Tragedia w Rządzy. Ponad miesiąc walczyli o życie Patryka. Teraz napłynęły straszne wieści
Do wypadku doszło 13 stycznia, około godz. 16.40. Skoda fabia poruszała się trasą od Stanisławowa w kierunku Łochowa. Nagle samochód zjechał na pobocze i z impetem uderzył w przydrożne drzewo. Skutki były dramatyczne.
— Siła uderzenia była tak wielka, że silnik wypadł na drogę, a obaj mężczyźni zostali wyrzuceni z pojazdu — relacjonowali po zdarzeniu policjanci z Mińska Mazowieckiego.
Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe. Lądowały dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które zabrały poszkodowanych do dwóch warszawskich szpitali. Ich stan od początku określano jako krytyczny.
Jedna tragedia za drugą. Nie żyje także drugi uczestnikNiestety, kilka dni po wypadku w szpitalu zmarł jeden z poszkodowanych – 31-letni mężczyzna. Przez kolejne tygodnie lekarze walczyli o życie drugiego uczestnika. Teraz dotarły kolejne tragiczne informacje. Jak potwierdziła "Faktowi" we wtorek, 25 lutego, sierżant Paula Antolak, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim, zmarł drugi z mężczyzn – 28-latek. Z kolei "Miejski Reporter" ustalił, że ofiara miała na imię Patryk i zmarła 19 lutego.
Co doprowadziło do wypadku?Śledztwo w sprawie wypadku nadzoruje prokuratura, która ma ustalić, co dokładnie wydarzyło się tamtego styczniowego popołudnia i dlaczego samochód wypadł z trasy.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną mogło być niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Droga była śliska, zalegał na niej śnieg. Przy tej sile uderzenia drzewo przewróciło się na jezdnię, blokując ruch.
Zobacz też:
Alarm na pokładzie Boeinga. Myśliwce przechwyciły samolot
Profanacja w Dydni. Kto oszpecił twarz Archanioła?!
Deportacja po strzelaninie pod Przemyślem. Zdradził ich jeden błąd
fakt