Music's Greatest Sister Act w końcu powraca. Na swoim nowym albumie rozstają się z kluczowym współpracownikiem.

Każdy wie, że rozstania mogą być bolesne nie tylko dla pary, ale dla każdego w ich otoczeniu — rodziny, przyjaciół, zwierząt domowych, kogokolwiek. W jednym z wersów country-folkowej ballady „The Farm”, jednej z najlepszych z wielu piosenek o rozstaniu na nowym albumie Haim o bezczelnym tytule I Quit, matka piosenkarki mówi jej, że rodzina po prostu chce znowu zobaczyć jej uśmiech. W kolejnym jej siostra proponuje, że pozwoli jej się wprowadzić, „jeśli potrzebujesz miejsca, żeby się uspokoić”. To szczególnie wzruszające, jeśli wiesz, że siostry piosenkarki są również innymi członkiniami zespołu; ostatnie wywiady mówią nam, że niedawno zamieszkały razem w trudnym okresie.
Ten album raz po raz powraca do nieustających problemów i wątpliwości dotyczących romantycznego rozstania, przez które przeszła wokalistka i autorka tekstów zespołu Danielle Haim od czasu ostatniego albumu tria z Los Angeles, Women in Music Pt. III z 2020 roku, który został nominowany do nagrody Grammy w kategorii Album Roku . Jednak dla słuchaczy pozostaje kolejne niewypowiedziane pytanie, ponieważ tym byłym partnerem okazał się Ariel Rechtshaid, który wyprodukował również wszystkie trzy poprzednie albumy Haim. W rezultacie trudno było nie zastanawiać się, kto ostatecznie przejmie opiekę nad ich charakterystycznym brzmieniem.
Natychmiastowa odpowiedź brzmi: siostry Haim: ich styl to przede wszystkim produkt wyjątkowej chemii, wspólnego humoru i etyki pracy Danielle, Este i Alany; ich harmonii rodzeństwa; ich dzieciństwa w rodzinnym zespole hobbystycznym Rockinhaim, nauki gry na instrumentach i klasycznych rockowych melodii u rodziców Mordechaja i Donny; a także miejsca, jakie zajęły jako trio dzikich dzieci-strażniczek ducha Doliny San Fernando w Mieście Aniołów, które w 2025 roku doświadczyło więcej niż swojej porcji trudności. Ten album częściowo pochodzi z okresu, w którym wszystkie po raz pierwszy od wielu lat znalazły się jednocześnie jako single, co doprowadziło do małego aktorstwa i dużego potwierdzenia więzi.
Na I Quit nadal mają tę nieziemską mieszankę wokalną. Nadal łączą album rockowy lat 70. z popem lat 80., dziewczęcym R&B lat 90. i niezliczonymi innymi świadomymi odniesieniami. I nadal mają te momenty, które wydają się spontaniczną grupową lewitacją. Ale wydają się pojawiać rzadziej. Jest kilka piosenek, które wydają się nie przejść kontroli na wcześniejszych albumach Haim, takich jak WiMP3 (jak określają to fani) lub na ich debiutanckim Days Are Gone z 2013 roku, jednym z najlepszych albumów popowych lat 2010. I nawet mocniejsze piosenki nie zawsze osiągają prędkość ucieczki. Czy to z powodu nieobecności Rechtshaida, czy z powodu nastroju, który Haim kocha w tym czasie, może więcej szorstkości i mniej olśnienia, nie mogę powiedzieć na pewno. Produkcją zajęła się Danielle wraz z Rostamem (znanym również jako Rostam Batmanglij), byłym członkiem Vampire Weekend, który również od lat należy do ich kręgu i odegrał kluczową rolę w projekcie WiMP3 .
Część problemu polega na tym, że gdy niektórzy z nas myślą o Haim, od razu przychodzą nam na myśl „ The Wire ”, „ Want You Back ” i „ The Steps ” — piosenki, które podskakują, chwytają za ramiona i wirują jak szalone po kuchni, bloku, mieście, świecie. Nie wszystkie piosenki Haim są takie i nigdy nie były. Ale to pragnienie nie do końca zaspokojone w I Quit. (Tytuł przecież nie oznacza, że przestajemy robić bangery , prawda?)
Nigdy nie byłem w pełni przekonany do głównego singla „ Relationships ”, który ukazał się po raz pierwszy w marcu. To świetny pomysł, piosenka, która wierzy w miłość, ale lekceważy psychologiczną sztuczkę związaną z byciem w związku. Co lepsze, udaje jej się znaleźć pół tuzina zabawnych rymów skośnych do słowa „związek” — „ucieczka od tego”, „komunikowanie tego”, „tak jest”, „gówno, co zrobili nasi rodzice” … ale podobnie jak kilka innych piosenek tutaj, wydaje się nieco statyczna strukturalnie. Elementy wydają się krążyć wokół siebie, zamiast się budować — pasujące do tematu, w rzeczywistości, ale nie do hymnu transcendentnego. Nie po raz ostatni tutaj, jest tak, jakby zaabsorbowanie piosenką jej przewodnią ideą miało tendencję do jej obciążania.
Mimo wszystko, gdyby „Relationships” było najsłabsze, jakie się dało, I Quit byłoby ogólnym triumfem. I przez większość pierwszej połowy, to właśnie jest płyta. Ma świetny otwierający album wers w „Gone”, gdzie Danielle śpiewa: „Czy mogę prosić o twoją uwagę/Po raz ostatni zanim odejdę”. Zastanawiałem się, co mi to przypomina, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że to „Proszę, pozwól mi się przedstawić…” w „Sympathy for the Devil”. Nie sądzę, żeby to był całkowicie przypadek, biorąc pod uwagę gitarowe solo, które brzmi jak kuzyn całującego się słynnego solo Keitha Richardsa i podobny rodzaj kulminacji w postaci pytania i odpowiedzi w kręgu perkusyjnym pod koniec. To dobry sposób, aby przedstawić się jako niewiarygodny narrator.
Nieszczęśliwym rozproszeniem jest użycie w refrenie sampla z „Freedom! '90” George'a Michaela. Problemem nie jest potencjalny czynnik sera; wykonanie takiego ruchu to specjalność Haim. Ale pojawia się on zbyt wcześnie w utworze, jak puenta, która przerywa jego własny układ. W tym momencie nie usłyszeliśmy jeszcze głosów dwóch pozostałych sióstr. Ale „Gone” to nadal skuteczny początek, wprowadzający tematykę płyty dotyczącą złamanego serca i niezależności, jednocześnie zapewniając, że nie będzie traktował siebie zbyt poważnie (obietnica złożona po to, by ją złamać).
W utworze „All Over Me”, inteligentnym, żarliwym hołdzie niemonogamii, podobnie jak we wszystkich najlepszych utworach Haim, można słuchać wielu dźwięków w dowolnym momencie i zazwyczaj nie są to te same dźwięki, co 30 sekund temu — od brzęczącego w tle sitaru po ciężkie kaskady gitary elektrycznej, podczas gdy Danielle określa, jakie pozycje, zarówno seksualne, jak i społeczne, chciałaby, aby jej ukochany przyjął następnym razem.
W najlepszej ze wszystkich piosenek o rozstaniu, „Down to Be Wrong”, przygnębiające, zadymione zwrotki szczegółowo opisują proces odchodzenia, ale potem refreny skaczą o oktawę w górę z jasnym kalifornijsko-rockowym „oooh!”, gdy Danielle oświadcza, że „tym razem” nie zmieni zdania. Haim jest znany z celowego kroczenia ulicami Los Angeles w swoich teledyskach, a ta piosenka kończy się stwierdzeniem Danielle, że „moje stopy są na ziemi i idę dalej”, nawet gdy narastające i opadające wokale w tle sprawiają, że wydaje się, jakby przekraczała kołyszący się most linowy.
Cokolwiek jednak twierdzi, będzie powracać do tego procesu myślowego w późniejszych fazach albumu. I bardziej niż jakiekolwiek wybory produkcyjne lub aranżacyjne, to jest jego prawdziwa wada. Albumy o rozstaniach stanowią wspaniałą tradycję, ale muszą podchodzić do tematu z różnych i nieprzewidywalnych kątów. W I Quit zbyt często słyszymy zamiast tego tony terapeutyczne, które przywołują najgorsze klisze LA wheatgrass-smoothie. Chociaż obejmują różne style muzyczne, piosenki takie jak „Love You Right”, „Million Years”, „Try to Feel My Pain”, „Cry”, „Blood on the Street” i zamykający „Now It's Time” mają wszystkie fragmenty, w których słuchacz czuje się, jakby był złapany w środku czyjejś niekończącej się kłótni po rozstaniu. Wszyscy mieliśmy takie obsesyjne sesje negocjacyjne w prawdziwym życiu i w naszych własnych głowach i są one nużące, nawet gdy przytrafiają się tobie, a co dopiero, gdy ktoś inny odtwarza je w rytm. Pewne zmiany w tekście by pomogły, ale powinni też w ogóle usunąć kilka z tych 15 piosenek, żeby reszta miała szansę walczyć.
Na szczęście niektóre piosenki unikają tej pułapki. Tytuł „ Take Me Back ” może brzmieć jak kolejny dramat związku, ale tak naprawdę chodzi o chęć powrotu do minionych czasów — choć biorąc pod uwagę niektóre wydarzenia na tylnych siedzeniach ciężarówek i przednich siedzeniach samochodów w wybrykach opisanych tutaj, niekoniecznie bardziej niewinnych czasów. Te sprośności wylewają się na brzdąkaną gitarę akustyczną w szybkiej recytacji, która wydaje się przypominać każdemu słuchaczowi inny kamień milowy — słyszałem, jak kilka osób odnosiło się do klasycznego utworu Jima Carrolla „ People Who Died ”, ponieważ oba wystrzeliwują serię imion (Carroll miał Bobby'ego, podczas gdy Haim ma Billy'ego, chociaż ten drugi najwyraźniej przetrwał swoją „złą średnią ocen” i nie był w stanie „się podnieść”). Tak naprawdę ma więcej wspólnego z brzdąkającymi, śpiewającymi, leniwymi numerami z alt-rocka z lat 90., podgatunkiem obejmującym Becka, Primitive Radio Gods, Shawna Mullinsa, Soul Coughing, wczesnego Modest Mouse i „ How Bizarre ” OMC. Biorąc pod uwagę, że to Haim, z pewnością trzeba to również pogodzić z „ All I Wanna Do ” Sheryl Crow. Tak czy inaczej, ta świadoma pobłażliwość dla milenijnej nostalgii przynosi prawdziwą przyjemność.
Tymczasem słodka melodia miłosna „Lucky Stars” wprowadza zaskakujący zwrot w neo-shoegaze'ową ścianę mglistych gitarowych sprzężeń zwrotnych. A „Spinning” oferuje nu-disco trening à la Robyn lub Dua Lipa, z głównym wokalem przejętym przez Alanę Haim (która od czasu poprzedniego albumu rozszerzyła swoją działalność na aktorstwo, z główną rolą w Licorice Pizza zespołu BFF Paula Thomasa Andersona). Potrzeba było kilku przesłuchań, aby przystosować się do jej oddechowego tonu — i być może można było zrobić więcej wcześniej z liniami pomocniczymi pozostałych sióstr, aby utkać tę starą magię Haim — ale ostatecznie jest to orzeźwiająca zmiana.
Jest jeszcze kilka innych perełek, nawet wśród utworów, które wciąż tkwią w Splitsville. Mocno przekonałem się do „Everybody's Trying to Figure Me Out”, swoistego centralnego punktu albumu, który głębiej wnika w nastrój introspekcyjny i przebija się na drugą stronę. Łączy klasyczne, oszczędne, krzykliwe style Haim z fragmentami staccato elektronicznych rytmów, gdy Danielle przechodzi przez „rzeczy, których nie mogę zaprzeczyć”, kupuje nową paczkę papierosów i marzy o maszynie czasu. Być może to urządzenie sprawia, że cały zespół zwalnia tempo w 2 minucie i 50 sekundzie, gdy piosenka przechodzi w tę przydatną, powtarzaną wiadomość do złamanych serc: „Myślisz, że umrzesz, ale nie umrzesz” przy wojskowych wypełnieniach perkusyjnych. Przypominają mi się wersy Lucy Dacus, niedawno przeszczepionej z Los Angeles, w jej piosence „Best Guess” w tym roku: „Jeśli to nie wypali, stracę rozum/ A po chwili będzie dobrze”. To jednocześnie najbardziej pocieszająca i najsmutniejsza prawda nieudanego romansu. Z drugiej strony nie mam pojęcia, co Danielle ma na myśli, gdy śpiewa tutaj: „Prawa najemców, prawa przybyszów/ Będę strażnikiem do końca życia” — ale nadal mam ochotę krzyczeć razem z nią.
I bez względu na to, co się dzieje, większość piosenek może pochwalić się tym, co uważam za „momenty Haim”. Jak stukot asymetrycznych breakbeatowych bębnów, które wchodzą w „Million Years”, by zakłócić atmosferę, gdy Danielle śpiewa: „I wiem, że miłość znajdzie sposób, by cię obciążyć”, lub trzyczęściowy kontrapunkt wokalny, który pojawia się pod koniec tej piosenki. W „Try to Feel My Pain” jest to moment po tym, jak Danielle śpiewa podprogowo cytat Boba Dylana: „Jak to jest być samemu i być kimkolwiek chcesz?”, gdy bierze słyszalny ostry oddech, jakby chciała się przygotować do skoku w tę całkowitą nieznaną. Wracając do „The Farm”, w 2:40 następuje moment, w którym wewnętrzna debata w utworze zostaje rozstrzygnięta („Więc możemy przestać próbować/ A ty możesz zatrzymać farmę/ Po prostu mnie wykupić”), a niespodziewana linia harmonijki w stylu Neila Younga wchodzi ze świstem, podkreślając rozwiązanie.
Niektórzy fani oczywiście będą gotowi rzucić się w wir każdej sylaby skupionej na dbaniu o siebie i poczują, że każda piosenka unosi ich w powietrze. Inni mogą potrzebować I Quit, aby się do nich przyzwyczaić. Tak czy inaczej, nie sądzę, aby istniał powód do obaw, że Rechtshaid zabrał ze sobą mojo Haim. Bardziej prawdopodobne jest, że ten album będzie się wydawał przejściowym krokiem w z pewnością długim muzycznym życiu Haim. Jeśli oni pójdą w prawo, a ty pójdziesz w lewo, wiesz, że spotkacie się ponownie, ponieważ oni już podjęli kroki.