomimo że w danej chwili wydaje się, że chodzi o życie lub śmierć, wiadomość przekazana mu przez fale radiowe jest ostatecznie bezsensowną bzdurą. Dokładnie tak to jest obudzić się, sprawdzić telefon i dowiedzieć się, że Trump po raz kolejny wyrzucił z siebie jakąś nową, pozornie przerażającą politykę, która w rzeczywistości nie ma żadnego wykonalnego planu, aby ją wyegzekwować.

Jednym z najnowszych i najbardziej mylących planów Trumpa jest dodatek do jego paraliżujących taryf . W ramach trwających wojen handlowych administracja Trumpa nałożyła 10% cło bazowe na cały import do Stanów Zjednoczonych, a Chiny , Meksyk i Kanada zostały obciążone dodatkowymi taryfami, które wszystkie wahały się od czasu, gdy Trump odroczył swoją pierwotną propozycję. Te cła na towary i materiały są odrażające i kosztują konsumenta, ale przynajmniej miały identyfikowalny (choć drobny) powód istnienia.

Jeśli Trumpowi uda się skutecznie wprowadzić 100% taryfę na filmy, będzie w stanie sparaliżować amerykański przemysł filmowy znacznie szybciej i znacznie poważniej niż jakakolwiek międzynarodowa produkcja. Taryfa nie jest tylko próbą ograniczenia produkcji filmów zagranicznych, jest to oszukańczy sposób na utrudnienie produkcji filmowej, który nie jest zgodny z jego planem.

Najnowsza proponowana taryfa Trumpa jest jednak prawdziwym łamigłówką. Prezydent w zeszłym tygodniu wykrzyczał na swojej platformie Truth Social , że „przemysł filmowy w Ameryce umiera bardzo szybko” z powodu międzynarodowych ulg podatkowych zachęcających filmowców i firmy produkcyjne do kręcenia filmów za granicą. „To skoordynowany wysiłek innych krajów, a zatem zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” — napisał Trump. Uważa międzynarodową produkcję filmową za formę propagandy, mówiąc: „CHCEMY FILMÓW ZNOWU ROBIONYCH W AMERYCE!” Aby pobudzić ten umierający przemysł, prezydent powiedział, że natychmiast rozpocznie proces wprowadzania 100% taryfy na „wszystkie filmy przywożone do naszego kraju, które są produkowane na obcych ziemiach”.

Zarówno dyrektorzy Hollywood, jak i przeciętni miłośnicy filmów zostali wciągnięci w spiralę. Jak w ogóle działałoby cło w wysokości 100% na coś takiego jak film i jak wpłynęłoby na produkcję filmową? Czy cło przeniosłoby się na cenę biletu dla widza, tak jak opłaty za towary takie jak ubrania przywożone do Stanów Zjednoczonych od międzynarodowych dystrybutorów? Podobnie jak w przypadku większości jego chaotycznych decyzji politycznych, nawet sam Trump nie ma jasnej odpowiedzi na te pytania. Okazuje się, że proponowane cło ma sporo prawnych i praktycznych przeszkód biurokratycznych. Ale jeśli Trumpowi uda się skutecznie wprowadzić cło w wysokości 100% na filmy w nadchodzących miesiącach, może sparaliżować amerykański przemysł filmowy znacznie szybciej i znacznie poważniej niż jakakolwiek międzynarodowa produkcja. Cło nie jest tylko próbą ograniczenia produkcji filmów zagranicznych, to oszukańczy sposób na utrudnienie produkcji filmowej, który nie jest zgodny z jego planem.

Ale najpierw: głęboki oddech. To, co prezydent proponuje w swoim chaotycznie kapitalizowanym wywodzie, nie jest czymś, co można natychmiast wprowadzić w życie jak rozporządzenie wykonawcze, przynajmniej w większości przypadków. Historycznie Kongres miał uprawnienia do nadzorowania i wdrażania taryf. Przez dziesięciolecia część tej władzy była przekierowywana na prezydenta, szczególnie w sprawach handlowych uznanych za zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. To by wyjaśniało, dlaczego Trump nazwał konkretnie filmy produkowane na arenie międzynarodowej zniewagą dla naszego bezpieczeństwa wewnętrznego, pomimo całkowitego braku rozsądnego uzasadnienia lub obrony do tego momentu. Jednak szybkie działanie jest często prawnie niesprawdzone i mogłoby potencjalnie skutkować pozwem z branży filmowej, aby uczynić taryfę w wysokości 100% sprawą sądową, co oznaczałoby, że byłaby poza kontrolą Trumpa.

To może wyjaśniać, dlaczego, gdy naciskano go o taryfę na filmy, Trump unikał stanowczej odpowiedzi na temat tego, czemu konkretnie miały służyć te opłaty i jak będą egzekwowane. „Inne narody kradły Stanom Zjednoczonym możliwości kręcenia filmów” – krzyknął do CNN, gdy za nim ryczał śmigłowiec Air Force One. „Hollywood jest niszczone. Teraz macie zupełnie niekompetentnego gubernatora [ Gavina Newsoma ], który na to pozwolił. Więc nie obwiniam tylko innych narodów... Jeśli nie chcą nakręcić filmu w Stanach Zjednoczonych, to powinniśmy mieć taryfę na filmy, które do nas przyjadą. I nie tylko to, rządy faktycznie dają duże pieniądze. Wspierają je finansowo. To w pewnym sensie zagrożenie dla naszego kraju”.

Mężczyzna przechodzi obok plakatów filmowych w kinie AMC w Montebello w Kalifornii, 5 maja 2025 r. (FREDERIC J. BROWN/AFP via Getty Images) Wyciskany przez reporterów Trump powiedział, że przeprowadzi badania i osobiście zapyta studia filmowe w Hollywood, czy zgadzają się na jego propozycję taryfową. „Chcę się upewnić, że są z niej zadowoleni, ponieważ chodzi nam o miejsca pracy” — powiedział Trump reporterom . To, co wyglądało na kłopoty dla i tak już podupadającej branży, szybko okazało się niczym więcej niż wielkimi gadkami, przynajmniej na razie. Światowa Organizacja Handlu ma moratorium na dobra cyfrowe do 2026 r., a filmy prawdopodobnie zaliczałyby się do tej kategorii. To, czy Trump mógłby wykorzystać prawo powołujące się na względy bezpieczeństwa narodowego do wprowadzenia taryfy na filmy, to zupełnie inna kwestia, biorąc pod uwagę, że pełny tekst tego konkretnego prawa pisemnego wyklucza filmy, publikacje i dzieła sztuki.

Chcesz codziennie otrzymywać podsumowanie wszystkich wiadomości i komentarzy, jakie Salon ma do zaoferowania? Zapisz się na nasz poranny newsletter , Crash Course.

Teraz, gdy opadł już kurz wywołujący strach, bardziej prawdopodobne intencje Trumpa są bardziej widoczne. Prezydent i wyznaczony przez niego zespół hollywoodzkich „specjalnych ambasadorów” Jon Voight , Mel Gibson i Sylvester Stallone szukają sposobów na wzmocnienie amerykańskiego przemysłu filmowego po poważnym i szybkim kryzysie gospodarczym w pierwszej połowie dekady. Lockdowny z powodu COVID-19 na początku lat dwudziestych XXI wieku sparaliżowały przemysł filmowy i wysłały więcej krajowych produkcji za granicę. Ostatnie hity, takie jak „ Wicked ” i „ Deadpool & Wolverine ”, zostały nakręcone na arenie międzynarodowej, a wiele dużych amerykańskich studiów ma centra produkcyjne w miastach takich jak Londyn i Vancouver. Kraje spoza Stanów Zjednoczonych odkryły, że wprowadzenie wielu zachęt produkcyjnych dla amerykańskich filmów może przyciągnąć filmowców, którzy chcą obniżyć koszty, jednocześnie wzmacniając lokalne sektory produkcji filmowej i telewizyjnej. Mówiąc prościej, międzynarodowa produkcja przynosi korzyści innym krajom tak samo, jak przynosi korzyści amerykańskim filmowcom, a dane pokazują , że liczba zachęcanych produkcji za granicą znacznie wzrosła. Nie jest zupełnie nie do pomyślenia, że ​​Trump chciałby, aby produkcja odbywała się lokalnie, skoro, jak sam mówi, „zależy mu tylko na miejscach pracy”.

Gdyby nałożono 100% cło, kręcone na arenie międzynarodowej, amerykańskie filmy bez wystarczająco dużego budżetu, aby odzyskać koszty cła, w ogóle by nie powstały. W czasach, gdy filmy nisko- i średniobudżetowe już mają problemy, ta niezwykle ważna część filmowania — ta, która zazwyczaj produkuje najciekawszą, najbardziej intrygującą, ważną sztukę — byłaby pierwszą, która by odeszła.

Ale nie chodzi tu tylko o pracę, chodzi o odpowiednie rodzaje pracy — a zatem o odpowiednie rodzaje filmów . Trump ma bzika na punkcie pieluch dla osób nietrzymających moczu odkąd „ ParasiteBonga Joon-ho zdobył Oscara za najlepszy film w 2020 roku. Trump skrytykował wówczas zwycięstwo, mówiąc: „O co, do cholery, w tym wszystkim chodziło? Mamy już wystarczająco dużo problemów z Koreą Południową w kwestii handlu, a na dodatek przyznali jej tytuł najlepszego filmu roku? Oddajmy „Przeminęło z wiatrem”, proszę”. Co znamienne, Trump wspomniał o handlu międzynarodowym, mówiąc o „Parasite”, ponieważ zarówno media, jak i handel są od jakiegoś czasu obiektami przekrzywionego, odrażającego uczucia prezydenta.

Teraz Trump chwyta się brzytwy, aby zrobić, co może, aby utrudnić obecny stan amerykańskiej produkcji filmowej. Trump i jego specjalni ambasadorzy Hollywood mogliby opracować własny krajowy program zachęt podatkowych, aby zachęcić do stymulacji gospodarczej w krajowym sektorze filmowym, ale wydaje się to mniej prawdopodobną opcją niż ciągłe skupianie się prezydenta na tym, co już uważa za atak na amerykańskie bezpieczeństwo.

Jeśli Trump skutecznie wdroży swoją proponowaną taryfę 100%, skutecznie zmiażdży międzynarodowy rynek sprzedaży tytułów o małym i średnim budżecie na festiwalach takich jak Cannes , gdzie branża zbiera się w tym tygodniu. Jeśli te filmy nie będą mogły sprzedać się amerykańskim dystrybutorom z powodu ogromnej taryfy, równie kolosalna część potencjalnej widowni wydająca pieniądze zostanie usunięta z równania. W takim przypadku nawet kręcone na arenie międzynarodowej, amerykańskie filmy bez wystarczająco dużego budżetu, aby odzyskać koszty taryfy, w ogóle nie powstałyby. Szybko zobaczylibyśmy, jak amerykański przemysł filmowy staje się całkowicie zależny od wysokobudżetowych hitów. W czasach, gdy filmy o małym i średnim budżecie już borykają się z problemami , ta niezwykle ważna część tworzenia filmów — taka, która zazwyczaj produkuje najciekawszą, najbardziej intrygującą, ważną sztukę — byłaby pierwszą, która odeszłaby.

Ale proponowane cło to nie tylko głupi ruch, który zniszczyłby produkcję filmową z małym budżetem, to tajny sposób Trumpa na dalsze podważanie i blokowanie państwowego finansowania postępowej, niekomercyjnej produkcji filmowej i sztuki. Na początku maja administracja Trumpa anulowała dziesiątki publicznych grantów na sztukę, które miały zostać wypłacone, powołując się na to, że odbiorcy „ nie zgadzali się ” z priorytetami prezydenta. Wielu obawia się , że National Endowment for the Arts , federalna agencja finansująca i wspierająca niezależnych artystów i filmowców, może być następna .

Biorąc pod uwagę, że Trump atakuje PBS , które ma długą historię emisji „ kontrowersyjnej ” i „bluźnierczej” sztuki sponsorowanej przez NEA, takiej jak esej wideo Marlona Riggsa z 1989 r. „Tongues Untied”, łatwo jest prześledzić ścieżkę. Ci, którzy próbują tworzyć sztukę o znaczeniu kulturowym, niekomercyjną za pomocą dotacji publicznych, tracą swoje fundusze na rzecz prac, które „ celebrują wielkość Ameryki ”. Nie mają szans, aby stać się komercyjnymi filmowcami, takimi jak ci, którym przyznano dotacje publiczne w innych krajach. A bez krajowej zachęty dla międzynarodowych filmowców do produkcji w Stanach Zjednoczonych, bez publicznie finansowanych dotacji dla początkujących artystów i potencjalnego cła obcinającego międzynarodowo produkowane amerykańskie filmy, artystyczna strona filmowania umiera. Pozostaną tylko tandetne, sponsorowane przez państwo filmy promujące konserwatywne wartości i monotonne, huczne przeboje. Nie wiem jak Wy, ale ja powiedziałbym, że to o wiele bardziej ponury stan produkcji filmowej niż niektóre amerykańskie produkcje, które uzyskały ulgę podatkową za kręcenie we Włoszech . Ostatni ruch Trumpa może nie zaważyć na losie planety — jak Ralphie krótko pomyślał w „Opowieści wigilijnej” — ale los produkcji filmowej z pewnością tak.

salon

salon

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow