Kraj zniewolenia: dystopijna polityka zatrzymań Trumpa ma długą historię

Nie wiem jak Wy, ale mnie te wiadomości wciąż stresują. Urzędnicy administracji Trumpa wykorzystują każdą wymówkę, jaka przyjdzie im do głowy, aby zatrzymywać i deportować ludzi, których poglądy — lub samo ich istnienie na terytorium USA — wydają się zagrażać ich planom.
W marcu rząd USA wysłał 238 mężczyzn do niesławnego salwadorskiego mega-więzienia, gdzie nie mają już kontaktu z członkami rodziny ani prawnikami, a gdzie przeludnienie i okrutne praktyki, takie jak odosobnienie lub znacznie gorsze, wydają się być powszechne. Departament Bezpieczeństwa Krajowego ujawnił niewiele szczegółów na temat tego, kim byli ci mężczyźni, ale gdy zostali przyciśnięci, urzędnicy DHS twierdzili, że większość z nich była członkami Tren de Aragua , wenezuelskiego gangu przestępczego.
Dokumenty uzyskane przez dziennikarzy ujawniły jednak, że około 75% zatrzymanych — 179 z nich — nie miało żadnej przeszłości kryminalnej. W istocie zostali porwani. Wśród nich był młody wenezuelski wizażysta , który przebywał w areszcie w USA, oczekując na przesłuchanie w sprawie azylu politycznego. Po legalnym przekroczeniu granicy z tym krajem urzędnicy imigracyjni ustalili, że jest celem, ponieważ jest gejem i ma poglądy polityczne. Urzędnicy DHS twierdzili jednak, że tatuaże korony mężczyzny oznaczały, że jest członkiem Tren de Aragua. Nie miało to żadnego znaczenia, że pod koronami znajdowały się nazwiska jego rodziców, co sugerowało, że jego ojciec i matka byli jego królem i królową. Jak przyznali, urzędnicy rządowi nie są w stanie udowodnić, dlaczego mężczyźni tacy jak on zostali zatrzymani i deportowani bez żadnego procesu prawnego, chociaż rzeczniczka DHS stwierdziła, że wielu z nich „to w rzeczywistości terroryści. … Po prostu nie mają kartoteki w USA”.
Wśród osób obecnie zatrzymanych w Salwadorze znajduje się szeroko znany mieszkaniec Maryland i pracownik budowlany Kilmar Ábrego García , który mieszkał w USA od czasu ucieczki przed przemocą gangów w swoim rodzinnym Salwadorze jako nastolatek. Agenci ICE aresztowali go i zatrzymali, gdy prowadził samochód z pięcioletnim synem na tylnym siedzeniu. Urzędnicy administracji Trumpa w końcu przyznali, że został zatrzymany i deportowany z powodu „błędu administracyjnego”, ale później wycofali się, twierdząc (bez dowodów), że należał do brutalnego gangu przestępczego MS-13 . Sprawa zyskała ogólnokrajowy rozgłos dzięki demonstracjom protestacyjnym i nakazom sądu federalnego nakazującym administracji Trumpa „ułatwienie” jego powrotu. (Oczywiście, nie było takiego szczęścia!)
Nie mogę przestać się zastanawiać, ilu innych imigrantów i uchodźców takich jak on teraz grzęźnie w więzieniach Salwadoru (lub być może w więzieniach innych krajów ) bez korzyści z nacisków opinii publicznej, aby zakwestionować warunki ich przetrzymywania. Wszyscy możemy się zastanawiać, chyba że administracja Trumpa zaoferuje takim deportowanym należyty proces, aby system prawny mógł zweryfikować ich tożsamość i powody ich zatrzymania i uwięzienia.
Osoby ubiegające się o azyl w PanamieW dzisiejszych czasach horrory piętrzą się tak szybko, że trudno je śledzić. Wydaje się, że to było wieki temu, ale dopiero w lutym ubiegłego roku administracja wysłała 300 osób ubiegających się o azyl do Panama City na mocy Immigration and Nationality Act , który pozwala urzędnikom Departamentu Stanu deportować obywateli krajów obcych, których obecność uważają za sprzeczną z interesami tego kraju. Po tym, jak władze Panamy zamknęły migrantów w hotelu bez dostępu do ich rodzin lub osób postronnych, powiedziano im, że muszą wrócić do swoich krajów pochodzenia.
Dla mnie najtrudniejsze do przyjęcia jest to, że ci ubiegający się o azyl uciekli do mojego kraju, zakładając, że będą chronieni przez prawo i będą uznawani za niewinnych, dopóki nie udowodni się im winy.
Wielu z nich obawiało się o swoje życie, gdyby to zrobili. Wśród nich była młoda Kameruńczyka, która uciekła ze swojego kraju, ponieważ tamtejszy rząd uwięził ją i torturował przez tygodnie po tym, jak żołnierze w jej mieście oskarżyli ją o przynależność do separatystycznej grupy politycznej, a także matka i córka, które uciekły z Turcji z obawy przed uwięzieniem po tym, jak matka wzięła udział w pokojowych protestach.
Gdy 70 osób ubiegających się o azyl odmówiło rządowego nakazu powrotu do swoich krajów pochodzenia, panamscy urzędnicy wysłali ich do obozu w dżungli, gdzie brakowało im odpowiedniego jedzenia, czystej wody lub jakiejkolwiek prywatności. Po oburzeniu ze strony aktywistów praw człowieka zatrzymani zostali ostatecznie zwolnieni i pozostawieni, aby znaleźć legalny azyl gdzie indziej. Kilku powiedziało dziennikarzom, że nigdy nie dano im nawet możliwości ubiegania się o azyl po wjeździe do USA, chociaż amerykańscy urzędnicy twierdzili — co jest mało prawdopodobne! — że migranci nie powiedzieli im, że ich życie jest w niebezpieczeństwie.
Najtrudniejsza do zniesienia jest dla mnie myśl, że ci azylanci uciekli do mojego kraju, zakładając, że będą chronieni przez prawo i będą uznawani za niewinnych do czasu udowodnienia winy, a nie pozbawieni wolności. W takim tempie, w jakim to robimy, jest możliwe, że pewnego dnia ty lub ja możemy znaleźć się na ich miejscu — na przejściu granicznym w innym kraju, prosząc o przyjęcie, ponieważ obawiamy się o nasze życie na naszym własnym terytorium. Mam nadzieję, że ktokolwiek, z kim rozmawialiśmy, przynajmniej zechciałby wysłuchać naszych historii, zanim zdecyduje się nas wysłać gdzie indziej.
W swojej zwyczajności, niektóre zdjęcia deportowanych rodzin imigrantów, które widziałem, przypominają mi moją własną rodzinę. Na jednym z nich, na przykład, matka głaszcze twarz swojego zrozpaczonego małego syna, który zamiast po prostu mieć zły dzień w szkole, jak mój, utknął w obcym mieście bez swoich rzeczy, przyjaciół lub dostępu do miejsc do zabawy. Wielu z nas, zwłaszcza rodziny wojskowe, takie jak moja, wie, jak to jest utknąć na stacji przejściowej bez swoich rzeczy i różnych gadżetów (sprzętu kuchennego, mebli w rozmiarze dziecięcym, środków czyszczących), które sprawiają, że posiadanie rodziny jest wygodne. Teraz wyobraź sobie ten scenariusz bez końca i nikogo, kto mówi twoim językiem, aby ci pomóc. Wyobraź sobie rodzicielstwo w tym!
Oczywiście, trzeba przyznać administracji Trumpa trochę racji. Nie sprzeciwiła się wszystkim migrantom uciekającym przed prześladowaniami. W rzeczywistości prezydent niedawno zaprosił Afrykanerów, białą mniejszość etniczną w RPA , której przodkowie byli architektami systemu segregacji rasowej apartheidu w tym kraju, do ubiegania się o status uchodźcy w USA na podstawie rzekomej dyskryminacji rasowej wobec białych w ich ojczyźnie. (W tym samym czasie Departament Stanu Marco Rubio wydalił ambasadora RPA z tego kraju!)
Zatrzymanie studentów-aktywistów i wydalenie obywateli USAPodczas gdy Departament Stanu cofa zielone karty setkom studentów w USA za korzystanie z praw gwarantowanych przez Pierwszą Poprawkę, co najmniej kilku — może więcej — zostało zatrzymanych na czas nieokreślony na mocy Ustawy o imigracji i obywatelstwie. Wśród nich propalestyński studencki aktywista Mahmoud Khalil jest przetrzymywany w odległym ośrodku zatrzymań w Luizjanie, oddzielony od swojej rodziny w Nowym Jorku, gdzie niedawno urodził się jego syn, gdy Khalil był w niewoli. Rząd rozważa odesłanie go z powrotem do Syrii, gdzie dorastał w obozie dla uchodźców, lub do Algierii, której jest obywatelem. Administracja Trumpa napisała w mediach społecznościowych, że jego aresztowanie było „pierwszym z wielu, które nadejdą”.
W ciągu pierwszych dwóch dekad po atakach z 11 września nasz rząd znormalizował pozasądowe zatrzymania i deportacje w ramach globalnej wojny z terroryzmem, zarówno pod rządami republikanów, jak i demokratów.
Najwyraźniej administracja rozrzuca bardzo szeroką sieć, zatrzymując i deportując ludzi. Na początku kwietnia Washington Post poinformował , że władze zatrzymały co najmniej siedmiu obywateli USA, w tym dzieci, w tym 10-latkę, którą przewożono do szpitala, gdy urzędnicy imigracyjni zatrzymali jej rodzinę i wysłali ją do Meksyku, gdzie nadal się ukrywają. Niedawno administracja deportowała kilku obywateli USA, w tym troje dzieci, z których jedno, 4-latek, miało raka w zaawansowanym stadium i zostało wysłane do Hondurasu bez leków. Jego matka nie miała możliwości skonsultowania się z ojcem, który pozostał w USA
Mógłbym tak wymieniać dalej, podając także niedawne doniesienia, że administracja Trumpa zwróciła się do Ukrainy, która znajdowała się w czasie wojny, z prośbą o przyjęcie deportowanych, a teraz podobno przygotowuje się do wysłania migrantów do Libii .
Wszystkie te osoby zostały zatrzymane i deportowane bez należytego procesu , bez możliwości kwestionowania ich zatrzymania i deportacji za pośrednictwem systemu sądowego. Należyty proces powinien zapewniać każdemu w tym kraju, bez względu na jego status prawny, prawo do wiedzy, dlaczego jest zatrzymany i odpowiedniego powiadomienia o możliwej deportacji, a także dostęp do pomocy prawnej, aby mógł kwestionować decyzje rządu dotyczące jego przyszłości.
Najwyraźniej u przywódców tej administracji same słowa i obrazy — tatuaże przedstawiające korony u domniemanych członków wenezuelskiego gangu, pokojowe protesty studenckie, a nawet, najwyraźniej, sam fakt posiadania brązowej skóry — wywołują strach i chęć zatrzymania i deportacji.
Dziedzictwo amerykańskiej wojny z terroryzmemNic z tego nie jest zupełnie nowe. W ciągu pierwszych dwóch dekad po atakach z 11 września 2001 r. nasz rząd znormalizował pozasądowe zatrzymania i deportacje jako część swojej globalnej wojny z terroryzmem zarówno pod rządami republikanów, jak i demokratów. Po atakach terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon w 2001 r. wiceprezydent Dick Cheney ogłosił , że rząd „będzie musiał działać po ciemnej stronie” i „użyć wszelkich dostępnych środków”, aby wykorzenić terroryzm. Według wspólnego raportu Costs of War Project i Human Rights Watch, Stany Zjednoczone pozasądowo przeniosły co najmniej 119 zagranicznych muzułmanów, którzy byli uważani za podejrzanych o terroryzm, do „czarnych miejsc” (tajnych więzień CIA) w krajach o bardziej łagodnych standardach praw człowieka, w tym w Afganistanie, na Litwie, w Rumunii i Syrii. Tam zatrzymani z USA byli poddawani torturom i maltretowaniu, w tym przetrzymywani w izolacji, rażeni prądem, gwałceni, pozbawiani snu, a czasem wieszani do góry nogami przez wiele godzin.
Nawet dzisiaj, w bazie morskiej Guantánamo na Kubie, gdzie rząd USA utworzył więzienie na morzu w styczniu 2002 r., rząd nadal przetrzymuje 15 podejrzanych o terroryzm z tamtych lat bez możliwości zakwestionowania ich statusu. I chociaż baza ta (jak dotąd) nie przyjęła tysięcy migrantów, których prezydent Trump początkowo wyobrażał sobie, że mogliby tam zostać wysłani, była to jedna z przystanków , przez które rząd wysyłał loty wenezuelskich migrantów do Salwadoru przez Honduras.
Chcesz codziennie otrzymywać podsumowanie wszystkich wiadomości i komentarzy, jakie Salon ma do zaoferowania? Zapisz się na nasz poranny newsletter , Crash Course.
Chociaż Stany Zjednoczone formalnie zakończyły program „nadzwyczajnych wydań” (czyli uprowadzeń sponsorowanych przez państwo), jak zasugerowały Costs of War Project i Human Rights Watch, takie praktyki wojenne z terroryzmem skutecznie „obniżyły poprzeczkę” dla sposobu, w jaki Stany Zjednoczone i ich sojusznicy będą w przyszłości traktować zbyt wiele osób.
Droga naprzód?I oto jesteśmy w kolejnym koszmarnym momencie. Jak przypomniał nam historyk Adam Hochschild , Ameryka rzeczywiście miała „trumpowskie” — a może nawet „trumpierowskie” — momenty w przeszłości, kiedy rząd upoważnił strażników do tłumienia pokojowego sprzeciwu, cenzurowania mediów i więzienia ludzi za korzystanie z praw gwarantowanych przez Pierwszą Poprawkę. Weźmy Ustawę o szpiegostwie z 1917 r., za którą skutecznie lobbował prezydent Woodrow Wilson. Przewidywała ona kary do 20 lat więzienia dla każdego, kto składał „fałszywe raporty”, które mogłyby kolidować z zaangażowaniem rządu w I wojnę światową lub to, co wówczas uważano za „nielojalne” lub „obraźliwe” oświadczenia na temat rządu USA. W latach bezpośrednio po uchwaleniu tej ustawy dziesiątki pokojowo nastawionych Amerykanów skazano na lata ciężkich robót lub areszt w więzieniach.
Oczywiście podczas II wojny światowej Stany Zjednoczone wykorzystały Ustawę o obcych wrogach z 1798 r., aby przetrzymywać dziesiątki tysięcy osób pochodzenia japońskiego, niemieckiego i włoskiego wyłącznie ze względu na ich dziedzictwo kulturowe.
Zbyt wielu z nas odwraca wzrok, podczas gdy „nasz” rząd zatrzymuje ludzi, których nie lubi, w miejscach, w których jeszcze łatwiej jest naruszyć ich prawa człowieka.
Przytaczam takie przerażające przykłady nie z rozpaczy, ale z dziwnego poczucia nadziei. W końcu, ostatecznie, ten kraj jakoś zdołał wyjść poza takie okropności — nawet jeśli, jak się wydaje, w przyszłości zwróci się ku podobnym. Mając to na uwadze, musimy spróbować wytyczyć lepszą drogę naprzód już dziś, abyśmy ty lub ja nie skończyli za kratkami. Prawdopodobnie słyszeliście, że Trump mówi nawet o odbudowie i ponownym otwarciu Alcatraz, tego niesławnego więzienia w Zatoce San Francisco, symbolu przeszłego złego traktowania. (Przynajmniej w jego umyśle, archipelag więzień Donalda Trumpa szybko się rozrasta.)
Myślę, że przynajmniej musimy zdać sobie sprawę, że zbyt wielu z nas patrzyło w inną stronę, podczas gdy „nasz” rząd przetrzymuje ludzi, których nie lubi, w miejscach, w których łatwiej jest naruszać ich prawa człowieka. I musimy uznać, że obecna administracja nie jest po prostu aberracją, ale odzwierciedla przeszłe praktyki z okresów w naszej historii, z którymi Amerykanie kiedyś się czuli komfortowo. Innymi słowy, w pewnych epokach ten kraj okazał się aż nazbyt Trumpowski.
Kiedy byłem pracownikiem naukowym Human Rights Watch, często proszono mnie o pisanie komunikatów prasowych lub krótkich raportów na temat naruszeń praw obywatelskich w częściach Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Wtedy jednak nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę świadkiem podobnego pozbawiania ludzi przez mój własny rząd praw do rzetelnego procesu tutaj, w Stanach Zjednoczonych — mimo że działo się to już w tych typowo amerykańskich „czarnych więzieniach” CIA na całym świecie i w Guantánamo Bay.
Jeśli Amerykanie nie zjednoczą się wokół podstawowych zasad, takich jak należyty proces, równe stosowanie prawa oraz otwarta i oparta na faktach debata i dochodzenie, możemy być pewni jednego: czekają nas trudne trzy lata i osiem miesięcy — a prawdopodobnie dłużej.
salon