Jak amerykański muzyk chrześcijański Sean Feucht wystawił na próbę wolność słowa w Kanadzie

Czy słyszałeś o Seanie Feuchcie przed tym miesiącem? Jeśli nie, to prawdopodobnie już teraz.
Amerykański muzyk chrześcijański nie był szczególnie znany ani nie wyprzedawał największych koncertów w kraju, ale jego niedawna trasa koncertowa po wschodniej i centralnej Kanadzie sprawiła, że w ciągu ostatnich kilku tygodni znalazł się w centrum uwagi, ponieważ pozwolenia na niektóre z jego występów zostały cofnięte w związku z protestami, że jego kontrowersyjne poglądy są dawane wyrazu w przestrzeni publicznej.
41-letni kaznodzieja i aktywista ściągnął na siebie gniew ludzi swoim poparciem dla prezydenta USA Donalda Trumpa i jego ruchu Make America Great Again (MAGA), a także swoimi komentarzami na temat aborcji, krytycznej teorii rasowej 2praw SLGBTQ+ i różnorodności płci.
Jego zwolennicy, w tym kanadyjscy politycy, tacy jak konserwatywni parlamentarzyści Michael Barrett (Leeds–Grenville–Thousand Islands–Rideau Lakes) i Andrew Lawton (Elgin–St. Thomas–London South), potępili to, co uznali za atak na wolność słowa, konserwatywne poglądy i religię.
Choć niektórzy eksperci zajmujący się wolnością słowa w żadnym stopniu nie zgadzają się z poglądami Feuchta, uważają, że próby odwołania jego koncertów — zwłaszcza tych, które miały odbyć się w przestrzeni publicznej — są problematyczne i świadczą o tym, że cenzura jest wykorzystywana jako sposób rozwiązywania problemów społecznych, a nie jako narzędzie do dyskusji na ich temat.
„Ponieważ wolność słowa jest tak fundamentalna w demokratycznym społeczeństwie, ograniczamy ją tylko w najbardziej ekstremalnych przypadkach” – powiedział James Turk, dyrektor Centrum Wolności Wypowiedzi na Uniwersytecie Metropolitalnym w Toronto.

W ciągu ostatniego tygodnia Feuchtowi cofnięto pozwolenia na koncerty w Halifax , Charlottetown , Moncton (Nowy Brunszwik) , Quebec City , Gatineau (Kanada) i Vaughan (Ontario) — wszystkie miały odbyć się w miejscach publicznych.
Władze Montrealu próbowały przerwać jego piątkowy występ w kościele, ale odbył się on zgodnie z planem. Kościół grozi jednak grzywna w wysokości 2500 dolarów za zorganizowanie wydarzenia bez zezwolenia.
Feucht planuje pod koniec przyszłego miesiąca odwiedzić kilka miast w zachodniej Kanadzie, w tym Winnipeg, Saskatoon, Edmonton, Kelowna w Kolumbii Brytyjskiej i Abbotsford w Kolumbii Brytyjskiej
Turk stwierdził, że przestrzenie publiczne różnią się od lokali prywatnych, których właściciele mogą decydować, kogo zapraszają, a kogo nie, nie łamiąc przy tym Karty praw i swobód.
Jego zdaniem istnieje „bardzo ograniczona liczba powodów”, dla których władze miejskie, prowincjonalne lub federalne mogłyby uzasadnić odwołanie tego typu wydarzenia, i musiałyby istnieć „uzasadnione podstawy, by sądzić, że dana osoba zamierza dopuścić się nielegalnej działalności w tym miejscu”.
W większości przypadków urzędnicy powoływali się na względy bezpieczeństwa, a nie na treść programów Feuchta lub jego wcześniejsze komentarze.

Turk stwierdził jednak, że nie sądzi, aby występ Feuchta stworzył „tak groźną sytuację, z którą lokalna policja nie byłaby w stanie sobie poradzić”.
„Obawiam się, że – jak to często bywa – wykorzystywanie kwestii bezpieczeństwa jako wymówki jest właśnie tym – wymówką, aby w inny sposób zaprzeczyć podstawowemu prawu, jakim jest wolność wypowiedzi w tym kraju” – powiedział.
Gdyby zaszła sytuacja, w której krytycy lub protestujący próbowaliby zakłócić któryś z występów Feuchta, w której mogłoby dojść do eskalacji napięć, agencje rządowe odpowiedzialne za przestrzeń publiczną mają obowiązek zapewnić środki, które zagwarantują bezpieczeństwo i porządek – powiedział Stephen Newman, emerytowany profesor wydziału politologii Uniwersytetu York w Toronto.
Jednak w poniedziałkowym e-mailu do CBC News napisał, że działanie w odpowiedzi na „niesprecyzowane obawy” i uniemożliwianie koncertów Feuchta w odpowiedzi na oburzenie opinii publicznej można porównać do tzw. „weta zakłócającego spokój” — w którym grupa lub osoba tłumi lub uniemożliwia innym wystąpienie za pomocą zakłócania porządku, zastraszania, a nawet przemocy.
Feucht może mieć mniej koncertów w swoim harmonogramie trasy, ale właśnie zyskał sporą dawkę darmowej reklamy, powiedział Dax D'Orazio, pracownik naukowy podoktorancki na wydziale nauk politycznych Uniwersytetu w Guelph, który bada wolność słowa w Kanadzie.
„Jeśli generalnie nie zgadzasz się z kimś, jeśli uważasz, że jego sposób wyrażania poglądów jest szkodliwy, musisz się naprawdę długo i głęboko zastanowić nad tym, jaki jest najlepszy sposób, aby temu przeciwdziałać w społeczeństwie” – powiedział.
„Czasami wzywanie do odwołania wydarzeń nie jest najbardziej strategicznym sposobem działania”.

D'Orazio powiedział, że artyści tacy jak Feucht mogą zdobyć „symboliczny kapitał w dyskursie publicznym”, jeśli będą potrafili przyznać, że są ofiarami.
Matthew Taylor, starszy naukowiec zajmujący się problematyką chrześcijańską w Instytucie Studiów Islamskich, Chrześcijańskich i Żydowskich w Baltimore, który pisał o Feuchcie, podziela to przekonanie.
„Robił te prowokacyjne, bezceremonialne rzeczy, celowo próbując wywołać reakcję lokalnych władz, próbując nawet uzyskać zakaz wstępu lub wjazdu, a potem przedstawia to jako prześladowanie i twierdzi, że padł ofiarą uprzedzeń antychrześcijańskich” – powiedział w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla CBC News.
Feucht ze swojej strony świętował, że on i jego zwolennicy odnieśli zwycięstwo nad próbami odwołania przedstawień i przenieśli niektóre z nich do innych miejsc lub obiektów.
„Plan wroga tutaj całkowicie się nie powiódł!!” – napisał Feucht w czwartek w poście na Facebooku .
„Podobnie jak Dzieje Apostolskie, to, co aktywiści próbowali powstrzymać, rozprzestrzeniło się w sieci – PRZYNIOSŁO ODWRÓCENIE SIĘ OD KOŃCA!! Muszą co wieczór relacjonować nabożeństwa i głoszenie ewangelii! Nie szukaliśmy tej kontrowersji – a jednak Bóg wykorzysta ją dla swojej chwały!” – napisał w osobnym poście tego samego dnia, zaznaczając, że to już trzeci rok z rzędu, kiedy jego ruch „Let Us Worship” (Pozwólcie nam czcić) gości w Kanadzie.

Zarówno Turk, jak i D'Orazio stwierdzili, że uważają, iż cofnięcie przez agencje publiczne zezwoleń postaci budzącej kontrowersje, takiej jak Feucht, jest złym precedensem.
D'Orazio powiedział, że może dojść do sytuacji „odwetu”, w której osoby lub grupy o przeciwstawnych poglądach mogą atakować się nawzajem, wykorzystując przypadek Feuchta jako przykład instytucji publicznych odwołujących wydarzenia tylko dlatego, że ludzie po jednej stronie jednoczą się przeciwko drugiej.
Turk powiedział, że nie ma znaczenia, czy ludzie odbierają Feuchta jako osobę szerzącą nienawiść, ponieważ mało prawdopodobne jest, aby cokolwiek, co powie, zostało uznane za mowę nienawiści w oczach kanadyjskiego wymiaru sprawiedliwości.
Turk stwierdził, że w przypadku przekroczenia tej granicy, należy pozbawić tę osobę możliwości korzystania z platformy.
Dodał jednak, że poza tym wolność słowa musi być chroniona dla wszystkich w równym stopniu, bez względu na poglądy.
„Ceną demokracji jest to, że ciągle jesteśmy narażeni na rozbieżne poglądy, z których niektóre kochamy, a niektóre nienawidzimy”.
cbc.ca