Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Żegnamy Petera von Matta. Przejmująca ceremonia żałobna ku czci zmarłego literaturoznawcy w Stans

Żegnamy Petera von Matta. Przejmująca ceremonia żałobna ku czci zmarłego literaturoznawcy w Stans
Peter von Matt na zdjęciu z 2022 roku.

Christoph Ruckstuhl / NZZ

Peter von Matt, który zmarł w Poniedziałek Wielkanocny, spędził większość swojego życia w Zurychu. Mimo wszystko jego życzeniem było, aby zostać pochowanym w Stans, gdzie dorastał. Niedawno po raz kolejny potwierdził swoje pochodzenie. Choć zyskał sławę jako naukowiec daleko poza granicami kraju, w głębi duszy pozostał człowiekiem pochodzącym z gór.

NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Pisarze, koledzy z uniwersytetu i przyjaciele z całej Szwajcarii przybyli licznie, aby wraz z rodziną pożegnać utalentowanego naukowca i niezwykłego pisarza. Peter von Matt miał rzadki podwójny talent: czytał książki tak, jak muzyk czyta nuty; i pisał tak, jak komponował Bach: krystalicznie czysto i porywająco.

Miłość do słowa

To, co robił, to było coś więcej niż tylko pasja. Kiedy czytał i pisał. To było to samo, co czuł jako dziecko, kiedy odkrył świat książek: miłość. Dlatego też głęboko wzruszające było to, że jeden z najpiękniejszych fragmentów Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian został wybrany do odczytania podczas nabożeństwa żałobnego: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu (...). Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”.

Każdy, kto miał kiedykolwiek kontakt z Peterem von Mattem, czy to jako student, pisarz, czy czytelnik, doświadczył na pewno niezachwianego oddania, o którym mówi Paul. W przypadku von Matta wyrażało się to w jego miłości do słów i języka – oraz w jego bezwarunkowej wierze, że literatura otwiera przestrzeń możliwości.

Na nabożeństwie żałobnym w kościele parafialnym w Stans, gdzie w 1937 r. ochrzczono Petera von Matta, przemawiali pisarz Franz Hohler oraz dwaj germaniści Thomas Strässle i Philipp Theisohn. Jednak najbardziej poruszającym momentem uroczystości był list pożegnalny, w którym zmarły wspominał przeżycia z dzieciństwa i lat późniejszych, będące dla niego źródłem kształtowania.

Jak czytamy w tekście odczytanym przez wnuczkę, nigdy nie rozumiał, dlaczego wszyscy mówili o szczęściu dzieciństwa. Tylko dwa razy w roku czuł się szczęśliwy: latem, gdy jechali w góry, a na Boże Narodzenie otwierały się drzwi do salonu. W każdym innym czasie szkoła, kościół i ojciec stworzyliby zamknięty system zakazów i kar. „Wszystko, co nie było wyraźnie dozwolone, było zakazane” – pisze von Matt, a następnie dodaje: „Moja matka była moją jedyną ochroną i tarczą”.

Sukces z nieczystym sumieniem

Czterdzieści lat później nadal musiał zmagać się z systemem prohibicji, choć bardziej subtelnym. W 1980 roku został zaproszony do Stanford w Kalifornii, aby wygłosić wykład gościnny. Wykorzystał tę okazję, aby „napisać książkę dokładnie tak, jak sobie ją wyobrażałem, nie zważając na ograniczenia nauki”. Po tej pierwszej książce ukazały się kolejne, cieszące się coraz większym powodzeniem. „Przyznaję”, pisze von Matt, „że często czułem się z tego powodu winny”. Wspominał także, jak będąc asystentem Emila Staigera, znalazł się między młotem a kowadłem w zuryskim sporze literackim. A potem pozwolił sobie na polemikę z moralistami dobrego sumienia, którzy wówczas, jak i teraz, wyrządzili wiele szkód.

Niewielka delegacja Niezwyciężonej Wielkiej Rady Stanów oddała hołd zmarłemu, wznosząc sztandary. Peterowi von Mattowi by się to spodobało. On, który kiedyś krótko uczęszczał do seminarium, sam był członkiem bractwa, które istniało od 400 lat.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow