Odwiedziłem najtańsze europejskie miejsce na krótki wypad – z hotelami za 21 funtów i kuflami piwa za 2 funty, co doprowadziło do mojego najdzikszego weekendu w życiu

JEŚLI chcesz skorzystać z oferty, która jest warta swojej ceny, a do tego chcesz mieć jeszcze lepszą historię do opowiedzenia znajomym, najtańsze, najweselsze i najbardziej osobliwe miasto Europy może okazać się właśnie dla Ciebie.
The Sun przygląda się temu, co można zyskać podczas krótkiego wypadu do miasta – od drinków za 3,20 £ po wspaniałą pogodę, a wszystko to można zrobić, nie wydając fortuny.
Choć Litwa (jeszcze) nie jest na szczycie listy miejsc, które chcesz odwiedzić, to jednak po cichu zdobyła tytuł najszczęśliwszego kraju dla osób poniżej 30. roku życia , a jej stolicę okrzyknięto najtańszym miejscem na krótki wypad w Europie .
Po przylocie z Wielkiej Brytanii, trwającym niecałe trzy godziny, szybkie sprawdzenie w Google, co Wilno ma do zaoferowania, przyniosło kilka ciekawych atrakcji. Oczywiście postawiłem sobie za cel wypróbowanie ich wszystkich.
Przybyłem do kawiarni 2D w mieście, gdzie panował 26-stopniowy upał. Nie byłem pewien, czego się spodziewać. Byłem zaskoczony, gdy okazało się, że wszystko było dokładnie takie, jak opisano.
Pomieszczenie pomalowane w całości na biało i czarno, sprawiało wrażenie, jakby się weszło do notatnika.
Jest on połączony z Muzeum Iluzji i serwuje wszystko, czego można zapragnąć z kreskówek dla dzieci, łącznie z watą cukrową i cake popsami.
Dla tych, którzy wolą się wyjątkowo zdezorientować, serwuje się tam również piwo .
Alkohol na Litwie jest zaskakująco tani - do tego stopnia, że właściciel hostelu, w którym mieszkałem, powiedział mi, że Łotysze przyjeżdżają tu tylko po to, żeby się napić.
Jeśli trudno dostępny pięciofuntowy kufel piwa w Wielkiej Brytanii brzmi kusząco, to wileńska sieć barów Gastrobar serwuje kufel za 2,06 funta, a drinka za 3,26 funta.
W bardziej eleganckich lokalach ceny są wyższe, ale rzadko zdarza się, żeby drinki kosztowały więcej niż pięć euro .
Jeśli masz ochotę na przygodę, w małym barze rock and rollowym Who Hit John możesz napić się bekonu i ogórków kiszonych, a w podziemnym barze Flow Bar, którego wystrój nawiązuje do Jezusa, możesz napić się „legalnego bimbru” prosto z piwnicy.
Zupełnie przez przypadek lub boską interwencję, w lokalu odbywały się darmowe występy komediowe w języku angielskim, co sprawiło, że cały wieczór piłem bimber.
Życie nocne było dla mnie ważnym punktem, więc następnego dnia, aby odzyskać siły po wypiciu 2 funtów piwa, postanowiłem oddać się smakom lokalnej kuchni w Etno Dvaras, restauracji mieszczącej się w podziemnej jaskini.
Zimny , różowy bulion z buraków nie zrobił na mnie wrażenia, ale miejscowi miłośnicy zup przekonali mnie, że po prostu muszę być szalony.
Później w ciemno zamówiłem Cepelinai z Kugelis, które, ku mojej uciesze, okazały się knedlami ziemniaczanymi i puddingiem ziemniaczanym.
Zadowolony z ilości spożywanych węglowodanów, wróciłem do mojego miejsca zakwaterowania, Downtown Forest Hostel & Camping, gdzie za 13 funtów za noc mieszkałem w pokoju wieloosobowym mieszanym.
Jeśli nie masz ochoty spać w czterech ścianach, możesz zarezerwować prywatny pokój w The House Black za 21 funtów w samym sercu Starego Miasta lub w Bali House Vilnius za 29 funtów w centrum miasta.
Wciąż mając ochotę na randkę z chaosem, następnego dnia wystawiłem litewski krajobraz na próbę i wybrałem się na zwiedzanie.
Wylądowałem na Zarzeczu – słynnej artystycznej dzielnicy Wilna , będącej jedną z najmniejszych na świecie mikronacji.
Dzielnica artystyczna Užupis, z własną walutą, kontrolą graniczną, prezydentem, a nawet armią (podobno składającą się z 11 osób), jest bez wątpienia jedną z najbardziej osobliwych.
Ta niewielka republika ogłosiła niepodległość 1 kwietnia 1997 r. i od tamtej pory stała się miejscem inicjacji dla początkujących artystów. Odwiedził ją nawet Dalajlama , który jest honorowym obywatelem.
Jeśli poprosisz grzecznie, możesz nawet uzyskać pieczątkę do paszportu na kontroli granicznej.
Obok pubu parlamentarnego, ośmielę się powiedzieć „barliamentu”, znajduje się huśtawka wodna, do której można dotrzeć, brodząc w rzece Wilejce . Uważaj, to nie jest dla osób o słabych nerwach, a ja musiałem przez to płacić za okulary przeciwsłoneczne.
Historia jest wpleciona w każdą brukowaną ulicę, a w całym mieście można znaleźć mnóstwo brutalistycznych budynków.
Jednym z nich jest złowrogi Pałac Kultury i Sportu – ogromny, opuszczony budynek w sercu Wilna, pozostawiony, by zbierać kurz i będący migawką dawnej Litwy czasów komunistycznych.
Stąd krótki spacer wzdłuż rzeki Wilii doprowadzi Cię do więzienia Lukiskes 2.0.
Wilno udowadnia, że najlepsze przygody często zdarzają się w miastach, których najmniej się spodziewamy
W 2019 roku cela o trafnej nazwie została zamknięta i przemianowana na salę koncertową .
Wewnątrz budynku nie wolno robić zdjęć, ale jeśli masz ochotę rzucić na niego okiem, możesz go zobaczyć w czwartym sezonie Stranger Things .
Chociaż nie udało mi się trafić na żadne wydarzenie, udało mi się znaleźć własną imprezę, kiedy to wziąłem udział w jam session w języku jidysz w piwnicy Spunka – steampunkowego baru w sercu starego miasta.
Na tym improwizowanym koncercie pojawił się Alan Bern, który przyleciał z Berlina i jest jednym z najlepszych akordeonistów na świecie.
Nie byłem pewien, czego się spodziewać po przyjeździe do Wilna. Początkowo nie miałem zamiaru tańczyć do północy przy dźwiękach muzyki ludowej na żywo, ani nie wiedziałem, jak bujne jest życie nocne tego małego miasta.
Dla tych, którzy nie lubią niespodzianek, The Portobello to pub w stylu angielskim, w którym można podzielić się G i kosztami.
Niezależnie od tego, czy masz ochotę napić się piwa w więzieniu, skakać do rzek w imię sztuki, czy też spotkać wybitnych muzyków, Wilno udowadnia, że najlepsze przygody często zdarzają się w miastach, których najmniej się spodziewasz.
thesun