Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

France

Down Icon

Jak to było być edytowanym przez <em>Toni Morrison</em> ?

Jak to było być edytowanym przez <em>Toni Morrison</em> ?

Pierwszy raz przeprowadziłem wywiad z Toni Morrison na temat jej pracy jako redaktorki książek we wrześniu 2005 r. w jej biurze w Princeton. Chociaż nasze spotkanie było zaplanowane na późne popołudnie, wsiadłem do wczesnego pociągu z Waszyngtonu, aby upewnić się, że znajdę się w West College — który w 2017 r. zostanie przemianowany na Morrison Hall — podczas gdy ćwiczyłem swoje starannie opracowane pytania. Uderzyła mnie cicha powaga budynku i jego korytarzy: światło słoneczne wpadające przez majestatyczne okna, zapach starych książek i zwietrzałego drewna unoszący się w powietrzu. Nie umknął mi fakt, że miałem usiąść naprzeciwko literackiego giganta — cenionego na całym świecie za swoje powieści, ale praktycznie nieznanego za swoją przełomową pracę jako redaktorki w Random House.

Mój niepokój przypomniał mi, że często zastanawiałem się, jak to jest dla autorów mieć Toni Morrison jako redaktorkę. Kiedy pisarz John A. McCluskey Jr. po raz pierwszy spotkał Morrison w 1971 roku, opublikowała tylko The Bluest Eye . McCluskey, który nie miał jeszcze 30 lat, widział w niej nie laureatkę Nagrody Nobla, którą miała zostać, ale koleżankę z Ohio, która chciała zaznaczyć swoją obecność jako redaktorka. Była też, jak odkrył dwa lata później, osobą, która robiła zamieszanie, gdy dowiedziała się, że żona i syn McCluskeya czekali w samochodzie, podczas gdy oni mieli swoje pierwsze spotkanie autor-redaktor w biurach Random House przy East 50th Street, aby omówić jego pierwszą powieść, Look What They Done to My Song . Cokolwiek innego było w jej harmonogramie, musiało poczekać. Chciała przywitać się z Audrey i Malikiem. To było najmniej, co mogła zrobić, ponieważ dołączyli do McCluskey w podróży z Midwest do Manhattanu.

W mojej książce Toni at Random: The Iconic Writer's Legendary Editorship opowiadam historię 12 niezwykle produktywnych lat Morrison w Random House, od 1971 do 1983 roku. Większość wpływowej pracy Morrison jako redaktorki została w rzeczywistości ukończona, zanim zyskała sławę jako literacki gigant. Dla pisarzy, których redagowała, nie była celebrytką, ale osobą, która mogła pomóc im stworzyć lepszą książkę. Podziwiali jej umiejętności jako redaktorki i doceniali spójność jej głębokiego zaangażowania w ich rękopisy. Kiedy opublikowała Pieśń Salomona w 1977 roku, nie można było ignorować jej rosnącego znaczenia jako pisarki. Ale nawet wtedy starała się wykorzystać swoją publiczną osobowość do promowania książek, które pomogła wydrukować.

Okładka Toni z Random.

Slate otrzymuje prowizję, gdy kupujesz przedmioty za pomocą linków na tej stronie. Dziękujemy za wsparcie.

Gdy dołączyłem do Morrison w jej biurze, które było gustownie umeblowane skromnymi dziełami sztuki, dużym, okazałym biurkiem i mnóstwem starannie ułożonych książek na wysokich półkach, jej talent opowiadacza historii ujawnił się. Gdy mówiła — stonowana, refleksyjna i czasami ożywiona jakimś wspomnieniem, które wysuwało się na pierwszy plan jej umysłu — podążałem za rytmem jej spostrzeżeń. Przyznałem, że to jej obawy, a nie moje przygotowane pytania, będą kierować naszym czasem spędzonym razem. W pewnym momencie sięgnęła po Contemporary African Literature , antologię zebraną przez Edrisa Makwarda i Leslie Lacy. Opublikowana w 1972 roku, była to pierwsza książka, którą redagowała, i było jasne, że pozostała bardzo dumna ze swojej pracy.

„Czy ta książka nie jest oszałamiająca? Jest po prostu piękna” – powiedziała. Na okładce widniała uderzająca sylwetka afrykańskiego profilu, całkowicie w czerni, na tle głębokiego fioletu.

Kiedy pani Morrison zapytała, czy widziałem już tę książkę, przyznałem, że nie. Podała mi ją, abym uznał ją za okazję do odkupienia. Gdybym mógł dokładnie przeczytać obraz, mogłoby to zrekompensować moje zażenowanie.

Profil nie był określony pod względem płci, zasugerowałem. „Zamierzone”, oznajmiła. „Płeć może być tak głupim rozproszeniem uwagi”. Wskazałem na naszyjniki, które wzmacniały poczucie tradycji, dziedzictwa i dumy z afrykańskiej kultury. Tak. Czy to był profil Afrykanina z ludu Masajów, znanego z wydłużonych płatków uszu? Znów dobrze, potwierdziła, a moje zaufanie rosło z każdym świadomym skinieniem głową. Co było w płatku ucha Afrykanina? Czy to było pudełko na cygaro, pozostałość kolonializmu; czy też kolejny artefakt mający symbolizować zwój, cicho potwierdzający fakt, że afrykańskie systemy pisma istniały przed kolonializmem? Kiedy podziwiałem obraz, zgadzając się, że okładka była tak ładna, jak początkowo zasugerowała, i zauważając, że miała wiele warstw, sedno sprawy zostało powiedziane: każdy szczegół miał znaczenie.

Ta nieustępliwa dbałość o szczegóły była jedną z najbardziej trwałych cech jej pracy redaktorskiej i stanowiła podstawę jej sukcesu w Random House. Niedługo po przeprowadzce z Syracuse do Manhattanu — gdzie pracowała w LW Singer Company, małym wydawnictwie specjalizującym się w podręcznikach — została jedyną czarnoskórą redaktorką w prestiżowym Random House. Ta samotna matka dwójki dzieci nie mogła sobie pozwolić na potknięcia. Zamierzała odnieść sukces zarówno jako pisarka, jak i redaktorka. Od okładki książki i każdego zdania w niej zawartego po strategię promocyjną książki — niczego nie pozostawiała przypadkowi.

Współpracowała na przykład ściśle z projektantką okładek From Memphis & Peking , zbioru poezji rzeźbiarki, a obecnie poetki Barbary Chase-Riboud. Kiedy Chase-Riboud wyraziła obawy dotyczące wczesnego szkicu układu książki, którym podzieliła się Morrison, Morrison zauważyła, że ​​ona i projektantka rozmawiały o każdym szczególe książki. „Nigdy nie pracowałam z projektantką, która byłaby tak perfekcjonistką” — napisała. „Ty nie jesteś francuską poetką — on jest!” Morrison wiedziała, że ​​pierwsze osiągnięcie literackie Chase-Riboud będzie musiało zostać oddane w możliwie najbardziej artystyczny sposób, jako sposób na wprowadzenie jej nowego gatunku do istniejącej publiczności zajmującej się sztuką wizualną.

Jedną z rzeczy, które najbardziej ekscytowały Morrison w dołączeniu do zespołu Random House, była możliwość zdobycia książek, które dokumentowałyby życie i kulturę czarnoskórych, odzwierciedlając wewnętrzne życie czarnoskórych, a nie po prostu książek wypełnionych publicznym oburzeniem i oporem wobec ucisku rasowego. Książką, która uosabiała ten cel przedstawiania życia i kultury czarnoskórych z ograniczonym uwzględnieniem białości, była wydana w 1974 r. Czarna księga . Co ważne, obaliła ona błędne przekonanie, że czarnoskórzy nie kupują książek (lub że biali nie kupią książek, które są wyraźnie czarne). I podkreśliła, że ​​codzienne życie czarnoskórych jest niezwykłe. „Wprowadzenie tej książki na świat nawet nie wydawało się pracą” — pamiętam, jak mi powiedziała. „To było coś więcej niż praca. To była czysta radość”.

W przypadku wielu autorów, których redagowała, Morrison rozszerzyła swoją pracę znacznie poza potrzeby przedpublikacyjne książki. Kiedy New York Times opublikował źle poinformowaną recenzję Glyna Daniela na temat książki Ivana Van Sertimy z 1977 r. They Came Before Columbus , Van Sertima przygotował kąśliwą odpowiedź, oskarżając nawet Daniela o to, że nie przeczytał książki. „Ten wykształcony gentleman cytuje Men Across the Sea i Quest for America jako „fundamentalne” dzieła w obszarze kontaktów przedkolumbijskich” — napisał Van Sertima. „Według niego nie przeczytałem tych książek. Gdyby przestudiował moją pracę… zauważyłby, że powołałem się na te teksty prawie 100 razy”.

Morrison przeczytała dwustronicowy list Van Sertimy z radością. „Twoja odpowiedź dla Times jest fantastyczna!” napisała do swojego autora. „Zadzwoniłam do Mela i powiedziałam mu, że chcę, aby każdy jej fragment został wydrukowany”. Nie miała żadnego problemu z naleganiem u swojego przyjaciela Mela Watkinsa, pierwszego czarnoskórego redaktora w Sunday Book Review w Times, aby Van Sertima miał możliwość odpowiedzi w druku na odrzucenie książki przez Daniela. Rzadko kiedy istniał wyraźny punkt początkowy lub końcowy, jeśli chodzi o jej gotowość do promowania książki, którą redagowała i podziwiała.

Można by pomyśleć, że rosnący sukces Morrison jako powieściopisarki bez trudu przełożył się na sukces w redagowaniu powieści pisarzy, których podziwiała. Tak się nie stało. „Niełatwo było wydać te pierwsze powieści” – przyznała mi. Powieści czarnoskórych autorów, które, jak zauważyła, przyciągały najwięcej uwagi, znajdowały się na dwóch biegunach: te, które określała jako „Fuck whitey” lub „I'm going to fix you, whitey” z jednej strony, i książki „Let's all live together in harmony” z drugiej. Nie była zainteresowana żadnym z tych podejść. Te książki ostatecznie dotyczyły białych ludzi. A to, co chciała wydać, zarówno jako pisarka, jak i redaktorka, to książki, które przemawiałyby do czarnoskórych ludzi.

Kiedy poeta Michael Harper wysłał jej pudełka z opowiadaniami swojej studentki Gayl Jones, Morrison dostała pierwszą okazję, aby popracować nad rodzajem fikcji, który uważała za najbardziej atrakcyjny. Jedno z pierwszych opowiadań, które przeczytała, dotyczyło postaci o imieniu Ursa. Morrison napisała do Jones (która z powodu nieśmiałości wolała listy od telefonów i osobistych wizyt), zadając serię pytań na temat tej historii; pytania te skłoniły Jones do rozwinięcia historii w to, co ostatecznie stało się powieścią Corregidora . Redaktor w Holt, Rinehart — gdzie Morrison opublikował The Bluest Eye — wysłał jej powieść, którą uważał za interesującą, ale której nie do końca rozumiał. Była to pierwsza powieść Leona Forresta, There Is a Tree More Ancient Than Eden . Książki te bezpośrednio mówiły do ​​i o czarnoskórych. Biali ludzie również mogli je czytać, ale nie byliby w centrum uwagi książek — Morrison nie uważała ich również za główną publiczność.

W literaturze faktu Morrison była przyciągana do prowokacyjnych myślicieli, których idee mogłyby zmienić sytuację rasową w Ameryce. Ale domagała się również, aby książki były tak dobre, jak myślała, że ​​mogą być. W październiku 1971 r. redaktor naczelny Random House Jim Silberman zaprosił ją do rozważenia współpracy z uwięzionym założycielem Black Panther Party Hueyem P. Newtonem. Zgodziła się zredagować to, co miało stać się To Die for the People, tylko jeśli będzie miała swobodę robienia tego, co było potrzebne, aby książka była dobrze napisana. Chociaż wiele esejów w książce zostało wcześniej opublikowanych, nalegała na jej ponowną redakcję. Podzieliła się swoimi rekomendacjami z Silbermanem po szybkim przeczytaniu:

Usuń niektóre naprawdę słabe eseje, edytuj wszystkie. Nie wiem, czy te, które zostały wydrukowane, można przerobić, ale to powinien być warunek. …Myślę, że Panthers i ich proza ​​powinny skorzystać z edycji i zostać pokazane w najlepszym świetle. Praca nie byłaby przytłaczająca.

Na koniec była zadowolona z tego, co udało im się osiągnąć. I nie wahała się podzielić tym uczuciem z Newtonem, do którego wówczas zwracała się swobodnie „Huey”. „Moje odczucia co do tej książki, których nigdy ci nie przekazałam”, napisała, „są takie, że powinieneś być z niej bardzo dumny. Najbardziej uderzającą cechą jest jej odzwierciedlenie wielu aspektów i mocnych stron partii. … Podsumowując, jest to naprawdę niezwykła kolekcja i powinna zrobić wiele, aby edukować opinię publiczną na temat jego kraju, tego świata, a także Partii”.

Przeczytaj więcej

W tym samym czasie, gdy zaczęła pracować nad manuskryptem Newtona, zgodziła się porozmawiać z profesorem prawa na Uniwersytecie Yale, Borisem Bittkerem, który pracował nad książką, która badała problem grupowego odszkodowania za pracę niewolniczą. Co ciekawe, książka nie przedstawiała w rzeczywistości argumentów za rozszerzeniem reparacji na osoby czarnoskóre; po prostu poruszała kwestię legalności i prawdopodobieństwa tej propozycji. Dlatego gdy Morrison zasugerował tytuł The Case for Black Reparations , Bittker się sprzeciwił. Jego zdaniem tytuł ten dawał „mylące wrażenie co do ogólnego wydźwięku książki”. Zamiast tego zasugerował „Black Reparations: A Second 'American Dilemma'”.

Morrison zaprezentowała książkę na konferencji przedsprzedażowej pod tytułem zaproponowanym przez Bittkera, ale redaktor naczelny, kierownik sprzedaży i dyrektor ds. reklamy zasugerowali pominięcie podtytułu „American Dilemma”, powiedziała Morrison autorce, nawet bez wyrażania przez nią swoich zastrzeżeń. Wymagało to trochę przekonywania, ale udało jej się przekonać Bittkera, aby zaufał jej osądowi co do dotarcia do szerszej publiczności. Upierała się, że tytuł odegrał ważną rolę w zachęceniu potencjalnego nabywcy do sięgnięcia po książkę. A jego celem, jak mu przypomniała, było wyprowadzenie rozmowy o reparacjach z getta i wprowadzenie jej do głównego nurtu. Jej zadaniem jako redaktora było zapewnienie jak najszerszej publiczności dla tego dobrze zbadanego, „radykalnego” pomysłu.

Czasami praca redaktora nie polega nawet na nadzorowaniu treści książki. Chodzi o trzymanie się kursu autora, nawet gdy książka nie została jeszcze napisana. To Morrison stanął w obronie Muhammada Aliego i współpracownika Alego, Richarda Durhama, gdy The Greatest było ciągle opóźniane. Ali podpisał kontrakt na książkę w 1970 roku, po zawieszeniu jego licencji bokserskiej. Jednak gdy Sąd Najwyższy uchylił jego wyrok skazujący za uchylanie się od poboru i przywrócił mu licencję, Ali przeniósł swoją uwagę z pisania autobiografii na odzyskanie tytułu. Morrison występował w imieniu Random House i ściśle współpracował z Durhamem, aby utrzymać kontrakt przy życiu i ostatecznie ukończyć rękopis. Jeszcze w maju 1974 r. Morrison ubolewała, że ​​pomimo jej największych starań nie ma spójnego manuskryptu, więc nie było zaskoczeniem, że nikt z Random House nie skorzystał z oferty Aliego, by wziąć udział w walce w Zairze z Georgem Foremanem w październiku 1974 r., którą promotorzy nazwali „Rumble in the Jungle”. Jeden z pierwszych, pospiesznych telegramów Aliego po wygranej walce był do jego wydawcy. Wspomniał: „To ostatni rozdział potrzebny do mojej opowieści. Teraz czuję się swobodnie, by dokończyć ją zakończeniem, jakiego chcę”.

Morrison natychmiast zaczęła składać strony, które miała, i kreślić status na podstawie zarysu książki, tak jak sobie wyobrażała, gdy już będzie ukończona. Żadnego rozdziału nie można było oznaczyć jako ukończonego. Każdy był oznaczony jako szkic , rozproszony , więcej do zrobienia lub brak materiału . Niektóre z sekcji, które oznaczyła jako szkicowe , zawierały transkrypcje z taśm, których przynajmniej mogła użyć, gdyby zaszła taka potrzeba. Ona i Durham zabrali się do pracy, spędzając cały maj 1975 roku razem w Nowym Jorku, doprowadzając rękopis do porządku. Gdy w końcu wyprodukowali pełny szkic, zasugerowała nakład 100 000 egzemplarzy — największy na liście firmy w tym roku. Publikacja i ogromny sukces The Greatest , prawie sześć lat po konferencji prasowej wydawnictwa Random House, na której zapełniono wszystkie miejsca, i która ogłosiła kontrakt, były niemal tak samo jej osiągnięciem, jak Ali.

Podczas tego spotkania w 2005 roku Morrison zaprosiła mnie do zbadania każdej cechy na okładce pierwszej książki, którą redagowała — koloru, kroju pisma, obrazu i jego niuansów — tak jakby cały duch jej pracy redakcyjnej odzwierciedlał się w tych szczegółach. Wybory, których dokonywała — dotyczące okładek, tytułów, poprawek i niedotrzymanych terminów, odbiorców — nadały książkom, które redagowała, ten sam rodzaj autorytetu, jaki widziałem w jej biurze. Jej niezachwiane zaangażowanie w podtrzymywanie integralności książki na każdym etapie umacniało jej dziedzictwo jako redaktorki, która potrafiła przekształcić talent, swój i autorów, których publikowała, w siłę kulturową i literacką.

Ciesz się najlepszymi filmami, programami telewizyjnymi, książkami, muzyką i nie tylko.
Slate

Slate

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow