Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Drzwi wejściowe Wielkiej Brytanii są wyważane, ponieważ nasze elity podejmują ryzyko, na które Wielka Brytania nie może sobie pozwolić

Drzwi wejściowe Wielkiej Brytanii są wyważane, ponieważ nasze elity podejmują ryzyko, na które Wielka Brytania nie może sobie pozwolić

Migranci przybywający do Wielkiej Brytanii OPINIA

Musimy zadać poważne pytania dotyczące migracji w Wielkiej Brytanii (Zdjęcie: Getty)

Nasze granice są naruszane – i wszyscy patrzymy w złym kierunku. Większość obecnej debaty na temat nielegalnej migracji w Wielkiej Brytanii koncentruje się na kosztach. Politycy mówią o cenach zakwaterowania w hotelach dla przybywających. Gazety publikują dane o presji na lokalne służby. Społeczności, co zrozumiałe, martwią się o to, jak poradzą sobie szkoły, lekarze i zasoby mieszkaniowe. To uzasadnione obawy – ale nie najważniejsze. W rzeczywistości grożą one odwróceniem naszej uwagi od prawdziwego i pilnego problemu: załamania się naszej pierwszej linii obrony narodowej.

Bezpieczeństwo brytyjskich granic opiera się na prostej zasadzie – wychwycić zagrożenie, zanim dotrze do kraju. Na lotniskach, promach i międzynarodowych dworcach kolejowych podróżni okazują paszporty. Ich tożsamość jest sprawdzana w bazach danych przestępców i terrorystów. Osoby oznaczone są zatrzymywane, zanim zdążą postawić stopę na terenie Wielkiej Brytanii. Kiedy ludzie przybywają małymi łodziami lub ukrywają się w ciężarówkach, ta procedura nie ma miejsca. Nie ma kontroli paszportów. Nie ma przeszukania listy osób obserwowanych. Często w ogóle nie mają dokumentów. Dla władz są oni kompletnie nieznani – niczym duchy po przybyciu.

Zamiast powstrzymać potencjalne zagrożenie na granicy, jesteśmy zmuszeni szukać go wewnątrz kraju. To fundamentalna i niebezpieczna zmiana doktryny – z „najpierw granica” na „najpierw wnętrze”. Z wojskowego punktu widzenia nasza wysunięta linia obrony została naruszona, a walka przeniosła się do wnętrza murów. Każdy żołnierz powie ci: kiedy tak się dzieje, rośnie ryzyko strat ubocznych, gwałtownie rosną koszty zasobów, a ryzyko dla ludności cywilnej gwałtownie rośnie.

Zatrzymanie podejrzanego na Heathrow zajmuje minuty. Identyfikacja i odnalezienie go po zniknięciu w milionowym mieście może zająć miesiące – a nawet nigdy się nie wydarzyć. Każda godzina między przybyciem a identyfikacją to okazja dla osoby o złych zamiarach do planowania, przemieszczania się i działania.

I nie ma co się oszukiwać, wrogowie dostrzegają słabości. Sieci terrorystyczne, zorganizowane grupy przestępcze i zagraniczne agencje wywiadowcze aktywnie poszukują tras, które pozwalają uniknąć kontroli. Po co ryzykować przejazd przez ściśle monitorowane lotnisko, skoro można dotrzeć niezauważonym na ciemną plażę w hrabstwie Kent?

Problem nie jest hipotetyczny. MI5 i policja już teraz działają z pełną intensywnością, monitorując znane zagrożenia. Teraz muszą również poświęcić czas i zasoby ludzkie na nieznane – działając wstecz, aby odkryć tożsamości, śledzić ruchy i budować profile. Każdy funkcjonariusz skierowany na pościg za duchem to jeden mniej obserwujący aktywnego podejrzanego.

Bezpieczna granica to coś więcej niż fizyczny punkt kontrolny; to przesłanie. Mówi: „My kontrolujemy, kto wjeżdża”. Obecna sytuacja wysyła przeciwny sygnał: „Jeśli możesz tu dotrzeć, możesz wejść”. To przesłanie rozprzestrzenia się – nie tylko wśród zdesperowanych, ale i wśród niebezpiecznych.

To osłabia odstraszanie. Zachęca do kolejnych prób. Im więcej nielegalnych przybyszów, tym trudniej odróżnić prawdziwych azylantów od tych, którzy chcą uniknąć sprawiedliwości lub wyrządzić krzywdę.

Tak, zakwaterowanie migrantów kosztuje. Tak, lokalne służby są obciążone. Ale te kwestie, choć ważne, są drugorzędne w stosunku do kwestii bezpieczeństwa. Jeśli pierwszą rzeczą, o której dowiemy się o niebezpiecznej osobie, będzie popełnienie przez nią przestępstwa w Wielkiej Brytanii, to już przegraliśmy. Ludzki i polityczny koszt pojedynczego poważnego incydentu może przyćmić rachunki hotelowe, o których obecnie dyskutujemy.

To tak, jakbyśmy patrzyli na ślady wody na dywanie i ignorowali fakt, że drzwi wejściowe zostały wyważone. Rozwiązaniem jest ponowne ustanowienie granicy jako pierwszej i podstawowej linii obrony. To oznacza:

  • Przechwytywanie na morzu — zapewnianie, że przybysze zostaną przetworzeni zanim dotrą do ogółu populacji.
  • Szybka weryfikacja tożsamości — wykorzystanie biometrii, międzynarodowych baz danych i udostępniania informacji wywiadowczych w celu szybkiego i dokładnego potwierdzenia tożsamości danej osoby.
  • Silniejsza współpraca międzynarodowa — współpraca z krajami pochodzenia i tranzytu w celu identyfikacji osób przed wyjazdem oraz deportacji osób, które nie mają prawa wjazdu.

Chodzi o to, by nie zamykać drzwi przed tymi, którzy naprawdę potrzebują pomocy, ale o to, byśmy dokładnie wiedzieli, kto przez nie przechodzi. Tak właśnie działa bezpieczeństwo.

Brytyjskie służby wywiadowcze i bezpieczeństwa należą do najlepszych na świecie. Działają jednak najlepiej, gdy dostrzegają nadchodzące zagrożenie. Obecnie część przybyszów przybywa niezauważona, co zmusza nas do walki w ciemno. W dzisiejszym klimacie bezpieczeństwa – z podmiotami państwowymi badającymi słabe punkty i aktywnymi sieciami terrorystycznymi w Europie – jest to ryzyko, na które nie możemy sobie pozwolić.

Dyskusja o kosztach będzie trwała. Ale skoro spieramy się o rachunki za hotele i budżety miejskie, prawdziwy rachunek może być krwawy, a nie pieniężny. A jeśli tak się stanie, to dlatego, że wszyscy patrzyliśmy w niewłaściwą stronę, gdy brama była otwarta.

express.co.uk

express.co.uk

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow