Najbardziej rażące pominięcie Emmy w tym roku odzwierciedla niepokojący trend w telewizyjnych nagrodach

„Industry” to serial, który regularnie mnie zaskakuje, ale w dobrym tego słowa znaczeniu: niewiele rzeczy lubię bardziej niż oglądanie w niedzielny wieczór tych fikcyjnych bankierów, którzy wygadują niezrozumiałe żargony finansowe. Ale obecnie doświadczam nowego rodzaju zakłopotania związanego z „Industry” i zupełnie mi się to nie podoba. Kiedy we wtorek ogłoszono tegoroczne nominacje do Emmy, zobaczyłem, że mój serial dostał nominację dokładnie za… nic. I wolałbym tłumaczyć, co stało się z akcjami Lumi w trzecim sezonie, niż tłumaczyć decyzję, którą właśnie podjęli głosujący na Emmy, bo po prostu jej nie rozumiem.
Trzeci i najnowszy sezon Industry , którego emisja rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku, był przełomowy dla serialu, zarówno pod względem kreatywnym, jak i oglądalności. Chociaż uwielbiam ten serial od samego początku, rozumiem, że w pierwszych odcinkach mógł nie wydawać się szczególnie przełomowy, kiedy wydawało się, że jego ambicją było stworzenie Grey's Anatomy dla świata bankowości, zamieniając lekarzy pierwszego roku na analityków finansowych pierwszego roku, tylko z o wiele większą ilością narkotyków i seksu, dzięki imprimatur HBO. Ale z czasem serial dojrzał w coś lepszego i bardziej złożonego, dramat finansowy pełen ekscytująco skomplikowanych postaci i relacji. Głosujący na Emmy grają na krótko na niewłaściwe akcje, czy jakkolwiek to się mówi, i wyglądają na nudnych w swojej niezdolności do rozpoznania świetnego serialu, który się wyłonił.
Marisa Abela w szczególności domagała się uznania w postaci nominacji aktorskiej za jej niezrównaną kreację Yasmin Kara-Hanani, pozornie prostolinijnej dziedziczki, która spędziła trzeci sezon uwikłana w skandal z powodu zniknięcia jej niegodziwego ojca. Abela została uhonorowana nagrodą BAFTA po sezonie, nie wspominając o rozwijającej się karierze filmowej (zgodzimy się, że nie wspomnę o filmie biograficznym o Amy Winehouse ), ale szczerze mówiąc, jest przestępstwem, że nagrody Emmy nie wykorzystują tej okazji, by dostać również kawałek jej. Nie chcę żyć w świecie, w którym mam urazę do Sharon Horgan lub Keri Russell, które otrzymały nominacje za swoją rolę odpowiednio w Bad Sisters i The Diplomat , i które obie kocham, ale w takiej sytuacji stawiają mnie nagrody Emmy.
Nie wspominając już o Kenie Leungu, który od pierwszego sezonu serialu wykonuje pracę godną Emmy, grając Erica Tao, dyrektora zarządzającego Pierpoint & Co., który coraz bardziej czuje się odsunięty na boczny tor przez siły pozostające poza jego kontrolą. Sagar Radia, jako pyskaty handlowiec o imieniu Rishi z problemem hazardowym, również miał znakomity trzeci sezon, który powinien zapewnić mu nominację, zwłaszcza po jednej finałowej scenie sezonu, która zapadła w pamięć wielu widzów. Czy Emmy nie mogłyby oszczędzić przynajmniej jednej z tych drugoplanowych nominacji Białego Lotosu dla tych facetów?
Nie chcę się zbytnio czepiać The White Lotus , ale on, wraz z The Bear i Severance , są głównymi eksponatami niepokojącego trendu programów telewizyjnych, które zaczynają się mocno, ale mają problemy z utrzymaniem jakości, ale i tak otrzymują nominacje do nagrody Emmy. Branża tym bardziej zasługuje na uznanie za przeciwstawienie się temu schematowi i stawanie się lepszym z każdym sezonem. Mam nadzieję, że pominięcie Emmy tego nie zmieni: Jeden z twórców programu obiecał tyle samo na Twitterze, kiedy krótko odniósł się do braku nominacji programu: „Kogo to obchodzi, jesteśmy zajęci pracą nad lepszym sezonem”, napisał we wtorek . Lepszy niż sezon 3, jeden z najlepszych sezonów telewizyjnych, jaki widziałem od lat? O ile wiemy, to nadal może nie być wystarczająco dobre dla Emmy, ale to nie powstrzyma mnie od modlitwy o rewolucję w branży .