Pam Bondi jest wredną dziewczyną Trumpa

„Wsiadaj, frajerze. Ukrywamy akta Epsteina”.
Dobra, dobra — nie mogę udowodnić , że to właśnie powiedziała prokurator generalna Pam Bondi jednej ze swoich blond asystentek , która śledziła ją na zeszłotygodniowym posiedzeniu komisji sądowniczej Senatu . Ale jej strategia zdawała się polegać na naśladowaniu Reginy George z filmu „Wredne dziewczyny” z 2004 roku podczas całego przesłuchania. Jak wszyscy aktorzy metodyczni, zakładam, że była w roli, zanim jeszcze wyszła na scenę. Czy Rachel McAdams może pozwać prokuratora generalnego za tę nieprzemyślaną kradzież jej kultowego filmowego złoczyńcy? Podobieństwo było zbyt silne, aby było zbiegiem okoliczności: Wszechobecny uśmieszek . Napady złości. Niemiłe osobiste obelgi. Rozdrażnione ruchy głowy. Żenująco wylewne pochwały dla mężczyzn, których wykorzystuje do zdobycia władzy. Przyniosła nawet książkę o spalaniu .
Podobieństwo Bondi do blondwłosej dziewczyny z filmów dla pokolenia milenialsów nie tylko żenuje w przypadku kobiety zbliżającej się do sześćdziesiątki. Rozwiązuje ono również zagadkę, która ciągnęła się przez miesiące: dlaczego prezydent Donald Trump nadal utrzymuje Bondi, mimo że jest ulubionym kozłem ofiarnym MAGA za rosnącą liczbę porażek administracji.
Podobieństwo Bondi do blondwłosej bachory z filmowej legendy pokolenia milenialsów nie tylko żenowało u kobiety zbliżającej się do sześćdziesiątki. Rozwiązuje to również zagadkę, która ciągnęła się miesiącami: dlaczego prezydent Donald Trump nadal trzyma Bondi, mimo że jest ulubionym kozłem ofiarnym MAGA za rosnącą liczbę porażek administracji. Dla prezydenta z obsesją na punkcie ekranu, stereotypowa wredna dziewczyna to idealna kandydatka na jego egzekutorkę.
Jak udokumentowała Sophia Tesfaye z Salonu, w ostatnich miesiącach wpływowi ludzie MAGA coraz głośniej wzywają Trumpa do zwolnienia Bondi. Ich powody są wieloaspektowe. Są wściekli, że nie chce ujawnić akt Epsteina, obszernej dokumentacji zebranej przez FBI na temat przestępczych działań zmarłego przestępcy seksualnego Jeffreya Epsteina. Wydaje się, że nie mogą pojąć jej powodu, chociaż jest on oczywisty dla wszystkich poza sektą Trumpa: jej szef podobno jest w aktach , a to, co jest udokumentowane, prawdopodobnie nie wygląda dobrze. Komentatorzy MAGA wściekli się na nią, gdy wyraziła otwartość na ściganie „mowy nienawiści” , chociaż wyraźnie mówiła o krytyce Trumpa, a nie o tradycyjnych bigoteriach, przed którymi prawica jest tak defensywna. Ale przede wszystkim są wściekli, ponieważ mieli nadzieję, że przeciwnicy Trumpa zostaną już złapani i uwięzieni. W ich oczach rządy prawa nie są prawdziwe.
„Ona stoi na drodze naszej niezwykle pilnej misji” – powiedział Matt Walsh z Daily Wire – „którą jest likwidacja lewicowych komórek terrorystycznych i lewicowych organizacji pozarządowych”.
„Komórki terrorystyczne” to w żargonie MAGA określenie postępowych organizacji broniących praw człowieka i demokracji. W tłumaczeniu: Zorganizowana lewica wciąż istnieje. I to wina Bondiego.
Sam Trump wyraźnie odczuwa tę presję. 20 września opublikował na portalu Truth Social wpis , w którym narzekał, że Bondi „nie może dłużej zwlekać” z wszczęciem uciążliwych postępowań przeciwko tym, którzy wcześniej próbowali pociągnąć go do odpowiedzialności za domniemane przestępstwa. W zeszłym tygodniu „Wall Street Journal” doniósł , że wpis miał być w rzeczywistości prywatną wiadomością, ale mimo to spełnił swoje zadanie. Bondi następnie mianował osobistą prawniczkę Trumpa, Lindsey Halligan, tymczasowym prokuratorem USA dla Wschodniego Okręgu Wirginii. Od tego czasu Halligan spadała na liście, oskarżając byłego dyrektora FBI Jamesa Comeya i prokurator generalną Nowego Jorku Letitię James o zarzuty, które wydawały się skazane na oddalenie.
Bondi prawdopodobnie wie, że nękanie niewinnych ludzi nie wystarczy, by zadowolić jej kapryśnego szefa, stąd jej absurdalne wystąpienie przed Senatem w zeszły wtorek. Popisywanie się przed Trumpem swoimi wrednymi dziewczęcymi umiejętnościami obejmowało dwie taktyki typowe dla nastolatki: napady złości i obelgi. Ciągle udawała urażoną, często w najgłupszych momentach. Kiedy senator Adam Schiff, demokrata z Kalifornii, powiedział: „To ma być przesłuchanie w sprawie nadzoru”, Bondi wrzasnęła : „Nadzór!?”, jakby to było najgłupsze słowo, jakie kiedykolwiek słyszała.
„Nadzór” jest funkcją komisji, ale nie ma to większego znaczenia. Jej celem było po prostu chwytanie przypadkowych słów i wpadanie w histerię, wykolejanie obrad swoją rozpieszczoną księżniczkową rutyną.
Chcesz więcej Amandy Marcotte o polityce? Zapisz się na jej bezpłatny newsletter „Standing Room Only”, teraz dostępny również na YouTube lub gdziekolwiek słuchasz podcastów .
Obelgi Bondi były najbardziej medialne, ponieważ na każde trudne pytanie odpowiadała jakimś nieistotnym atakiem personalnym na dowolnego Demokratę, który ją potępiał. Ale bądźmy szczerzy: w porównaniu z Reginą George, Bondi była dość słaba. Kiedy senator Sheldon Whitehouse, DR.I., zapytał , czy widziała zdjęcia Trumpa z nagimi nastolatkami, rzekomo zebrane jako dowód z majątku Epsteina, zbyła ją, skrzeczeniem o jakimś darczyńcy Whitehouse'a, który również znał Epsteina. Powiedziała do Schiffa: „Gdybyś dla mnie pracował, zostałbyś zwolniony”. Zasugerowała , że senator Mazie Hirono, demokratka z Hawajów, zadaje się z „antyfą”.
Zmęczone poniżanie Bondi było tak złe, że „Saturday Night Live” sparodiowało je w weekend, a gościnnie prowadząca Amy Poehler grała nadąsaną prokurator generalną . „Spójrzcie na tego frajera! Nawet ludzie w Connecticut mówią: 'Cholera, ten facet jest biały jak cholera'” Bondi Poehler zadrwiła z senatora Mikey Daya, Richarda Blumenthala, demokraty z Connecticut. Choć było to głupie, i tak było zabawniejsze niż prawdziwa odpowiedź Bondi, gdy Blumenthal zapytał , czy wycofuje sprawy federalne przeciwko swoim politycznym sponsorom. Aby uniknąć pytania, ponarzekała na incydent z 2008 roku, kiedy Blumenthal wyolbrzymił swoją służbę wojskową . (Powiedział, że „służył w Wietnamie”, kiedy służył w Wietnamie. Prawica od tamtej pory jest zafascynowana tym jednym słowem, mimo że Blumenthal przeprosił). W skeczu wystąpiła również Tina Fey w roli minister spraw wewnętrznych Kristi Noem, która opowiadała naprawdę zabawne dowcipy: „Jestem najrzadszym typem osoby w Waszyngtonie: brunetką, której słucha Donald Trump”.
Bondi wściekła się, gdy Schiff zauważył, że jej ckliwe obelgi były „wcześniej przygotowane”, ale miał rację. Fotografowie uchwycili gigantyczną „książkę o paleniu”, z którą zapoznawała się podczas przesłuchania, zawierającą strony przypominające o tych żałosnych zaczepkach. Nawet wykorzystała jedną ze swoich przygotowanych ripost, mówiąc senatorowi Dickowi Durbinowi, demokracie z Illinois: „Chciałabym, żebyś kochał Chicago tak samo mocno, jak nienawidzisz prezydenta Trumpa”, a później wykorzystując ją ponownie dla senatora Alexa Padilli, demokraty z Kalifornii: „Chciałabym, żebyś kochał swój stan Kalifornia tak samo mocno, jak nienawidzisz prezydenta Trumpa”.
Regina George nigdy nie zniżyłaby się do tak żałosnego materiału. (Oczywiście, że to pomaga, gdy autorką jest Tina Fey). Bondi powinna wiedzieć lepiej. Jest byłą członkinią Tri-Delta z University of Florida, ale nie spełnia minimalnych standardów pogardy dla dam z Południa, by dorównać temu rodowodowi. Cały system stowarzyszeń studenckich powinien się jej wyrzec. Niestety, Trump bardziej interesuje się wizerunkiem niż treścią. Bondi prawdopodobnie zachwyciła go swoim aroganckim tonem i histerią, choć jej dowcip pozostawiał wiele do życzenia.
Prokurator generalna radzi sobie znacznie lepiej z inną wredną umiejętnością: schlebianiem ego mrocznych, ale wpływowych mężczyzn. Jej umiejętność składania Trumpowi wystawnych, zabawnie fałszywych pochwał bez mrugnięcia okiem jest pierwszorzędna. Podczas przesłuchania zachwycała się , że jest on „największym prezydentem pokoju w naszym życiu, prawdopodobnie w naszej historii”. (Nawet gdy dosłownie wysyła wojskową inwazję na pokojowe amerykańskie miasta, aby terroryzować ich liberalnych mieszkańców). Jak odnotowało POLITICO, jest to typowe dla absurdalnego sposobu, w jaki mówi o 79-letnim prezydencie — lub o każdym innym mężczyźnie, którego uważa za przydatnego dla niej, bez względu na to, jak obrzydliwi są. Nazwała prezesa Tesli Elona Muska „wielkim człowiekiem”, zastępcę szefa personelu Białego Domu Stephena Millera „nieopiewanym bohaterem”, a wiceprezydenta J.D. Vance'a „niezwykłym” i „niezwykłym”. Dla Trumpa często rezerwuje słowa takie jak „uwielbiam” i „niesamowity”. Jego rzekoma wielkość, jak sama stwierdziła, jest tak wielka, że „nigdy czegoś podobnego nie widziała”. I w przeciwieństwie do obelg, Bondi rzadko musi sprawdzać swoje notatki, zanim zacznie rozwodzić się nad wyimaginowaną doskonałością mężczyzn, którzy mogą pomóc jej w karierze.
Influencerzy MAGA mają ogromną władzę nad Białym Domem. Jednym z powodów, dla których notowania Trumpa w każdej ważnej kwestii stale spadają, jest to, że o wiele bardziej interesuje go zadowolenie zwolenników teorii spiskowych i bigotów niż opinia przeciętnych Amerykanów. Warto więc zauważyć, że wydaje się być lojalny wobec Bondi, mimo że tanim sposobem na podburzenie swoich elektoratów byłoby wyrzucenie jej za burtę. Jako artystka tuszowania, można ją zastąpić; mnóstwo ludzi chętnie pomaga Trumpowi, ukrywając dowody FBI zebrane w śledztwie w sprawie handlu ludźmi w celach seksualnych z udziałem Epsteina. Mimo to on nadal się jej trzyma. Podczas tego przesłuchania zrozumieliśmy dlaczego.
Chce, żeby jego egzekutorką była wredna dziewczyna, ktoś, kto będzie w stanie wykorzystać energię przewodniczącej stowarzyszenia studenckiego do kłamania i pomagania mu w łamaniu prawa. Jeśli chodzi o bezwstydność, Bondi nie ma granic. I właśnie za to Trump ją kocha.
salon