Hellersdorf – AfD otrzymuje 50 proc.: „Ludzie tutaj głosują w ten sposób, ponieważ stali się biedniejsi”

Głęboko na wschodzie Berlina AfD zdobywa ponad 50 procent głosów – i brzmi to jak banał: Hellersdorf i budynki z wielkiej płyty. Najlepszego wyjaśnienia udzielił Syryjczyk.
Na pokładzie berlińskiej kolei miejskiej S-Bahn podziwia się miażdżące zwycięstwo Partii Lewicy. Inaczej sprawy wyglądają na wschodnich obrzeżach miasta. Przed szkołą Jean Piaget w Hellersdorfie nadal wiszą znaki wskazujące drogę do znajdującego się tam lokalu wyborczego. W długim, płaskim, prefabrykowanym budynku mieściło się kilka lokali wyborczych. W stołówce AfD zdobyła 50,9 proc. głosów. W holu było to nawet 53,4 procent. Drugie miejsce zajęła lewica, zdobywając około 15 procent.
W poniedziałkowy poranek po wyborach boisko szkolne jest puste. Przy bramce piłkarskiej resztki śniegu topią się na słońcu. Ze szkoły dobiegają tylko nieliczne głosy nastolatków. A jeśli zapytać ludzi na ulicy, co stoi za sukcesem AfD, nie będą zbyt rozmowni. „Nic nie wiem o tej imprezie” – mówi wysportowany młody mężczyzna z akcentem. Starsza kobieta, której mops wącha wypożyczony rower w rowie, śmieje się.
Czuje się niekomfortowo. „Nie, nie” – mówi. Ona nie chciała powiedzieć „w ogóle nic”. Ostrożnie ciągnie mopsa, patrzy na ziemię – po prostu stąd uciekaj! w kierunku granicy. Kilkaset metrów dalej widać szyldy firmy na wieży Kaufpark Eiche. Jest już w Brandenburgii.
Na tarasie mieszkania na parterze naprzeciwko szkoły kobieta po pięćdziesiątce pali porannego papierosa. Kawa w jej dłoni paruje. Mówi, że nie ma czasu na politykę: „Idź rano do pracy, wracaj wieczorem – i tyle”. Ale może warto zapytać tamtego młodego człowieka.
Prostym gestem wskazała mężczyznę po trzydziestce, który właśnie wracał do domu z małą córeczką na rękach. Sąsiad ma na imię Michael. Nie chce ujawniać nic więcej. Ale zdaje się, że zna powody sukcesu AfD: „Żywność, ceny transportu - wszystko, co idzie źle w polityce, powiem”. Szybko staje się jasne, że jest to wymijająca odpowiedź. Największe „niezadowolenie” pojawia się, gdy ktoś pyta: „cudzoziemcy, którzy tu są, nic nie robią i zachowują się, jakby robili coś innego”.

Po pierwsze, jest ich dla niego po prostu za dużo. Warto przyjrzeć się, „jakie samochody tu parkują: polskie, ukraińskie, litewskie”. Trzy lata temu wraz z rodziną przeprowadził się do małego nowego osiedla mieszkaniowego należącego do miejskiej spółki budownictwa mieszkaniowego Stadt und Land. Poleca przyjrzeć się oznaczeniom dzwonka do drzwi. Tylko nazwy obce, „90 do 95 procent”.
Na pierwszy rzut oka jego konkretne problemy z sąsiadami nie wydają się bardzo poważne. Oba pokoje dziecięce wychodzą na podwórko – wyjaśnia. Place zabaw dla dzieci są tam często zajęte jeszcze po godzinie 20:00. „Nie teraz, ale latem”. Zgłoszenia dotyczące zakłóceń porządku będą jednak przyjmowane dopiero od godziny 22.00.
Mała Hannah w jego ramionach ssie smoczek, zupełnie nie robiąc na tym wrażenia. Nieco wyczerpana i znudzona, bawi się zamkiem błyskawicznym ojca, aż w końcu uszczypnie go w skórę, a on krzyknie: „Auć!” Ona nadal nie wydaje się być pod wrażeniem, on czule głaszcze ją po włosach.
Mieszkanie jest „naprawdę ładne” – mówi – ale: „Otoczenie nie pasuje”. Po drugiej stronie ulicy, w Gesobau, „jest tak samo: wieczorami zawsze jakaś impreza z niebieskimi światłami”. Śmieci również stanowią problem – mówi Michael. W chwili obecnej obszar ten jest bardzo uporządkowany. On to przyznaje.
On sam nie wierzy, że większość obcokrajowców po prostu się tu kręci. „To duża część” – mówi z naciskiem. „Wiele pracy.” Nie ma nic przeciwko nim. I na szczęście, „jak dotąd”, w jego okolicy nie ma problemów z przestępczością. „Wciąż nie chcesz pozwolić dzieciom bawić się na zewnątrz samym.” W niedzielę Michael był w szkole po drugiej stronie ulicy. „Ale nie powiem, na kogo głosowałem” – wyjaśnia, zwracając się do córki, która już wystarczająco długo czekała. „To tajemnica” – mówi konspiracyjnie. Obaj wchodzą do środka.
Kilka metrów dalej obserwuje ich mężczyzna. Czeka na poboczu drogi, aż ktoś go zabierze, i do tego czasu może mu wszystko wyjaśnić. Mohamad Waleed Sukari (35) przybył z Syrii w 2018 roku. Po kilku miesiącach zaczął pracować jako kierowca w Amazonie, po czym „zebrał przyjaciół” i założył firmę logistyczną.
W międzyczasie kupił trzy samochody i małe mieszkanie za rogiem. Ikea jest jego najbardziej znanym klientem. „Ludzie tutaj głosują na AfD, ponieważ stali się biedniejsi i uważają, że winę ponoszą obcokrajowcy” – wyjaśnia. „Cudzoziemcy pracują ciężej niż Niemcy i za mniejsze pieniądze”. Inflacja również dotyka Sukariego, mimo że nie jest już biedny. „Jeśli pójdziesz do Lidla z 50 euro, to nic nie kupisz” – mówi. „Kiedyś było inaczej”.
Inflacja w Hellersdorfie: „Jeśli pójdziesz do Lidla z 50 euro – nic nie kupisz”On sam pracuje około 16 godzin dziennie, łącznie z weekendami. Zawsze coś się dzieje. Jego kierowcy otrzymywali znacznie więcej niż wynosi płaca minimalna, która obecnie wynosi nieco ponad 16 euro.
„Jeśli ktoś przyjeżdża z zagranicy, celowo nie chce pracować i pobiera zasiłek obywatelski – trzeba go wyrzucić” – mówi. W tej kwestii prawdopodobnie zgodziłby się ze swoim sąsiadem Michaelem. „Ale czego chcesz od Niemca, który cały czas pije i mówi: Po co mam pracować? Żebym płacił podatki za was, cudzoziemców?!”
Sukari, co oznacza cukier, mówi: „Idioci są wszędzie”. Nie można porównywać Arabów do tych samych osób, tak samo jak nie można porównywać Ukraińców i Niemców do tych samych osób. Z drugiej strony, uogólnienia są potrzebne, żeby się zorientować. Również całkowicie normalne. Wszystko jest kwestią rozważenia.
W ostatnim czasie Sukari trzykrotnie miał psie odchody w windzie. I z całą pewnością nie była to wina zagranicznego właściciela. A puste butelki po alkoholu stojące przed drzwiami wejściowymi prawdopodobnie nie pochodziły od Arabów. Wymioty również nie.
Młody przedsiębiorca nie złożył jeszcze wniosku o niemiecki paszport. Wystarczy mu stałe zezwolenie na pobyt. Kiedy mówi o miliardach przeznaczonych na wojnę na Ukrainie, które „przynoszą tylko śmierć” i „są pilnie potrzebne na inwestycje tutaj”, zgadza się z AfD. „Czasami mają rację”, mówi, „ale wykorzystują problemy dla własnej korzyści i tworzą nastrój, że wszyscy Arabowie noszą noże i tak dalej”.

Nie ma światów rozdzielających Sukariego i jego sąsiada Michaela, nawet jeśli ten drugi może tak uważać. A niewielkie osiedle domów z prefabrykatów wcale nie jest stracone. Na dziedzińcu dzieci bawią się na placu zabaw, który wygląda prawie jak nowy. Huśtawki, konstrukcje do wspinania się, piaskownica – wszystko w idealnym stanie.
Sukari opisał żłobek, do którego uczęszcza jego trzyletnie dziecko, jako „superdoskonały”. Wszystkie nowe domy są w dobrym stanie. Na ulicach prawie nie ma śmieci. Na każde 100 metrów chusteczka higieniczna, trzy puste woreczki na psie odchody, puszka bez kodu kaucyjnego i opakowanie uzupełniające płynu do spryskiwaczy do samochodu, cytrusowa świeżość – to wszystko.
Na pierwszy rzut oka tylko jedno na dziesięć nazwisk na dzwonkach nowych budynków jest w rzeczywistości nazwiskiem typowo niemieckim. Ale nikt nie może powiedzieć, że większość ludzi zachowuje się tutaj „jak wszyscy inni” – wygląda na to, że mieszkają tu raczej ludzie porządni.
Nawet w szkole Jeana Piageta nie ma problemów nierozwiązywalnych. „Jesteśmy wielokulturowi” – mówi kobieta, która robi sobie przerwę na papierosa przed budynkiem i chce pozostać anonimowa. „Mamy wszystkie kolory, wszystkie języki”. Oczywiście, że są formacje grupowe i „drobne rzeczy od czasu do czasu” – to jest całkowicie normalne. Ale ogólnie rzecz biorąc, wszystko idzie dobrze.
Czy ona po prostu ukrywa prawdę? Większość AfD poparłaby to. Ale Mohamad Waleed Sukari dba o funkcjonowanie dzielnicy lepiej niż wielu ludzi z niemieckimi paszportami. A jeśli przeczytacie imiona na dzwonkach do drzwi, to z pewnością nie jest on jedyny. Ten wynik wyborów to zapewne tylko część prawdy. Jest jeszcze kilka podobnych.
Berliner-zeitung