Trump próbuje zhakować gospodarkę COVID-em

Podczas pandemii COVID Donald Trump powiedział wiele niezapomnianych rzeczy. Być może jego najbardziej pamiętne słowa padły podczas jego codziennej „konferencji prasowej”, podczas której przesłuchał jednego z naukowców, który powiedział mu, że domowy środek dezynfekujący może zabić wirusa na powierzchniach, mówiąc, że „widzi środek dezynfekujący, który go zabija w minutę. Jedną minutę. I czy jest sposób, abyśmy mogli zrobić coś takiego, wstrzykując do środka lub prawie czyszcząc?”
Nie powinno nas dziwić, że człowiek, który myślał, że zaniechanie testowania ludzi w czasie globalnej pandemii sprawi, że wirus zniknie, manipulował również liczbami, aby jego głupia polityka wydawała się bardziej skuteczna.
Było to absurdalne, nie trzeba dodawać, i wywołało ogólnokrajową gorączkę, w tym wiele zabawnych komediowych ujęć. Po tym zrezygnowano z odpraw , w końcu przyjmując radę swoich doradców, że szkodzą jego kampanii reelekcyjnej. (Szkodzili również krajowi, który był przerażony, że tak śmieszna postać rządzi w czasie globalnego zagrożenia zdrowia).
Ale być może najbardziej niepokojące słowa Trumpa , które powtarzał bez końca, brzmiały: „jeśli nie testujesz, nie masz żadnych przypadków. Gdybyśmy przestali testować teraz, mielibyśmy bardzo mało przypadków, jeśli w ogóle”. Najwyraźniej wydał w tym celu również dyrektywy:
Wielokrotnie mówił prasie, że traktuje tę sprawę śmiertelnie poważnie, podczas gdy jego personel starał się jak mógł, żeby wszystko dla niego uporządkować.
Nie wiadomo, czy rzeczywiście uważał, że w tym, co mówił, jest jakaś logika, ale wiemy, że miał polityczny motyw, by to powiedzieć. Jak donosił wówczas Wall St. Journal:
Pan Trump powiedział, że testowanie na obecność COVID-19 jest przereklamowane i dopuszcza możliwość, że niektórzy Amerykanie będą nosić maseczki nie jako środek zapobiegawczy, ale jako sposób na zasygnalizowanie dezaprobaty wobec niego
Teraz musimy zmierzyć się z faktem, że ta bardzo niedorozwinięta umysłowo osoba znów jest u władzy. Tak jak to miało miejsce w jego pierwszej kadencji, gdy wiadomości są dobre, przypisuje sobie zasługi, a gdy są złe, albo obwinia Joe Bidena, albo mówi, że to fake newsy lub fałszywe liczby. Jak przypomina nam NPR , jego pierwszy rzecznik prasowy, Sean Spicer , „świętował optymistyczny raport o zatrudnieniu”, mówiąc:
„Rozmawiałem z prezydentem przed tym i powiedział, żeby cytować go bardzo wyraźnie” – powiedział wówczas Spicer. „Mogły być fałszywe w przeszłości, ale teraz są bardzo prawdziwe”.
Często mówił, że wszelkie liczby, które mu się nie podobały, były „fałszywe” lub „sfałszowane”. Podczas zeszłorocznej kampanii powiedział magazynowi Time , że FBI sfałszowało statystyki przestępczości, które mówiły, że przestępczość spadła w poprzednim roku :
Trump: Nie wierzę w to. Nie, to kłamstwo. To fake news.
Cortellessa : Panie, te liczby są zbierane przez stanowe i lokalne departamenty policji w całym kraju. Większość z nich popiera pana. Czy są błędne?
Trump : Tak. Wczoraj wieczorem. Cóż, może, może nie. FBI sfałszowało liczby i inni ludzie sfałszowali liczby. Nie ma mowy, żeby przestępczość spadła w ciągu ostatniego roku. Nie ma mowy, bo masz przestępczość migrantów. Czy dodają przestępczość migrantów? Czy uważają to za inną formę przestępczości?
To było oczywiste zaprzeczenie, aby wesprzeć jego strategię kampanii, że Ameryka jest oblężona przez imigrantów. Jak długo potrwa, zanim jego pochlebcy z FBI przedstawią statystyki, które potwierdzą jego kłamstwa?
Różnica w tym określeniu polega na tym, że wokół niego są ludzie, którzy chcą zinstytucjonalizować tego rodzaju nieudolność liczenia i nieracjonalność jako część większego planu administracji, mającego na celu rozmontowanie rządu i realizację programu Trumpa. Przygotowują się do fałszowania danych i manipulowania księgami, aby sprzedać swoje plany Amerykanom.
Weźmy to, co zrobiła nasza dyrektorka wywiadu narodowego, Tulsi Gabbard, kiedy społeczność wywiadowcza nie poparła twierdzenia Stephena Millera, że gang Tren de Aragua był wenezuelską grupą rządową, która najechała Stany Zjednoczone, a zatem uzasadniała powołanie się na ustawę Alien Enemies Act. Zwolniła dwóch najważniejszych urzędników zawodowych , którzy kierowali National Intelligence Council, najwyższą grupą analityczną społeczności wywiadowczej, która ujawniła te informacje. Korzystając ze zwykłej dla administracji Trumpa orwellowskiej inwersji rzeczywistości, twierdziła, że wykorzenia upolitycznienie społeczności (ludzi, którzy są nielojalni wobec Donalda Trumpa).
Nie sądzę, aby ktokolwiek na świecie mógł zaufać informacjom pochodzącym z amerykańskiego wywiadu, dopóki Donald Trump i jego wspólnicy są u władzy. Nawet sam Trump powinien być nieufny wobec informacji Gabbard, teraz gdy wyparła CIA i osobiście przejęła przygotowywanie codziennych odpraw prezydenta (nie żeby zwracał na to większą uwagę ).
To z pewnością niebezpieczne. Ale równie niebezpieczny jest plan rozpoczęcia manipulowania liczbami ekonomicznymi, aby wyniki jego polityki wyglądały lepiej. Wiemy, że kłamie o nich w sposób haniebny w publicznych komentarzach, jak to zwykle robi. Ale oni mają większe plany.
Zaledwie w zeszłym tygodniu administracja zlikwidowała Federal Economic Statistics Advisory Committee i Bureau of Economic Analysis, zaledwie kilka dni po tym, jak sekretarz handlu Howard Lutnick ogłosił, że zmienia sposób obliczania PKB, co zapewni bardziej optymistyczne dane. Powiedział Fox News:
„Rządy historycznie majstrowały przy PKB. Liczą wydatki rządowe jako część PKB. Więc zamierzam oddzielić te dwie rzeczy i uczynić to przejrzystym”.
Konsekwencje zrobienia czegoś takiego są dość poważne. NPR podało, że byłoby to „poważne odejście od długoletniej praktyki i międzynarodowych standardów. Mogłoby to również służyć do maskowania wszelkich negatywnych skutków cięć wydatków administracji Trumpa”.
Dzieje się tak w ramach prób DOGE mających na celu infiltrację Biura Odpowiedzialności Rządowej, które jest agencją władzy ustawodawczej, która wszczęła ponad trzy tuziny dochodzeń w związku z doniesieniami, że administracja Trumpa bezprawnie wstrzymywała fundusze zatwierdzone przez Kongres, w ramach tzw. konfiskaty, którą poplecznik Trumpa Russell Vought próbuje wykorzystać, aby przejąć kontrolę nad budżetem Kongresu.
I istnieje nieustanna obawa, że groźba Schedule F, czyli zarządzenia administracji nakazującego przeklasyfikowanie tysięcy chronionych pracowników służby cywilnej na stanowiska polityczne, wpłynie na statystyków, którzy zbierają i analizują dane służące nie tylko gospodarce USA, ale i światu. Jak donosi Guardian:
Statystyki publikowane przez agencje takie jak Bureau of Labor Statistics (BLS) i Bureau of Economic Analysis (BEA) są wykorzystywane przez Federal Reserve Bank do ustalania polityki inflacyjnej i stóp procentowych. Stanowią również podstawę, na której przedsiębiorstwa i inwestorzy podejmują decyzje.
Światowa reputacja USA jako stabilnej potęgi gospodarczej i niezawodnego partnera idzie w parze z długą historią dostarczania dokładnych danych, sięgającą założenia BLS w 1884 r. Eksperci ostrzegają, że ingerencja w to drugie grozi poświęceniem tego pierwszego.
Tara Sinclair, profesor w Centrum Badań Ekonomicznych Uniwersytetu George’a Washingtona, powiedziała w wywiadzie dla NPR:
Jeśli dane zostałyby zmanipulowane, nawet w niewielkim stopniu, wpłynęłoby to na wiarygodność całego naszego systemu statystycznego”, mówi. „I będzie to miało globalne implikacje finansowe, ponieważ ludzie na całym świecie polegają na jakości danych ekonomicznych USA, aby podejmować decyzje”.
Nie powinno nas dziwić, że człowiek, który myślał, że nietestowanie ludzi w globalnej pandemii sprawi, że wirus zniknie, manipulowałby również liczbami, aby jego idiotyczna polityka wyglądała na bardziej skuteczną. Jednak zmiany, nad którymi pracują jego poplecznicy, spowodują o wiele trwalsze szkody, nawet niż szaleństwo taryfowe. To może być najbardziej katastrofalna polityka ze wszystkich, a ich lista wydłuża się z dnia na dzień.
salon