Rage Club pomaga przekuć gniew w „życie”

Wyrzuć to z siebie: Rage Club chce pomóc ludziom przekształcić gniew w jasność umysłu.
Pewnego czwartkowego wieczoru, przed zasiadaniem do kolacji składkowej, kilkadziesiąt osób zebrało się w Earthdance w Plainfield, aby dać upust nagromadzonemu gniewowi.
Była to sesja wprowadzająca do Rage Club, kolektywu grup z całego świata, w którym uczestnicy wykonują ćwiczenia, aby nawiązać kontakt i uwolnić to, co nazywają „świadomym gniewem”, co według strony internetowej organizacji pozwala uczestnikom mówić autentyczne „tak” i „nie”, „zmieniać rzeczy, przesuwać rzeczy, zatrzymywać rzeczy, zaczynać rzeczy, wymyślać rzeczy”, „pozbywać się rzeczy”, „stanąć w obronie czegoś lub kogoś”, „zachować integralność”, „wdrażać potężne intencje” i „podejmować kroki i iść naprzód.
„Innymi słowy, aby zrobić kolejną niesamowitą rzecz w swoim życiu!”
Sesja Earthdance, prowadzona przez przeszkolonych „gospodarzy przestrzeni”: Dawaya Chou-Rena, Hannah Hirsh i Meredith Witt, miała na celu pomóc ludziom zrozumieć ich własną złość i przekształcić ją w coś produktywnego.
„Twój świadomy gniew jest źródłem twojej jasności i żywotności. Nie musisz być gwałtownym niszczycielem. Nie musisz też być bezgłośnym, uprzejmym zadowalaczem ludzi bez granic” – głosił opis wydarzenia.
Rage Club nie jest grupą zarządzania gniewem ani sesją terapeutyczną, ani pokojem gniewu ani klubem walki. Jak powiedział Hirsh: „W Rage Club wychodzimy z założenia, że gniew jest neutralną energią siły życiowej, więc nie jest dobry. Nie jest zły. Po prostu jest. Mogę używać swojego gniewu w nieświadomy sposób, który ujawni się w urazie, komentarzach pobocznych lub pasywnej agresji, albo mogę używać swojego gniewu w sposób świadomy, aby jasno powiedzieć komuś: „Nie, nie jest dla mnie OK, że to zrobiłeś” lub powiedzieć: „Tak, naprawdę chcę to zrobić z tobą”.
„Ludzie myślą, że Rage Club to katharsis. Tak naprawdę nie jest” – powiedział Chou-Ren. „Katharsis to coś w rodzaju: 'Po prostu będę wydawał głośne dźwięki, żeby energia odeszła'. Rage Club to wykorzystanie gniewu, wydawanie dźwięków, żeby ciało mogło doświadczyć tego, co czuje, ale potem mówienie z ciała i przekształcanie gniewu w jasność mówienia: 'Chcę', 'Nie chcę'. 'Mam w tej kwestii granicę'. 'Chcę, żeby moje życie kręciło się wokół tego'. 'Nie pozwolę tej osobie więcej mnie znęcać się nade mną'. Chodzi o wykorzystanie gniewu, żeby przywrócić tę jasność ciału danej osoby, żeby mogła dokonać tej zmiany”.
Sesja wprowadzająca Rage Club obejmuje zarówno „wysokiego poziomu”, jak i „niskiego poziomu” „praktyki gniewu”. Te ostatnie obejmują takie rzeczy, jak stanie lub leżenie w pozycjach, w których można bezpiecznie wyrzucić z siebie gniew. Chou-Ren wspomniał, że mężczyzna, którego niedawno poznał na kalifornijskim festiwalu SoulPlay, powiedział, że Rage Club prowadzony przez Chou-Ren był pierwszym razem, kiedy płakał od sześciu lat.
„Kiedy dochodzi do poważnego urazu, ciało faktycznie reaguje w ten sposób: 'Nie chcę tego, jestem jak całe ciało mówiące nie.' A w sytuacjach, w których dochodzi do urazu, dzieje się tak, ponieważ ciało nie ma zdolności powiedzenia nie lub zatrzymania tego, co się dzieje, więc aby faktycznie dopełnić doświadczenia ciała, trzeba dać mu proporcjonalną złość. Dla niego nie byłoby to coś, co mógłby po prostu zapisać na kartce papieru: 'Jestem zły z tego powodu'. Musiał pozwolić swojemu ciału wściekać się z powodu tego, co się stało”.
Na pierwszy rzut oka pomysł zapewnienia ludziom bezpiecznej przestrzeni do wyładowania gniewu jest dobry, nie wspominając już o tym, że Chou-Ren powiedział, że „większość ludzi, którzy przychodzą do naszych Rage Clubs, to naprawdę dobrzy ludzie, którzy starają się mieć dobre emocje i dobre relacje. Są, no wiesz, najlepszymi ludźmi na świecie”.
A jednak, w jaki sposób osoby prowadzące wiedzą, że pomaganie ludziom w zrozumieniu ich własnego gniewu nie oznacza dawania broni komuś, kto mógłby jej użyć, by skrzywdzić innych, w duchu „terapii-broni”?
Jak zauważył Chou-Ren, osoby chcące skrzywdzić innych emocjonalnie, mogą użyć dowolnego narzędzia, które wybiorą, aby to zrobić: „Wiele rzeczy w religii dotyczy bycia dobrą osobą, a ludzie używają tego, aby atakować innych”. Chou-Ren, który ułatwił około tuzina Rage Clubów (jak dotąd), powiedział, że nigdy nie widział, aby ktoś użył Rage Clubów, aby skrzywdzić kogoś innego.
„To, co się dzieje, to to, że najbardziej wściekli ludzie, którzy przychodzą, zaczynają płakać” – powiedział. „Zaczynają płakać, ponieważ w końcu jest tak, że jest wystarczająco dużo powstrzymywania, gdzie powód, dla którego są drażliwi i bronią się, może upaść, a wtedy serce wychodzi na wierzch”.
Chou-Ren i Hirsh twierdzą, że pomaganie ludziom w rozładowaniu gniewu przynosi korzyści całemu światu, a nie tylko jednostkom.
„Myślę, że wiele problemów, które mamy jako społeczeństwo, wynika z tego, że ludzie są otępiali lub ignorują konsekwencje tego, co robimy, zarówno w naszych osobistych relacjach, jak i jako społeczeństwo” – powiedział Chou-Ren. Ułatwianie sesji Rage Club polega „naprawdę na zajęciu stanowiska w obronie kultury, która nie jest otępiała, w obronie kultury, która nie ignoruje uczuć, w obronie kultury, która kocha uczucia. Myślę, że to jest nasze osobiste stanowisko w sprawie świata, który chcemy tworzyć i w którym chcemy żyć”.
Aby uzyskać więcej informacji o Rage Club, odwiedź stronę rageclub.org. W chwili pisania tego tekstu nie zaplanowano jeszcze kolejnego Rage Club w zachodnim Massachusetts, ale Hirsh powiedział, że powróci jesienią.
Daily Hampshire Gazette