Chaos w Niemczech pokazuje, że Wielka Brytania nigdy nie powinna wprowadzać tak dużych zmian – unikaj ich za wszelką cenę

Friedrich Merz wygrał wybory w Niemczech , a teraz jego partia utworzy następny rząd kraju. To powinno być takie proste.
Natomiast proporcjonalny system wyborczy (PR), w którym podział miejsc odpowiada proporcji całkowitej liczby głosów oddanych na każdą partię, sprawia, że nadchodzi czas zaciętych sporów politycznych, podczas których politycy będą ustalać kształt nowej administracji.
Stało się tak pomimo wyraźnego zwycięstwa centroprawicowej koalicji CDU/CSU w ogólnokrajowym sporze.
Merz potwierdził, że – co może wydawać się nieco mylące – będzie starał się utworzyć koalicję z centrolewicową Socjaldemokratyczną Partią (SDP), partią, którą wyborcy właśnie całkowicie odrzucili.
Niezależnie od tego, co się stanie, skrajnie prawicowa AfD najwidoczniej zostanie wykluczona.
Nawet po osiągnięciu porozumienia nowy rząd niemiecki może upaść, zmuszając wyborców do ponownego pójścia do urn.
Przed wyborami trójpartyjna koalicja Olafa Scholza pogrążyła się w chaosie, gdy kanclerz zwolnił bardziej konserwatywnego ministra finansów, Christiana Lindnera z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), z powodu rozbieżności w poglądach na wydatki i reformy gospodarcze.
W Wielkiej Brytanii systemem głosowania większościowego (FPTP) zwycięscy kandydaci w okręgach wyborczych na terenie całego kraju są wybierani do parlamentu, a partia w idealnym przypadku uzyskuje większość w Izbie Gmin.
Zwykle bardzo szybko w noc wyborczą widać, jak rząd będzie wyglądał rano. Mając większość, premier może zacząć pracę nad realizacją obietnic manifestu, niezależnie od tego, czy się z nimi zgadzasz, czy nie. To jest demokracja.
Jeśli nie wydarzy się poważny kryzys, który odsunie lidera największej partii, nie zostaną ogłoszone kolejne wybory powszechne lub nie dojdzie do zmniejszenia liczby posłów, co doprowadzi do utraty większości, rząd będzie rządził przez pięć lat.
Czasami zdarzają się bardzo długie okresy, gdy u władzy jest jeden premier lub partia. Ponownie, niezależnie od tego, czy zgadzasz się z ich filozofią, czy nie, oznacza to, że można ją wprowadzić w życie, a polityki można opracować i wprowadzić w życie.
Ostatnio konserwatyści byli u władzy przez 14 lat. Wcześniej Partia Pracy utrzymywała Downing Street przez 13 lat. W latach 1979–1997 konserwatyści rządzili.
Pod koniec rządów tych ludzi kraj wyglądał zupełnie inaczej niż na ich początku.
Margaret Thatcher przekształciła gospodarkę, Tony Blair i Gordon Brown zmienili sposób funkcjonowania państwa w wielu aspektach, a ostatnie rządy konserwatystów wprowadziły radykalne reformy edukacji.
Przed chaotycznymi latami Brexitu Wielka Brytania była znana ze swojej względnej stabilności. To oczywiście pomaga w przyciąganiu inwestycji.
Niektórzy w Wielkiej Brytanii chcieliby, aby wprowadzono tu PR, argumentując, że jest to system bardziej demokratyczny, a system FPTP oznacza, że wiele osób jest pozbawionych praw.
Jednak zdecydowana większość Sir Keira Starmera , nie wspominając o licznych problemach ogólnokrajowych, które powinny zostać rozpatrzone priorytetowo, oznacza, że sprawa ta najprawdopodobniej nie zostanie odłożona na później.
Mając to na uwadze, wzrost poparcia dla Reform UK może sprawić, że wyniki wyborów w kraju będą bardziej niepewne niż kiedykolwiek.
Dzisiaj najnowsze badanie intencji głosowania YouGov/Times dało partii Nigela Farage'a 25% głosów. Partia Pracy i konserwatyści mają teraz odpowiednio 24% i 22%.
Jeśli tak dalej pójdzie, możemy być świadkami trójstronnej walki o numer 10, bardzo niejasnego okresu po dniu wyborów, a może nawet koalicji, która nawet nie przejdzie na Partię Republikańską.
Daily Express