Republikanie mogą mieć problem z przejęciem władzy w okręgach wyborczych

Dramat gerrymanderingu w Teksasie – i poza nim – trwa nadal po tym, jak demokratyczni ustawodawcy stanowi uciekli ze stanu. Demokraci chcą uniemożliwić rządowi kontrolowanemu przez Republikanów wprowadzenie w połowie dekady gerrymanderingu, mającego na celu zapewnienie Republikanom kilku dodatkowych miejsc w Kongresie.
Działania Partii Republikańskiej w Teksasie zostały wszczęte przez prezydenta Donalda Trumpa , który chce mieć pewność, że po wyborach uzupełniających w 2026 r. będzie mógł współpracować z Kongresem zdominowanym przez Partię Republikańską.
Inne stany z Partią Republikańską, takie jak Missouri i Ohio, mogą również pójść w ślady Teksasu; z kolei stany z Partią Demokratyczną , takie jak Kalifornia i Illinois, wydają się być otwarte na podobną odpowiedź.
Istnieje jednak kilka czynników, które komplikują ten proces bardziej niż tylko zdobycie kilku miejsc w Izbie Reprezentantów. Mogą one nawet sprawić, że Republikanie pożałują swoich agresywnych taktyk gerrymanderingu, jeśli partia ostatecznie uzyska okręgi, które politolodzy tacy jak ja nazywają „ wypaczonymi ”.
Demokraci w końcu mogą się bronićW przeciwieństwie do szczebla federalnego, gdzie Demokraci są niemal całkowicie pozbawieni władzy , Republikanie już teraz muszą stawić czoła potencjalnie poważnym represjom ze strony przywódców Demokratów w innych stanach za próby gerrymanderingu.
Demokraci w Kalifornii, na czele z gubernatorem Gavinem Newsomem, forsują przeprowadzenie wyborów uzupełniających jeszcze w tym roku, w których wyborcy mogliby głosować nad nowymi mapami okręgów kongresowych w tym stanie, dążąc do zrównoważenia strat Demokratów w Teksasie. Jeśli zmiany te okażą się skuteczne, wejdą w życie przed przyszłorocznymi wyborami uzupełniającymi.
Inne duże stany kontrolowane przez Demokratów, takie jak Illinois i Nowy Jork – na czele których stoją odpowiednio gubernator J.B. Pritzker i gubernator Kathy Hochul – również wyraziły gotowość do wprowadzenia własnych nowych gerrymanderingów w celu zdobycia miejsc po stronie Demokratów.
Zarówno Nowy Jork, jak i Kalifornia korzystają obecnie z bezpartyjnych komisji ds. podziału okręgów wyborczych do wyznaczania granic. Hochul powiedziała jednak niedawno, że jest „zmęczona byciem popychaną”, podczas gdy inne stany odmawiają przyjęcia reform podziału okręgów wyborczych i gerrymanderingu z pełnym pożytkiem dla siebie. Hochul powiedziała nawet, że byłaby otwarta na nowelizację konstytucji stanu w celu wyeliminowania bezpartyjnej komisji ds. podziału okręgów wyborczych.
Nie jest jasne, czy demokratyczne stany odniosą sukces w walce z ogniem za pomocą ognia; tymczasem gubernatorzy tacy jak Hochul i Pritzker z radością przyjęli protestujących demokratycznych prawodawców z Teksasu, w wielu przypadkach zapewniając im zakwaterowanie na czas dobrowolnego wygnania.
ManewrowanieInnym potencjalnym problemem dla każdej ze stron starających się zdobyć w tym procesie trochę miejsc jest chciwość.
W odpowiedzi na ciągłą nieobecność Demokratów w Teksasie, gubernator Greg Abbott zagroził jeszcze bardziej drastycznymi gerrymanderingami . „Jeśli nie zaczną się pojawiać, mogę zacząć rozszerzać okręgi wyborcze” – powiedział Abbott. „Możemy dodać sześć, siedem lub osiem nowych miejsc po stronie Republikanów”.
Jednak Abbott powinien się dwa razy zastanowić nad tą strategią.
Partie, które dokonują gerrymanderingu okręgów wyborczych w swoich stanach, kreślą linie podziału w celu maksymalizacji własnych korzyści, czy to w legislaturach stanowych, czy też, w tym przypadku, w delegacjach kongresowych.
Kiedy partie dokonują gerrymanderingu okręgów wyborczych, zazwyczaj nie starają się, aby wszystkie były jak najbardziej nierówne dla ich własnej partii. Zamiast tego starają się stworzyć jak najwięcej okręgów, w których mają największe szanse na wygraną. Robią to, rozmieszczając grupy popierających ich wyborców na kilka okręgów, aby pomóc partii wygrać w większej liczbie tych okręgów.
Ale czasami te wysiłki przynoszą odwrotny skutek: próbując zmaksymalizować liczbę mandatów, partia zbyt mocno rozprowadza swoich wyborców i nie zapewnia wystarczającego bezpieczeństwa w niektórych okręgach. Te wrażliwe okręgi mogą następnie przejść na stronę innej partii w przyszłych wyborach, a partia opozycyjna ostatecznie zdobędzie więcej mandatów, niż oczekiwano.
To zjawisko, powszechnie nazywane „manipulacją”, miało już miejsce. Miało miejsce nawet w Teksasie, gdzie w 2018 roku Republikanie stracili sporą liczbę źle wyznaczonych okręgów wyborczych na przedmieściach Dallas, co było dobrym rokiem dla Demokratów w całym kraju.
Demokraci są gotowi na silne wybory uzupełniające w 2026 r. przeciwko niepopularnemu prezydentowi , więc Republikanie powinni wziąć sobie tę lekcję do serca.
Nie ma już wiele do gerrymanderinguJednym z głównych powodów występowania manipulacji wyborczych jest to, że gerrymandering jest tak powszechny, że niewiele okręgów jest na tyle konkurencyjnych, by partia kontrolująca mogła je samodzielnie przejąć. Ten ważny rozwój sytuacji wynika z dwóch ważnych powodów.
Po pierwsze, jeśli chodzi o gerrymandering, łatwo dostępne środki zostały już zebrane. Stany kontrolowane przez Demokratów lub Republikanów już wcześniej, podczas regularnych procesów redystrybucji okręgów wyborczych, szczególnie po spisach powszechnych z 2010 i 2020 roku , przeprowadzały dość rażące gerrymanderingi.
Republikanie generalnie lepiej sobie radzą z tym procesem, zwłaszcza w maksymalizacji liczby miejsc w stosunkowo konkurencyjnych stanach, takich jak Wisconsin i Karolina Północna, które akurat kontrolują.
Demokraci odnieśli jednak sukces również w stanach takich jak Maryland, gdzie tylko jeden Republikanin zasiada w Izbie Reprezentantów z dziewięciu miejsc , mimo że partia ta zdobyła 35% głosów w wyborach prezydenckich w 2024 roku . W Massachusetts, gdzie Demokraci zajmują wszystkie osiem miejsc , Republikanie zdobyli 37% głosów w wyborach prezydenckich w 2024 roku .
Dochodzi do tego fakt, że w ciągu ostatniego półwiecza znalezienie terytorium „dopuszczalnego gerrymanderingu” stało się trudniejsze, niezależnie od sposobu wytyczenia granic. Dzieje się tak, ponieważ elektorat głosujący jest bardziej podzielony geograficznie między partie .
Oznacza to, że wyborcy Demokratów i Republikanów są od siebie oddzieleni geograficznie : Demokraci skłaniają się ku dużym miastom i przedmieściom, a Republikanie zamieszkują obszary wiejskie.
W rezultacie trudniej niż kiedykolwiek wcześniej wyznaczyć sensownie wyglądające okręgi wyborcze, które dzieliłyby wyborców przeciwnej partii i ograniczały szansę przeciwników na wybranie swojego kandydata.
Niezależnie od tego, jak daleko posunie się którakolwiek ze stron, dzisiejszy spór o nowy podział okręgów wyborczych w Teksasie stanowi w dużej mierze nieznany obszar. Zmiany w okręgach wyborczych w połowie dekady zdarzają się czasami, czy to przez legislatury , czy sądy , ale zazwyczaj nie w tak bezczelny sposób.
Tym razem próba Teksasu może wywołać chaos i wyścig na dno, w którym każdy stan podejmie wyzwanie i spróbuje zmienić swoje mapy wyborcze – nie w typowy sposób, jaki ma to miejsce raz na dekadę, ale za każdym razem, gdy nie będzie zadowolony z szans w kolejnych wyborach.
Charlie Hunt , profesor nadzwyczajny nauk politycznych, Uniwersytet Stanowy Boise
Niniejszy artykuł został przedrukowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Przeczytaj oryginalny artykuł .
salon