Meksyk stoi w obliczu trzech zagrożeń ze strony Stanów Zjednoczonych

Meksyk stoi w obliczu trzech zagrożeń ze strony Stanów Zjednoczonych
Reyes Martinez Torrijos
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 24 lutego 2025 r., s. 2
Politolog i aktywista Enrique Semo stwierdził, że jesteśmy świadkami globalnego wzrostu znaczenia prawicy i skrajnej prawicy, a przede wszystkim neofaszyzmu, z Donaldem Trumpem w Stanach Zjednoczonych na czele, który chce narzucić światu prawo i interesy tego kraju, które są bardzo dobrze reprezentowane przez Elona Muska, drugiego człowieka Trumpa i najbogatszego człowieka na świecie
.
Semo powiedział tej gazecie, że prezydent USA reprezentuje trzy zasadnicze wyzwania dla Meksyku: „odesłanie „nielegalnych” imigrantów (tak się ich nazywa, chociaż wielu z nich przebywa w Stanach Zjednoczonych od 30–40 lat, płaci podatki i uczciwie pracuje w wielu aspektach gospodarki)”. Biorąc pod uwagę, że w Meksyku jest 4 miliony nieudokumentowanych imigrantów, oprócz tych, którzy dokumenty posiadają, ich wydalenie stworzyłoby prawdziwy problem dla Meksyku, który musiałby otworzyć drzwi dla pół miliona lub miliona osób
.
Innym wyzwaniem jest nałożenie 25-procentowego podatku na eksport z Meksyku, ponieważ gospodarka naszego kraju jest ściśle powiązana z gospodarką Stanów Zjednoczonych poprzez umowę handlową między tymi państwami a Kanadą - powiedział Semo.
Uznając kartele działające w tym kraju za terrorystyczne, Stany Zjednoczone umożliwiłyby ściganie meksykańskich handlarzy narkotyków w tym kraju, czyli interwencję
.
Enrique Semo podsumował: Mamy przed sobą trzy zagrożenia, na które trzeba odpowiedzieć nie tylko za pomocą działań ze strony rządu kraju, ale także przy współudziale narodu meksykańskiego. Jeśli nie podejmie działań, walka będzie przegrana. Musi walczyć o skonsolidowanie niezależnej obecności w obliczu tych środków podatkowych
.
Zajęcia z materializmu dialektycznego w Guerrero
Reyes Martinez Torrijos
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 24 lutego 2025 r., s. 2
Historyk i aktywista Enrique Semo powiedział, że przyłączył się do meksykańskiej lewicy w latach 60. XX wieku, ponieważ wrażenie, jakie wywarł na nim ruch nauczycielski.
W wywiadzie dla „La Jornada” powiedział, że w 1962 r. odwiedził jednego z liderów związku zawodowego nauczycieli, Othóna Salazara, nie tyle z powodów myślowych, ile dlatego, że chciał pomóc zmobilizowanym nauczycielom.
Autor książki Lewica w swoim labiryncie (1974-2024) wspominał swój dialog z normalistą:
„Co tam, Enrique?”
„– Cóż, chcę pomóc temu ruchowi – byłem już profesorem na uniwersytecie – co mam zrobić? Nie znam szczegółów tego stanowiska.
– Nie chcę, żebyś o tym wiedział. Idź do nauczycieli i wygłoś im wykłady na temat marksizmu.”
Na jednej z takich konferencji, kontynuował Semo, w domu nauczycielskim w małym, biednym miasteczku w Guerrero przemawiał do ośmiu uczestników na temat materializmu dialektycznego, materializmu historycznego i trzech rewolucji w historii Meksyku.
Powódź nadeszła jak powódź na południu. Byliśmy w domu na zboczu. Woda zaczęła napływać. Rozmawiałem, a nauczyciele chwycili krzesła, postawili je na stole, usiedliśmy na nich i kontynuowaliśmy rozmowę
, intelektualista przypomniał sobie i wybuchnął śmiechem.
Powiedział, że w czasopiśmie, którym kierował później, Historia y Sociedad, było wiele teoretycznych i złożonych artykułów
i że zrobiło na mnie wrażenie, gdy pojechałem do Baja California, rozmawiałem z pracownikami i słyszałem, że czytali teoretyczny artykuł na temat najbardziej złożonych aspektów podboju
.
Takie anegdoty pokazują zainteresowanie marksizmem i jego rozwojem w tamtym czasie.
Książka „Gestation, Becoming and Resistance” przedstawia historię kulturowej podróży Majów na przestrzeni wieków
Na FILPM podkreślono rygor i piękno tomu koordynowanego przez szefa INAH

▲ Uczestnicy 46. edycji FILPM w zeszły weekend. Zdjęcie autorstwa Yazmin Ortega Cortes
Reyes Martinez Torrijos
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 24 lutego 2025 r., s. 3
Tekst Naród Majów: rozwój, dojrzewanie i opór omawia historyczny rozwój tej kultury na przestrzeni wieków aż do chwili obecnej; Jak stwierdził socjolog i filozof Armando Bartra, chodzi tu zarówno o wielkość zmarłych, jak i o wielkość żyjących Majów
.
Wczoraj, podczas prezentacji tomu na Międzynarodowych Targach Książki Palacio de Minería (FILPM), specjalista stwierdził, że jest to niezbędny tekst, którego Majowie potrzebowali, a ponadto jest to piękny dokument, obiekt-książka.
Bartra podkreślił, że jest to materiał napisany przez specjalistów, rzetelny i jednocześnie nie tylko dla naukowców; Tylko dzięki pracy zespołu ponad 20 osób możliwe było podjęcie się tak szerokiego zadania.
Przypomniał, jak bardzo ważne było to, że ponad pół wieku temu, w 1974 r., tysiące ludzi zebrało się na Kongresie Rdzennej Ludności Chiapas, w San Cristóbal de las Casas, gdzie przemawiano w czterech głównych językach oraz po hiszpańsku.
W trakcie podróży delegaci z wiosek dowiedzieli się, że są Tseltalami, Tsotsilami, itd. Następnie podzielili się swoją sytuacją jako Majowie z Chiapas; Co więcej, stan ten nie ograniczał się tylko do jednej istoty, ale byli to Majowie z całego terytorium, a w końcu rdzenni mieszkańcy świata
– dodał filozof.
Podkreślił kamień milowy, jaki miał miejsce wczesnym rankiem 1 stycznia 1994 r.: pierwsze powstanie rdzennej ludności w nowym tysiącleciu.
Z drugiej strony stwierdził, że w książce należy wspomnieć o wyczynie dokonanym przez Majów 100 lat temu, którzy przypuścili atak na niebo, na utopię, o której najpierw marzyli, potem ją sobie wyobrażali, a następnie zaczęli budować socjalizm Majów
.
Chodzi o nieobecność Socjalistycznej Partii Południowego Wschodu i Felipe Carrillo Puerto, który, nie będąc Majami, rządził po Majach, z Majami i dla Majów. Na szczęście wspomniano także o Elvii Carrillo Puerto, znakomitej działaczce społecznej
.
Armando Bartra przypomniał znaczenie organizacji politycznej, która przeprowadziła kilka rewolucji w ciągu jednej, przy stosunkowo niewielkim rozlewie krwi: rewolucji politycznej i agrarnej, która, podejmując motto Ziemi i Wyzwolenia, przeprowadziła drugi podział agrarny
, a także rewolucje rolną, pedagogiczną, kulturalną i feministyczną.
„Wiedzieli, że rewolucja nie będzie kompletna bez feminizmu. Uznali prawa polityczne kobiet 100 lat temu, ale poczynili również postępy w kwestii praw seksualnych i reprodukcyjnych. „Do kogo należy ciało kobiety, jeśli nie do niej samej?” – pytali Majowie z Jukatanu.
Podziękował Diego Prieto Hernándezowi, dyrektorowi Narodowego Instytutu Antropologii i Historii, za koordynowanie prac nad tą książką, która w ogromnej mierze obejmuje inne ważne tematy, takie jak rozwój, transformacja i opór ludności tubylczej wobec podboju.
Opierając się na tekście koordynowanym przez Diego Prieto i José Luisa Pereę Gonzáleza, badacz Carlos San Juan Victoria przedstawił historię migracji, które doprowadziły do powstania wielkich cywilizacji Majów, które istnieją od kilku tysiącleci i stanowią część elitarnej grupy kolebek cywilizacji.
Nawiązywał do procesu migracji, następnie do przejścia od grup koczowniczych do osiadłych, udomowienia flory i fauny, powstania stałych ośrodków populacji oraz pojawienia się hierarchii społecznej.
Wraz z wybuchem hiszpańskiego podboju, święty Jan Wiktoria dodał: „wydarzyła się historia, która jest opowiedziana tylko w połowie, ponieważ istniała wielka dominacja i nastąpiło zerwanie relacji między narodami i terytoriami (…). Musimy lepiej opowiedzieć, w jaki sposób ta starożytna cywilizacja tysiącleci zdołała wkraść się do monarchii”.
Po podboju Majowie stworzyli coś bardzo osobliwego: białe elity posługiwały się językiem Majów. Istnieje bardzo silny, oddolny wpływ kulturowy
.
Ekonomista podsumował: „Można sobie wyobrazić przyszłość naszego kraju, w której stowarzyszenie narodów jest powiązane ze strategicznymi problemami, samowystarczalnymi systemami żywnościowymi i kryzysem środowiskowym oraz sposobami jego rozwiązania.
Krótko mówiąc, jest to szereg problemów, które prowadzą do przekonania, że starożytna przeszłość Majów ma przyszłość także i u nas.
Prezentacja El pequeño Gabilondo wywołała u mnie silne emocje w Mining

▲ Aktor, piosenkarz i pisarz Mario Iván Martínez podczas głośnego czytania swojej twórczości. Zdjęcie autorstwa Yazmin Ortega Cortes
Daniel Lopez Aguilar
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 24 lutego 2025 r., s. 3
46. edycja Międzynarodowych Targów Książki Palacio de Minería przeżyła magiczny moment dzięki prezentacji książki De niños, pianos y un grillito: El pequeño Gabilondo (Alfaguara), autorstwa aktora, producenta, pisarza i piosenkarza Maria Ivána Martíneza.
Wydarzenie zgromadziło w sobotę setkę uczestników w Auli Akademii Inżynierskiej, gdzie literatura i muzyka przeplatały się w szczerym hołdzie meksykańskiemu kompozytorowi Francisco Gabilondo Solera, Cri-Cri.
Sala była pełna. Wśród publiczności dominowały dzieci i młodzież, którą porwał głos Maria Ivána Martíneza, czytającego fragmenty fikcyjnej historii Pancho, psotnego chłopca obdarzonego ogromną pasją do muzyki i wyobraźni.
Historia, która przedstawia dziecięce marzenia twórcy Cri-Cri, Śpiewającego Świerszcza, trafiła w sedno. Każde słowo witane było pomrukami zdumienia, śmiechem, a na zakończenie każdego fragmentu — długimi brawami.
Dzięki niepowtarzalnemu stylowi narracji Martínez przeniósł widzów do dzieciństwa Gabilondo Solera, pokazując, jak jego ojciec i babcia pielęgnowali w sobie miłość do kompozycji i książek.
Postać małego świerszcza, który w opowieści staje się wiernym towarzyszem przygód, wywołuje uśmiechy i przywołuje wspomnienia u dorosłych, którzy niewątpliwie dorastali słuchając niezapomnianych pieśni Śpiewającego Świerszcza.
Jednym z najbardziej wzruszających momentów było spotkanie pisarza i aktora z Tiburcio Gabilondo, synem legendarnego kompozytora. Opowiadał, że miał dostęp do oryginalnych partytur i że w niemal mistycznej chwili usiadł na tym samym krześle, które zajmował Francisco Gabilondo Soler, obok jego prochów.
Wśród uczestników wydarzenia znalazła się kobieta i jej niewidomy syn, którzy przeżyli je ze szczególną intensywnością. Podczas gdy młody człowiek śmiał się i klaskał z podniecenia, ona słuchała opowieści z wzruszeniem.
Książka zilustrowana przez Juana Gedoviusa jest częścią zbioru opowiadań opisujących dzieciństwo takich postaci historycznych, jak Van Gogh, Mozart i siostra Juana Inés de la Cruz. Tym razem hołd Cri-Cri oddajemy w kontekście 90. rocznicy jego powstania i potwierdzamy jego miejsce w zbiorowej pamięci Meksyku.
Podczas swojego przemówienia Gedovius zażartował na temat swojej roli w projekcie i stwierdził, że nie uważa się za ilustratora, lecz za dodatek do twórczości Maria Ivána Martíneza. Przytaczając zabawne anegdoty, dzielił się swoim procesem twórczym i podkreślał, że sztuka rodzi się z ciekawości, przyjaźni i pasji opowiadania historii.
Z charakterystycznym poczuciem humoru wspominał doświadczenia ze świata wydawniczego i podkreślał, jak ważne jest zachowanie bohaterów, którzy naznaczyli dzieciństwo wielu pokoleń.
Ta książka nie istnieje, dopóki nie trafi do twoich oczu
- powiedział Gedovius, zapraszając ludzi do wzięcia odpowiedzialności za historię i podzielenia się nią. Zastanawiał się także nad koniecznością uznania, że wielcy twórcy, tacy jak Francisco Gabilondo Soler (1907-1990), byli kiedyś dziećmi marzeń, które znajdowały w muzyce i literaturze schronienie i siłę napędową dla swojej kreatywności.
Mario Iván Martínez wspominał, że od dzieciństwa podzielał aspiracje podobne do tych, które miał Gabilondo Soler, i że znalazły one odzwierciedlenie w jego autobiograficznej książce dla dzieci Güerito de rancho.
jornada