Zakładnik Eliego Sharabiego: Pierwsze wspomnienia jednego z izraelskich zakładników Hamasu ujawniają, jak w tunelu o głębokości 100 stóp, bulgoczącym ściekami i pełnym robaków, Eli Sharabi został pobity i upokorzony... ale wiedział, że musi PRZEŻYĆ

Przez ANTHONY'EGO CUMMINSA
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Eli Sharabi założył, że alarm alarmowy to po prostu kolejny atak rakietowy – rodzaj codziennej ingerencji, którą jego rodzina zaczęła uważać za niemile widzianą część życia, gdy wczesnym rankiem 7 października 2023 r. schronili się w kibucu Be'eri, czekając na komunikat o możliwości przerwania ataku przez izraelski system obrony przeciwlotniczej Żelazna Kopuła, który przechwyciłby wszystkie pociski.
Jednak gdy Sharabi wymknął się do kuchni, by zaparzyć herbatę, szybko stało się jasne, że zagrożenie – dalekie od codziennych – było czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył w okolicy, w której mieszkał od nastoletnich lat.
Gdy zaczęły pojawiać się koszmarne doniesienia o szalejących terrorystach, WhatsApp wypełniła wiadomość od koleżanki z klasy najmłodszej córki Sharabi, mieszkającej kilkaset metrów dalej: jej matka właśnie została postrzelona.
Zmiana: Eli Sharabi jest eskortowany przez palestyńskich bojowników podczas przekazywania go Czerwonemu Krzyżowi 8 lutego 2025 r.
Była godzina 10:45, kiedy Sharabi i jego rodzina – wciąż w piżamach – zostali wyciągnięci z ich bezpiecznego pokoju (zaprojektowanego tak, by chronić ich przed rakietami, a nie intruzami) przez zabójców w kominiarkach z kałasznikowami. Balony wciąż zdobiły dom z okazji urodzin jego dwóch córek (16 i 13 lat) w poprzednim tygodniu.
Taki właśnie niewyobrażalny horror otwiera te wstrząsające wspomnienia.
Podobno jest to najszybciej sprzedająca się książka w historii Izraela. Opisuje w wyczerpujących szczegółach 16 miesięcy, które spędził w niewoli jako jeden z 251 zakładników porwanych przez Hamas tego ranka.
Widzimy, jak Sharabi zostaje zabrany od rodziny i przewieziony z zawiązanymi oczami do domu oddalonego o zaledwie trzy mile w Strefie Gazy. Jego nogi są tak mocno związane, że ciało płonie.
Dni mijają bez snu pośród nieustannego wycia dronów i odgłosów eksplozji bomb, podczas gdy Izrael rozpoczyna odwet za okrucieństwa Hamasu.
Inny więzień, tajski robotnik, nie może przestać płakać. Starszy gospodarz, który się nimi opiekuje, wkłada im do ust kromki chleba pita i ściąga bokserki, gdy muszą się wysikać, mając wciąż związane ręce i nogi.
Wkrótce Sharabi zostaje ponownie wywieziony – tym razem do meczetu, a następnie przez zapadnię, złowrogo spadając 30 metrów w dół, w duszącą, czarną jak smoła ciemność tunelu. W długiej, wąskiej komnacie, pełnej hałasu i duszącego gorąca, spotyka sześciu innych zakładników, w tym ocalałych z masakry na festiwalu muzycznym Nova, których przerażające opowieści o rozlewie krwi nie dają mu spokoju.
Rodzina: Eli Sharabi z żoną i córkami przed ich śmiercią (po lewej) oraz z matką i siostrą po uwolnieniu przez Hamas (po prawej)
Jednak będąc najstarszym więźniem, Sharabi – mający wówczas 51 lat – namawia pozostałych, aby pozostali silni i nie użalali się nad sobą.
„Koncentruję się na przetrwaniu... Od lat ćwiczę sztukę poświęcenia i życia z ludźmi, którzy mnie potrzebują” – mówi; jego doświadczenie jako ojca, w połączeniu z dziesięcioleciami pracy na stanowisku dyrektora biznesowego, pozwalają mu „radzić sobie ze złożoną dynamiką i konfliktami międzyludzkimi”.
Mimo to, wraz z upływem tygodni i miesięcy, nieuchronnie wybuchają kłótnie, ponieważ zakładnicy kłócą się o to, kto chrapie, za dużo mówi lub kto zjada więcej niż przypada mu należna porcja żywności.
Wytchnienie można znaleźć w grach w tryktraka i karty – podobnie jak w bestsellerowej powieści fantasy Leigh Bardugo „Cień i kość”, którą współwięźniowie Sharabiego czytają wielokrotnie (to nie jego bajka).
Niepokojąca rutyna zostaje zakłócona w styczniu 2024 r., gdy meczet zostaje zbombardowany, a wszyscy zostają ewakuowani do innego tunelu.
Wypływając na powierzchnię, Sharabi kroczy przez „apokaliptyczny krajobraz” niczym „aktor w hollywoodzkim filmie z dziwaczną fabułą”.
Nowy tunel jest jeszcze bardziej klaustrofobiczny. Sharabi, słabnąc z powodu zawrotów głowy, obserwuje, jak jego współwięźniowie zmagają się z biegunką, wymiotami i infekcją, podczas gdy ich zatkana szambo bulgocze ściekami, a robaki szaleją.
W miarę jak mężczyźni tracą na wadze, ich żelazne kajdany luzują się. Strażnicy oferują dodatkowe jedzenie każdemu, kto wyrecytuje wersety z Koranu; wszyscy odmawiają.
Uzbrojeni: Palestyńscy bojownicy w pobliżu granicy w centralnej części Strefy Gazy
Jeden ze strażników bez przerwy ogląda nagranie z 7 października na swoim iPadzie. Inny bije Sharabiego tak dotkliwie, że przez miesiąc ledwo się rusza. Ale jeszcze inny strażnik, ku zaskoczeniu wszystkich, poświęca czas na pranie koszuli Sharabiego, gdy ten narzeka na smród – nieoczekiwana życzliwość, która jednak nie przekonuje autora, że obaj mężczyźni ostatecznie nie byliby zdeterminowani, by wyeliminować drugiego.
Sharabi, który mówi po arabsku, podsłuchując ich rozmowę, dowiaduje się czegoś o porywaczach. Nie dość, że nie wierzą w państwo Izrael, to jeszcze nie wierzą w „Francję, Wielką Brytanię ani Szwecję” – słowa te mogą zmrozić międzynarodową publiczność Sharabiego.
Uważa, że jego porywacze mieli wyprane mózgi, ale odrzuca wszelkie przypuszczenia, że służyli Hamasowi, aby zarobić na życie. Mężczyźni, którzy napadli na jego dom, nie wiązali końca z końcem, mówi; to „średniowieczni barbarzyńcy, których nienawiść do Żydów i Izraela górowała nad miłością do życia”.
Opowieść Sharabi jest trudna w lekturze: jak mogłoby być inaczej?
Ale zdarzają się też rzadkie chwile łagodności i koleżeństwa, a nawet komedii.
Udaje mu się na krótko zapewnić więcej racji żywnościowych dla współwięźniów, symulując chorobę i podstępem wyłudzając od strażnika butelkę Fanty. Zakaz ćwiczeń sprawia, że on i jego współwięźniowie kontynuują potajemnie, używając butelek z wodą jako hantli.
Sharabi cały czas wierzy, że jego rodzina żyje.
Niestety, już na początku książki wiemy, że nie jest to prawdą.
Książkę „Hostage” można już kupić w księgarni Mail Bookshop
Film „Hostage” poświęcony jest pamięci żony Sharabiego, Lianne, oraz ich córek Noiyi i Yahel – wszystkie zostały zamordowane 7 października, podobnie jak jego brat, Yossi, również wymieniony w książce.
A jednak Sharabi pozwala nam przeżywać jego emocje, gdy jeszcze nie znał swojego losu. Doświadczamy jego niewoli, tak jak ją przeżywał, z tęsknotą za chwilą, gdy jego rodzina w końcu się zjednoczy.
O ich śmierci dowiaduje się dopiero wtedy, gdy – po 491 dniach – zostaje w końcu uwolniony. Upragniony smak wolności jest okrutnie słodko-gorzki.
Podsumowując książkę, trudno ją znieść.
Biorąc pod uwagę, że Sharabi prowadzi obecnie kampanię na rzecz uwolnienia pozostałych zakładników (przypuszcza się, że 20 z nich żyje), on również musi wiedzieć, że jest to jedyne znaczenie, w którym można powiedzieć, że historia opisana w książce dobiegła końca.
Daily Mail