Alcaraz podejmuje ryzyko z Dzumhurem, wygrywa w czterech setach: w finale ósmego seta zmierzy się z Sheltonem

Osiemnaście wygranych i jedna przegrana. Sezon Carlosa Alcaraza na kortach ziemnych jest niemal nie do zatrzymania w 2025 roku i mógłby być bezbłędny, gdyby nie jego porażka w finale w Barcelonie z Holgerem Rune, który również został przyćmiony kontuzją, która później kosztowała Hiszpana udział w turnieju Madrid Masters 1000. Obrońca tytułu dotarł do 1/8 finału Rolanda Garrosa, pokonując w sesji wieczornej 69. w rankingu światowym Damira Dzumhura, co było jego dziesiątym z rzędu zwycięstwem na paryskiej mączce, ale nawet w starciu z Bośniakiem hiszpański mistrz miał kilka strasznych wpadek, które sprawiały, że w pewnych momentach trząsł się, ryzykując całkiem sporo.
Alcaraz znów przegrał seta (6-1 6-3 4-6 6-4 w 3 godziny i 10 minut – taki był wynik końcowy) i przez długie minuty sprawiał wrażenie naprawdę zdezorientowanego. Nic nowego, w trzech z pięciu masz więcej czasu na regenerację, a w ocenie turnieju numer 2 na świecie na razie nic się nie zmienia: po prostu przyzwyczaił nas do tego. Przygotujcie się, start! Alcaraz musi zmierzyć się z dwoma break pointami. Z pewnym trudem udaje mu się je anulować, po czym zaczyna grać dalej. Pięć kolejnych, druzgocących gemów 1-1 pozwoliło Carlitosowi wygrać pierwszego seta w zaledwie 28 minut. Drugi set miał bardzo podobny przebieg. Alcaraz przełamał grę po tym, jak Dzumhur anulował break-pointa. Światowy numer dwa nie jest zbyt dobry w serwisie, pomijając procenty (68% przy pierwszym serwisie), ale jego serwis pozostaje „tańczącym” uderzeniem, nawet na kortach ziemnych, choć ostatecznie Murcianin praktycznie zawsze wygrywa.
A potem nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Nagły. Przy stanie 3-3 w trzeciej tercji Dzumhur przełamuje grę, a Alcaraz przyjmuje cios i popada w zamieszanie. To jeden ze zwykłych pustych korytarzy, ale tym razem trwa dłużej. Hiszpan nie potrafi wykorzystać sześciu break-pointów, mimo że Bośniak nie wykonał nawet dobrego serwisu wartego swojej wagi w złocie, a mecz się przedłuża: 6-4, a Hiszpan zaczyna mieć ciarki na plecach. Koszmary zdawały się spełniać na początku czwartej kwarty, kiedy Alcaraz znów zaliczył przełamanie, a w kolejnej partii zmarnował jedną okazję za drugą, doprowadzając do natychmiastowego wyrównania wyniku (0-40). Przy stanie 3-1 dla Bośniaka Carlitos zmienia bieg (znowu, nic nowego) i zdobywa 4 gemy z rzędu, stając się serwującym na całe spotkanie. Gotowy? Nie. Nowe przełamanie Dzumhura i wynik 5-4, ale w kolejnym gemie Hiszpan zbiera całą resztę energii psychicznej i dzięki drugiej piłce meczowej kończy mecz, który groził, że stanie się o wiele bardziej skomplikowany, niż powinien być. Następny w kolejce będzie Ben Shelton, obrońca tytułu: potencjalnie intrygujący mecz.
Tymczasem Roland Garros traci jednego ze swoich protagonistów. Arthur Fils był zmuszony wycofać się przed trzecią rundą, co pozwoliło Andreyowi Rublevowi na bezpośredni awans do 1/8 finału. Informacja ta bezpośrednio dotyczy Jannika Sinnera, który w przypadku zwycięstwa nad Lehecką, będzie musiał zatem zmierzyć się z Rosjaninem. Uniknięcie starcia z Filsem, jednym z najlepszych zawodników na kortach ziemnych, może okazać się dobrą decyzją dla numeru jeden na świecie.
La Gazzetta dello Sport